Go to commentsA propo
Text 3 of 35 from volume: Że mnie nosi że unosi
Author
Genrepoetry
Formblank verse
Date added2011-08-07
Linguistic correctness
Text quality
Views3460

Ktoś jadł kiełbasy

a zostały mu ochłapy –

może to nie ja

ale koniec ze mną –

mogę tylko udawać

że nie taki sam

(zapomnienie

w odosobnieniu).


Ale nie zabiję się –

być może dlatego

że nie mam długu

ukrytego a tym

bardziej że nie jest to

dług koleżeński

(a co dopiero żeby

jeszcze publiczny).

  Contents of volume
Comments (12)
ratings: linguistic correctness / text quality
avatar
Czy wierszem można nazwać prozę, podzieloną na wersy? Chyba nie. Ty to właśnie zrobiłeś/łaś. "Ale nie zabiję się - być może dlatego, że nie mam długu ukrytego, a tym bardziej, że nie jest to dług koleżeński." Inwersja (długu ukrytego, zamiast ukrytego długu) nie sprawia, że jest to bardziej poetyckie. Brak przecinków razi. Gdybyś nie używał/a kropek i myślników, byłoby to do przyjęcia, jednak tutaj zdecydowałeś/aś się na częściowe tylko używanie interpunkcji, zapominając o przecinkach. Nie traktuję tego jednak jak poezji, więc na tym skończę mój komentarz.
avatar
megajra
A czymże więcej jest wiersz, jeżeli nie umiejętnie, tj. w specyficzny sposób podzieloną prozą na wersy. No i setki rodzajów i odmian wierszy, to jest li tylko i wyłącznie kwestia pewnej umowy, że tak powiem, literacko-społecznej. Z tym, że ja jestem przeciwnikiem schematów i ograniczeń, zawężających wiersz, a więc i poezję do utartego myślenia, oczywistych odczuć i staromodnej poprawności. Dla mnie najważniejsze jest to, żeby wiersz nie był wtórny, żeby wiersz od wiersza nie różnił się tylko tematem, tylko także formą i stylem. A więc musi być stworzony w sposób jak najbardziej indywidualny, a nawet swojski, a nie może być napisany jakimś uniwersalnym (bez charakteru) językiem. I używam takich znaków interpunkcyjnych, jakie uważam, że są najwłaściwsze i najstosowniejsze do tego, co właśnie przekazuję. Nie będę się upierał, że w tym wierszu jest poezja (zwłaszcza dla wszystkich). Najbardziej interesuje mnie, żeby wiersz był ciekawy i zaskakujący. No i moim wierszem nie jest to, co Ty sobie rozpisałeś (co zresztą każdy potrafi z każdym, a zwłaszcza białym wierszem). Tylko moim wierszem jest to, co zostało przeze mnie podzielne (koniecznie) właśnie tak, a nie inaczej, bo przez takie, a nie inne złamanie metrum wypowiedź wiersza nabiera dodatkowego znaczenia.
avatar
Megajra jest łaskawa i nazbyt tolerancyjna. Moim zdaniem nie jest to ani proza, ani tym bardziej poezja. Nie wystarczy "swojski" zapis kilkunastu lub kilkudziesięciu słów lub "złamanie metrum", by to coś stało się poezją. Moim skromnym zdaniem nie stało się, chociaż mylić się jest rzeczą ludzką (powiedział jeż, schodząc ze szczotki ryżowej).
avatar
nie jestem fachowcem od literatury, piszę sobie a Muzom i to daje mi trochę frajdy - reszta to odpieranie ataków żywiołowej niechęci ze strony tychże fachowców - prawdziwych bądż takich, co im się wydaje że niumi są - zatem moje komentarze znaczącego wkładu do Twojej twórczości nie wniosą... jednak są wyrazem uznania, bo odbieram ją jako nietuzinkową, oryginalną i w jedynym, niepowtarzalnym rodzaju :)
ten wiersz (czy też nie-wiersz w mniemaniu przedmówców) odbieram jako ... aluzyjny, powiedzmy; bo tak mi się jakoś kojarzy - ot, samo życie ; pozdrawiam :):):)
avatar
janko
Nie wiem, czy Ty oceniasz wiersz, czy bronisz megajry (jeżeli to słowo się odmienia). Zresztą piszesz, sam chyba do końca nie wiesz co, bo co nie jest wierszem (czy jak wolisz poezją) jest prozą, i nie ma trzeciej możliwości. A pewnie, że nie wystarczy, choćby i swojski zapis i łamanie metrum, bo poza tym utwór musi mieć przyciągającą i pociągającą treść, musi po prostu przykuwać uwagę, zachwycać, czy nawet oburzać. Czy Ty w ogóle czytałeś ten wiersz, czy nie zauważyłeś, że jest on o czymś, być może dla Ciebie o czymś nieistotnym, ale dla mnie i zawsze jeszcze dla kogoś, o czymś ważnym. Tylko po prostu robisz problem (jak i megajra) zasadniczo czepiając się wszystkiego, byle tylko zdewaluować, zasadniczo to, co przechodzi Twoje pojecie. Inaczej mówiąc, nie podchodzisz do wiersza otwarcie, tylko z pewnymi uprzedzeniami.
avatar
mojawyspa
Jest w Tobie coś cennego (a mówię to, chociaż nie czytałem jeszcze ani jednego Twojego utworu), a tym cennym jest po prostu to, że myślisz po swojemu i czujesz to, co czujesz, a nie to, co wszyscy czują, bądź to, co wypada odczuwać. No i oceniając wiersz nie dorabiasz do oceny naukowej ideologii (zasadniczo szkodliwego dla twórczości akademizmu). I niech sobie inni myślą, że mówię tak, bo Ty akurat pozytywnie odbierasz moje wiersze. Tylko, że w Twojej ocenie nie ma (tym bardziej na siłę) szukania zarzutów, nie ma więc obrzydzania sobie i komuś życia, a jest entuzjazm, jest po prostu i bez wyrachowania pozytywne podejście do życia (zresztą w wielu jego aspektach). Życzę Ci, bez względu na to, czy Ci się będzie czy nie będzie podobać moja twórczość, żebyś się nie dała (nikomu niczym) zahukać, żebyś po prostu zawsze była wierna sobie, przynajmniej dopóki masz przekonanie i wiarę do tego, co myślisz i robisz.
avatar
jeśli mi się coś nie podoba - bez względu na to, czy Autor jest Noblistą czy też tylko debiutantem, albo i nawet ma za sobą trochę lat spędzonych na ogryzaniu stalówki - symbolicznej, rzecz jasna - to nie chodzę, nie czytam, nie paskudzę... a poza tym - poezja nie jest do podobania się - ona albo jest, albo jej nie ma (jak witaminy :)...

