Author | |
Genre | fantasy / SF |
Form | prose |
Date added | 2016-03-12 |
Linguistic correctness | - no ratings - |
Text quality | - no ratings - |
Views | 2145 |
Przejdźmy jednak do zawartości dziennika. Zapis mogę odtworzyć dopiero od formalnika kuli 1/3, wcześniejsze bowiem zapisy, jak już zresztą wspominałem, są niezrozumiałe lub zupełnie nie nadają się do odczytu. To będzie dla Ciebie niezwykłe doświadczenie, ta chwila swoistego dialogu z Asterem. To bowiem, co ci opowie, mnie wprawiło ongiś w zdumienie i rodzaj grozy, ale zapewniam, że w tej podróży nie będę się narzucał i próbował w jakikolwiek sposób zostać narratorem czy choćby przewodnikiem, co tak powszechnie stosują redaktorzy kartowizyjni z mniejszych mrowisk. Moje życie dzisiaj tak bardzo utożsamiło się z jego dawno minionym życiem, że wydaje mi się, iż tylko ja mogę go w pełni zrozumieć, chociaż jestem przedstawicielem rasy owadów, a kiedyś nasze rasy absolutnie za sobą nie przepadały. Do dzisiejszego dnia wspominamy okrutne rzezie, dokonywane na naszych mniejszych braciach, zwłaszcza wtedy, kiedy przybyłe ze swoją ekspansją rasy zewnętrzne niszczyły nasze osiedla i pojedyńcze mrowiska, by w bezwględny sposób uprawiać potrzebne im do przeżycia odmiany roślin. Nie pałamy szczególnym rodzajem pozytywnych uczuć i do rasy Moque. Ale mam nadzeję, że być może się mylę. Obym się mylił...
Tak, jak zapewne już się domyślasz, jestem teraz dzieki Asterowi jednym z „powołanych”, lecz moje imię i dokładne pochodzenie wyjawię dopiero na końcu, bowiem mam nieodparte wrażenie, że ten zapis nie jest przeznaczony tylko dla mnie. On znajdzie wśród was innych „powołanych” – innych wielkich kontynuatorów Moque, jakiś żyjących na innych światach przedstawicieli swoich inteligentnych ras, którzy swoistym podarunkiem z Nakosu, znalezionego przecież zupełnie przypadkowo w dawno wygasłych stosach w Ran Reegro. niejako zmusili nas do tego.
A zatem...
cdn...