Author | |
Genre | humor / grotesque |
Form | prose |
Date added | 2016-02-13 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 1872 |
PO MOIM TRUPIE
-Po moim trupie! - krzyknęła i sięgnęła do torebki. Wyjęła mały błyszczący pistolecik, wyglądał jak zabawka. Zaczęła nim wymachiwać na wszystkie strony... i bum!
Jej mąż wywinął orla z fotelem, który go zakrył. Jeden but wystrzelił w powietrze i spadł gdzieś z tyłu. Tyle. Ujrzałem jedynie szare poszycie i wycelowane we mnie nogi. Pierwszy raz poczułem zapach prochu i nie spodobało mi się. Jak w transie wykrzykiwała coś o nieuniknionej karze. Mała, niepozorna lufa wirowała wokół mojej głowy. Zastygłem w bezruchu. Myślałem o tym jak ujść z życiem z uśmiechem na twarzy. Przed wizytą u nich wypiłem kilka whisky, zbawienie.
-Dostał to, na co zasłużył! - powiedziała i położyła pistolet na kolanie, lufą skierowaną we mnie.
-Wy faceci jesteście tacy sami! Chodzi wam tylko o jedno! Tylko dupa wam w głowie! Ktoś wreszcie z wami zrobi porządek!
Piszę to, gdyż wciąż żyję. Wtedy nie było czasu na refleksje.
-Podaj mi 10 powodów, bym nie zastrzeliła cię jak tego psa? Przecież jesteście tacy sami!
Jak szybko może pracować ludzki mózg? Mój się starał, chociaż na pewno wolniej po whisky.
-Jestem lekarzem i przyjechałem pomóc, proszę się uspokoić...
Wyciągnęła z torebki papierosa, zrolowała w palcach, włożyła do ust trzymając zębami.
Dalej nie rozumiesz doktorku..do niczego nie jesteś już potrzebny, twój pacjent leży tam, za fotelem, już po terapii...wyręczyłam cię.
Błysnął ogień z zapalniczki i zaciągnęła się patrząc na mnie.
-Czas pałki, kamienia i samic przy ognisku minął bezpowrotnie. Mamy nowe tysiąclecie. Tysiąclecie kobiet. Jeden i trzy zera. Teraz od nas zależy wasz los. I my decydujemy co z wami będzie. Prokreacja to banał, słyszałeś doktorku o femisyntezie? A miłość..? Przecież my najlepiej wiemy jak kochać, odczuwać wzajemnie...bez zwierzęcych odruchów..wasza ewolucja stoi...golicie się, myjecie, ubieracie i uczycie co robić by było wam dobrze, ale każda małpa to przyswoi w 5min..
Chciałem coś, cokolwiek powiedzieć, ale patrząc na mnie, podniosła pistolet z kolan. Dmuchnęła mi w twarz i strzeliła.
Obudziłem się w wannie, a może to sen. Woda była tak przyjemnie ciepła. Otworzyłem oczy, a wszędzie biało i czerwono. Płatki kwiatów i ten cudowny zapach. Uniosłem stopy ponad powierzchnię wody, bo może to jednak sen. Nie. Widzę je, jestem tu, czuję wszystko!
ratings: good / very good
ratings: perfect / excellent
Zwykle jest to jedynie - na całe szczęście -tylko takie sobie ot, gadanie.
"Zarzekała się żaba błota..."
Dziwaczne, że codzienność i powszechność N I K O G O /n i c z e g o/ nie uczy :(
Jutro kolejna desperatka zastrzeli się w wannie
ratings: perfect / excellent