dla mnie jest najważniejsze - jakie emocje we mnie budzi; co czuję - kiedy czytam - w końcu przecież każdy utwór ma coś człowiekowi powiedzieć, wykrzyczeć a czasem choćby i tylko wyszeptać :):):)
avatar
Niby każdy powinien pisać tak jak chce i oddawać to, co czuje. Ale nie można od razu ozywać górnolotnych słów takich jak `poezja`. Pominę komentarz askawina, bo nie mam zamiaru rozwodzić się teraz na temat tego, czym poezja jest a czym nie jest. Ten post będzie odnośnie tego, jakim "artystą" jest autor wiersza - człowiek, który na siłę przełamuje konwenanse a do tego ma ego wielkości słonia. Gdy ja i Janko piszemy krytycznie, uzasadniając swoje obserwacje, potraktowanie jest to jak robienie problemu. MojaWyspa, która okazała się łaskawa i połechtała wielkie ego autora, została potraktowana jako coś cennego. I jak tu brać autora na poważnie, który nie umie znieść krytyki, bo uważa się za Mickiewicza? Ale co ja będę się wysilać - prawdopodobnie ta wielka sztuka przeszła moje możliwości <- to jest sarkazm, jeden ze środków poetyckich, których w wierszu brak, a których wiersz potrzebuje.
avatar
kathrin
Cóż Ci mogę powiedzieć [nawet jeszcze nie znając twojej Twórczości, ale też nie wszystko naraz], ja w pierwszy krokach (czterdzieści lat temu) inspirowałem się np. twórczością Małgorzaty Hillar , a drugim, czy trzecim kroku (dwadzieścia lat temu) np. twórczością Emily Dickinson. Ale i tak, co i kogokolwiek byś czytała, to i tak najwięcej zależy od Ciebie samej. Po prostu pisz tak, żebyś z zaciekawieniem sama to chciała potem czytać, zwłaszcza po kilku miesiącach. Bo z początku to każdy wiersz napisany przez nas samych wydaje się dobry. A po pewnym czasie, gdy zostaje tylko (samo) to, co na papierze (teraz to już pewnie tylko w komputerze), a znikają (zapominamy) intencje i przekonanie, jak i znikają emocje bezpośrednio związane z treścią wiersza, to wtedy mówią, że tak powiem, gołe słowa, z których niekoniecznie wynika to, co wynikało (dla autora) na początku. Dlatego najlepiej z dystansu (na chłodno) oceniać swój wiersz. Bądź, jeśli od razu, to żeby to robił rzeczowy (obiektywny, bez uprzedzeń /zwłaszcza do nowości/) krytyk. Ja jestem takim samym twórcą, jak Ty sama i większość twórców (bo jesteśmy amatorami, pewnie w przeciwieństwie do garstki zawodowców). Z czasem, kiedy się zapoznam z Twoimi wierszami (naprawdę nie mam za dużo wolnego czasu), to wyrażę swoje zdanie, ale cokolwiek by Ci ktokolwiek radził, jak już mówiłem, wszystko zależy od Ciebie samej, takiej jaka jesteś (szczerej, prawdziwej, jedynej). Mogę dodać, że poetyka i liryczność to głównie kwestia wyczucia, a nie żadnych standardów (przepisów, uogólnień). Bo też standardy najbardziej chyba są po to, żeby wychodzić daleko poza nie.
avatar
megajra
Jeżeli Ciebie, zresztą jak i janko uraziłem, to bardzo Was przepraszam, ale czułem się osaczony, zaszczuty, a nawet znieważony, i to wcale nie odmiennym zdaniem od mojego, ale kompletnym brakiem wyrozumiałości dla odmiennego mojego zdania i moich wartości, które wyrażam swoją twórczością. Bo de facto błogosławieństwem i wielką wartością jest różnorodność, i to tak samej twórczości, jak i twórczości o twórczości (acz krytyka przecież też jest piękną twórczością). A co do mojejwyspy, to ma ona więcej przenikliwości i rozeznania, niż niejeden uznany twórca pozytywnie wyrażający się o mojej twórczości. I liczę się z jej zdaniem tak samo, jak ze zdaniem każdego krytyka (i nie widzę powodu, żeby mniej, a mam powód, żeby jej podziękować za to). No i zdziwisz się pewnie tym, że mojej twórczości nie obcy jest sarkazm. Tylko nie wybiegaj za bardzo w przód z oceną, przynajmniej dopóki nie zapoznasz się z reprezentatywną partią. I to jest ta Twoja krytyka, stwierdzasz co wierszowi brakuje, a nie zauważasz, bądź bagatelizujesz to, co w wierszu jest. Nie wiem więc dlaczego podchodzisz do twórczości z negatywnym nastawieniem, że po prostu uprawiasz negatywna krytykę (przynajmniej w pierwszym zetknięciu się z jakąś /siłą rzeczy nieznaną Ci jeszcze/ twórczością). Czyż każdemu wierszowi każdego twórcy nie można zarzucić tego, czego w nim nie ma. Życzę więc więcej optymizmu i pozytywnego nastawienia do świata (zwłaszcza jeszcze nieznanego /nierozpoznanego/).
avatar
(ale się narobiło....!)
jak słusznie podejrzewałam, nie jesteś nowicjuszem w pisaniu - to się czuje - w Twoich wierszach jest dużo mądrości, wynikającej ze znajomości życia, z jego wnikliwej obserwacji, z Twoich przezyć i wrażliwości - i ta wieloznaczność wyglądająca z każdej szczeliny między słowami - to mówi samo za siebie...

