Text 9 of 27 from volume: Zapomnieć o kaszlu, lekach i kalendarzu
Author | |
Genre | poetry |
Form | blank verse |
Date added | 2016-03-17 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 1953 |
późne życie jest mało ciekawe u ludzi
ja na przykład
stałam się studnią patrzącą w niebo
spóźnione fascynacje poezją
pisanie
to tylko zajęcie w oczekiwaniu
gdyby wiersz chociaż umiał mnie wyrazić
tak głupio się nim zasłaniam
i zarazem się otwieram
moje uniesienia złość i miłość
stały się modlitwą
wyhodowałam ich tyle w sobie
że teraz nie mogę ich przełknąć
lekarze mówią że nadmiar to nadciśnienie
kłopoty zmieniam w zdrowaśki
i boję się szpitali
ostatniej szkoły życia
czasem czuję się jak bohaterka
nieskończonej bajki która głową
waliła w mur
ale się nie rozsypywał
a mnie już boli głowa i dalej zdumiewa
głupota
ale każdy musi się marnować
po swojemu
Chłodna otwarta jednak bardzo ludzka .
ratings: perfect / excellent
boję się szpitali
ostatniej szkoły życia
Czym są tytułowe w wierszu nałogi?
wyhodowałam ich tyle w sobie
że teraz nie mogę ich przełknąć
Stereotypami zachowań, wieczną recydywą lęków, uniesień, złości miłości, które per saldo dają zawsze jeden tylko skutek pt.
zapętlenie
To tak jak z flaszką: pijesz rok, dwa i 5 lat, pijesz dziesięć - a finał taki, że nie masz już żadnego odwrotu
bohater w literaturze to artystyczna kreacja - nigdy nie żywy, fizycznie dotykalny autor.
No, chyba, że w komentarzu odautorskim wyraźnie to zadeklaruje
ratings: perfect / excellent