Author | |
Genre | prose poetry |
Form | prose |
Date added | 2016-03-12 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 2113 |
Śniły mi się wiersze wasze, takie czarne, smutne. Bałam się, uciekałam, a one, jak muszki mnie obsiadały .
Oblepiały usta, oczy, wołały: kochałem, zostawiła, odjeżdżam, bo mnie nie chce. Przekrzykiwały się, a każdy ziajał jakąś goryczą. Bałam się strasznie, bo nie dawały się odrzucić. Krzyczałam bezgłośnie, a one dotykały mnie, przyklejały się do rąk i ust.
Z bezsilności zaśmiałam się głupio histerycznym śmiechem. Zamarły strwożone, patrzyły na mnie, jeszcze ruszały tymi swoimi mackami przenośni, ale były bardzo zdziwione. Zabawnie wyglądały te ich zaskoczone gęby. Nie wytrzymały i uciekły. Wtedy zobaczyłam, że jeden został. Przyglądał mi się uważnie, był taki mały, ale tak przepełniony goryczą, że wyglądał jak balonik. Mrugnęłam do niego - podskoczył, pomachałam ręką, pokazałam, że ma podskoczyć wyżej, podfrunąć.
Kiwnął głową, że nie. Otworzyłam okno i wtedy wiatr porwał go ku słońcu. Poleciał unoszony wiatrem. Rozjaśniał i mienił się w słońcu nieznanym blaskiem. Jest piękny pomyślałam.
ratings: perfect / excellent
Metapoezja ma się w tej Twórczości znakomicie
O czym pisać? O męczliwej ogranej karuzeli "ona odeszła" a "on nadszedł"? (patrz kolejne akapity)