jeszcze raz podkreślam - nie miałam zamiaru nikogo głaskać ani się wymądrzać, bo nie mam żadnych podstaw, by twierdzić, że opanowałam sztukę poprawnego pisania wierszy czy też utworów wierszopodobnych...a jeśli coś mi się podoba (może mam taki nie każdemu odpowiadający gust - ale jest jaki jest i wszelka dyskusja o nim go nie naprawi :)...)- to mówię o tym otwarcie.

jeśli nie będę mogła dać temu wyrazu - kimże będę? czy nie kimś w rodzaju anonima rąbiącego jedynkami, jak leci? i co z tego, że będą to lepsze oceny - nie chcę się bać napisać SWOJEGO SUBIEKTYWNEGO ZDANIA w komentarzu - bo każdy człowiek ma tylko takie - bez obawy, że ktoś posądzi mnie o brak gustu literackiego albo o podlizywanie się Autorowi ...

Jak śpiewał Młynarski? ... róbmy swoje... !
avatar
Tak, czytałem ten tekst i wiem, co pisałem. Niczyjej wypowiedzi nie broniłem, a komentarze piszę nie na zasadzie znajomości autora, lecz uwzględniam realne wartości tekstu. Ale są to moje indywidualne odczucia.
© 2010-2016 by Creative Media