Text 3 of 35 from volume: Że mnie nosi że unosi
Author | |
Genre | poetry |
Form | blank verse |
Date added | 2011-08-07 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 3477 |
Ktoś jadł kiełbasy
a zostały mu ochłapy –
może to nie ja
ale koniec ze mną –
mogę tylko udawać
że nie taki sam
(zapomnienie
w odosobnieniu).
Ale nie zabiję się –
być może dlatego
że nie mam długu
ukrytego a tym
bardziej że nie jest to
dług koleżeński
(a co dopiero żeby
jeszcze publiczny).
ratings: acceptable / medicore
A czymże więcej jest wiersz, jeżeli nie umiejętnie, tj. w specyficzny sposób podzieloną prozą na wersy. No i setki rodzajów i odmian wierszy, to jest li tylko i wyłącznie kwestia pewnej umowy, że tak powiem, literacko-społecznej. Z tym, że ja jestem przeciwnikiem schematów i ograniczeń, zawężających wiersz, a więc i poezję do utartego myślenia, oczywistych odczuć i staromodnej poprawności. Dla mnie najważniejsze jest to, żeby wiersz nie był wtórny, żeby wiersz od wiersza nie różnił się tylko tematem, tylko także formą i stylem. A więc musi być stworzony w sposób jak najbardziej indywidualny, a nawet swojski, a nie może być napisany jakimś uniwersalnym (bez charakteru) językiem. I używam takich znaków interpunkcyjnych, jakie uważam, że są najwłaściwsze i najstosowniejsze do tego, co właśnie przekazuję. Nie będę się upierał, że w tym wierszu jest poezja (zwłaszcza dla wszystkich). Najbardziej interesuje mnie, żeby wiersz był ciekawy i zaskakujący. No i moim wierszem nie jest to, co Ty sobie rozpisałeś (co zresztą każdy potrafi z każdym, a zwłaszcza białym wierszem). Tylko moim wierszem jest to, co zostało przeze mnie podzielne (koniecznie) właśnie tak, a nie inaczej, bo przez takie, a nie inne złamanie metrum wypowiedź wiersza nabiera dodatkowego znaczenia.
ratings: acceptable / poor
ratings: perfect / excellent
ten wiersz (czy też nie-wiersz w mniemaniu przedmówców) odbieram jako ... aluzyjny, powiedzmy; bo tak mi się jakoś kojarzy - ot, samo życie ; pozdrawiam :):):)
Nie wiem, czy Ty oceniasz wiersz, czy bronisz megajry (jeżeli to słowo się odmienia). Zresztą piszesz, sam chyba do końca nie wiesz co, bo co nie jest wierszem (czy jak wolisz poezją) jest prozą, i nie ma trzeciej możliwości. A pewnie, że nie wystarczy, choćby i swojski zapis i łamanie metrum, bo poza tym utwór musi mieć przyciągającą i pociągającą treść, musi po prostu przykuwać uwagę, zachwycać, czy nawet oburzać. Czy Ty w ogóle czytałeś ten wiersz, czy nie zauważyłeś, że jest on o czymś, być może dla Ciebie o czymś nieistotnym, ale dla mnie i zawsze jeszcze dla kogoś, o czymś ważnym. Tylko po prostu robisz problem (jak i megajra) zasadniczo czepiając się wszystkiego, byle tylko zdewaluować, zasadniczo to, co przechodzi Twoje pojecie. Inaczej mówiąc, nie podchodzisz do wiersza otwarcie, tylko z pewnymi uprzedzeniami.
Jest w Tobie coś cennego (a mówię to, chociaż nie czytałem jeszcze ani jednego Twojego utworu), a tym cennym jest po prostu to, że myślisz po swojemu i czujesz to, co czujesz, a nie to, co wszyscy czują, bądź to, co wypada odczuwać. No i oceniając wiersz nie dorabiasz do oceny naukowej ideologii (zasadniczo szkodliwego dla twórczości akademizmu). I niech sobie inni myślą, że mówię tak, bo Ty akurat pozytywnie odbierasz moje wiersze. Tylko, że w Twojej ocenie nie ma (tym bardziej na siłę) szukania zarzutów, nie ma więc obrzydzania sobie i komuś życia, a jest entuzjazm, jest po prostu i bez wyrachowania pozytywne podejście do życia (zresztą w wielu jego aspektach). Życzę Ci, bez względu na to, czy Ci się będzie czy nie będzie podobać moja twórczość, żebyś się nie dała (nikomu niczym) zahukać, żebyś po prostu zawsze była wierna sobie, przynajmniej dopóki masz przekonanie i wiarę do tego, co myślisz i robisz.
