Text 199 of 255 from volume: stopniowo
Author | |
Genre | poetry |
Form | blank verse |
Date added | 2016-02-18 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 2120 |
dziecko
przyszło na świat
lecz nie było nikomu potrzebne
zostało rozebrane z powrotem
na kawałki
oczy dziecka patrzą teraz z głębi jeziora
na przechodzące matki
dzika jabłoń
nie dotykałem twojej dłoni rzeźbionej
cierpkie jabłka co koją świeżością bolesną
nie śmiałem dosięgnąć
wiatr jak szorstka ręka starca lubieżnie
pyłem i śmiechem obłapił szalony i pognał
a ja nie śmiałem całować
wiatr nie wrócił
*
na balkonie przebiło mnie słońce
melodia kładła na usta ciepłe nuty
wiedziałem że dzień nie będzie stracony
*
nie odwracaj ode mnie oczu
bo moje są czasami szkliste i niewidzące
brązowe i smutne
a w twoich zobaczę może
trochę błękitu albo różowości
albo dziwnej radości
ratings: perfect / excellent
ratings: perfect / excellent
Wszystko na bogato
Bogactwo celnego precyzyjnego słowa góry przenosi