Author | |
Genre | poetry |
Form | poem / poetic tale |
Date added | 2016-03-07 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 1685 |
SZKLANA KULA
Przezroczyste ściany
wokół ład przestrzeni
Szklanej tafli serca
już nic nie odmieni
Zdarte już paznokcie
o podłogę krzyczą
Szukając ucieczki
życia cienką smyczą
Idealnie gładka
kryształu źrenica
Wygląda złowrogo
ze swego oblicza
Płaczą spiłowane
krwią opuszki palców
Nie zatańczą więcej
pląsających walców
Wciąż tą samą drogą
żłobiące koryta
W bezdźwięcznym skowycie
ust już nie domyka
Poszarpane łachy
u kostek rzucone
Pociemniałe oczy
solą zakropione
Strudzone powieki
pepękane wargi
Przykładając ucho
nie usłyszysz skargi
Niedźwignięty balast
do nogi przykłuty
W gardle się korzenią
rozpaczliwe druty
Nadzieja bezpańsko
w rogu kąt skopana
Kartaczem podłogę
szoruje w kolanach
Wiara w życie z dala
knebel ma na ustach
Na jej oczach wstęgą
przepasana husta
Nadgarstki obdarte
wstydem się rumienią
Zalana posadzka
mieni się czerwienią
Roziskrzone oczy
buhają płomienie
Resztką siły znaczą
ścigane marzenie
Spracowane dłonie
ostatnim wytchnieniem
Raz jeszcze szukają
mocno swym spojrzeniem
Jednej nierówności
w perfekcyjnej gładzi
Smugą czerwoności
ciało się prowadzi
Zimna szkła powłoka
w pełni doskonała
Nawet małej rysy
na sobie nie miała
Nie ma już ucieczki
Nie ma innej drogi
Wokół zapal świeczki
Znajdź swój spokój błogi
* * *
Spoza szklanej kuli
rzewny śpiew słyszany
To na do-widzenia
Kark już p o ł a m a n y . . .
by:
Elfik
12.11.2011
Z wyrazami życzliwości.
ratings: very good / good