dla mnie jest najważniejsze - jakie emocje we mnie budzi; co czuję - kiedy czytam - w końcu przecież każdy utwór ma coś człowiekowi powiedzieć, wykrzyczeć a czasem choćby i tylko wyszeptać :):):)
Cóż Ci mogę powiedzieć [nawet jeszcze nie znając twojej Twórczości, ale też nie wszystko naraz], ja w pierwszy krokach (czterdzieści lat temu) inspirowałem się np. twórczością Małgorzaty Hillar , a drugim, czy trzecim kroku (dwadzieścia lat temu) np. twórczością Emily Dickinson. Ale i tak, co i kogokolwiek byś czytała, to i tak najwięcej zależy od Ciebie samej. Po prostu pisz tak, żebyś z zaciekawieniem sama to chciała potem czytać, zwłaszcza po kilku miesiącach. Bo z początku to każdy wiersz napisany przez nas samych wydaje się dobry. A po pewnym czasie, gdy zostaje tylko (samo) to, co na papierze (teraz to już pewnie tylko w komputerze), a znikają (zapominamy) intencje i przekonanie, jak i znikają emocje bezpośrednio związane z treścią wiersza, to wtedy mówią, że tak powiem, gołe słowa, z których niekoniecznie wynika to, co wynikało (dla autora) na początku. Dlatego najlepiej z dystansu (na chłodno) oceniać swój wiersz. Bądź, jeśli od razu, to żeby to robił rzeczowy (obiektywny, bez uprzedzeń /zwłaszcza do nowości/) krytyk. Ja jestem takim samym twórcą, jak Ty sama i większość twórców (bo jesteśmy amatorami, pewnie w przeciwieństwie do garstki zawodowców). Z czasem, kiedy się zapoznam z Twoimi wierszami (naprawdę nie mam za dużo wolnego czasu), to wyrażę swoje zdanie, ale cokolwiek by Ci ktokolwiek radził, jak już mówiłem, wszystko zależy od Ciebie samej, takiej jaka jesteś (szczerej, prawdziwej, jedynej). Mogę dodać, że poetyka i liryczność to głównie kwestia wyczucia, a nie żadnych standardów (przepisów, uogólnień). Bo też standardy najbardziej chyba są po to, żeby wychodzić daleko poza nie.
Jeżeli Ciebie, zresztą jak i janko uraziłem, to bardzo Was przepraszam, ale czułem się osaczony, zaszczuty, a nawet znieważony, i to wcale nie odmiennym zdaniem od mojego, ale kompletnym brakiem wyrozumiałości dla odmiennego mojego zdania i moich wartości, które wyrażam swoją twórczością. Bo de facto błogosławieństwem i wielką wartością jest różnorodność, i to tak samej twórczości, jak i twórczości o twórczości (acz krytyka przecież też jest piękną twórczością). A co do mojejwyspy, to ma ona więcej przenikliwości i rozeznania, niż niejeden uznany twórca pozytywnie wyrażający się o mojej twórczości. I liczę się z jej zdaniem tak samo, jak ze zdaniem każdego krytyka (i nie widzę powodu, żeby mniej, a mam powód, żeby jej podziękować za to). No i zdziwisz się pewnie tym, że mojej twórczości nie obcy jest sarkazm. Tylko nie wybiegaj za bardzo w przód z oceną, przynajmniej dopóki nie zapoznasz się z reprezentatywną partią. I to jest ta Twoja krytyka, stwierdzasz co wierszowi brakuje, a nie zauważasz, bądź bagatelizujesz to, co w wierszu jest. Nie wiem więc dlaczego podchodzisz do twórczości z negatywnym nastawieniem, że po prostu uprawiasz negatywna krytykę (przynajmniej w pierwszym zetknięciu się z jakąś /siłą rzeczy nieznaną Ci jeszcze/ twórczością). Czyż każdemu wierszowi każdego twórcy nie można zarzucić tego, czego w nim nie ma. Życzę więc więcej optymizmu i pozytywnego nastawienia do świata (zwłaszcza jeszcze nieznanego /nierozpoznanego/).
jak słusznie podejrzewałam, nie jesteś nowicjuszem w pisaniu - to się czuje - w Twoich wierszach jest dużo mądrości, wynikającej ze znajomości życia, z jego wnikliwej obserwacji, z Twoich przezyć i wrażliwości - i ta wieloznaczność wyglądająca z każdej szczeliny między słowami - to mówi samo za siebie...
jeszcze raz podkreślam - nie miałam zamiaru nikogo głaskać ani się wymądrzać, bo nie mam żadnych podstaw, by twierdzić, że opanowałam sztukę poprawnego pisania wierszy czy też utworów wierszopodobnych...a jeśli coś mi się podoba (może mam taki nie każdemu odpowiadający gust - ale jest jaki jest i wszelka dyskusja o nim go nie naprawi :)...)- to mówię o tym otwarcie.
jeśli nie będę mogła dać temu wyrazu - kimże będę? czy nie kimś w rodzaju anonima rąbiącego jedynkami, jak leci? i co z tego, że będą to lepsze oceny - nie chcę się bać napisać SWOJEGO SUBIEKTYWNEGO ZDANIA w komentarzu - bo każdy człowiek ma tylko takie - bez obawy, że ktoś posądzi mnie o brak gustu literackiego albo o podlizywanie się Autorowi ...
Jak śpiewał Młynarski? ... róbmy swoje... !