Author | |
Genre | mystery & crime |
Form | prose |
Date added | 2016-08-03 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 2335 |
Zadzwonili. Tym razem moim celem miał być przywódca rosyjskiego gangu, niejaki Ivan Divnowicz. Klient zażyczył sobie aby zginął poprzez utopienie. Była to zemsta za jego córkę, którą Divnowicz kazał utopić, ponieważ ta chciała wydać go policji. Przed śmiercią miałam dać mu wyraźnie do zrozumienia za co umiera. Za wykonanie zlecenia miałam dostać 500 000$, niezła sumka. Zgodziłam się.
Nie było jeszcze zlecenia, którego bym nie przyjęła. Czekała mnie długa podróż do Rosji. Spakowałam garotę, Berettę z tłumikiem i karabin snajperski – to na wypadek, gdyby przy zadaniu pojawiły się komplikacje lub gdyby okazało się, że Ivan ma współlokatora lub ochronę. Zadzwoniłam na lotnisko i zarezerwowałam najwcześniejszy lot do samego serca Rosji – do Moskwy.
6:30, Moskwa
Już na miejscu. Dotarłam pod dom, w którym przebywa mój cel. Weszłam na pobliski dach żeby móc go obserwować. Zauważyłam, że nie jest sam. Oprócz niego w domu przebywała mała dziewczynka, prawdopodobnie jego córka; jakaś kobieta – jego żona lub kochanka i dwóch ochroniarzy. Nie chciałam zabijać dziecka i tej kobiety, nie były niczemu winne, możliwe, że nawet nie wiedziały czym Divnowicz się naprawdę zajmuje.
8:00
Kobieta wyszła z dzieckiem, prawdopodobnie do szkoły. Najbliższa szkoła znajduje się 15 minut od domu mojego celu, czyli mam 30 minut na wykonanie zadania. Zeszłam z dachu. Jeden z ochroniarzy wyszedł zapalić. Rozejrzałam się dookoła, oprócz mnie i ochroniarza nikogo nie było na ulicy. Bezszelestnie udałam się za nim. Wyciągnęłam swoją garotę. Był silny i walczył dość długo, zaczęły boleć mnie ręce. Po chwili ochroniarz leżał już martwy. Zabrałam mu krótkofalówkę, podniosłam kratkę kanalizacyjną i wrzuciłam tam jego zwłoki. Przez dłuższy czas go tu nie znajdą.
8:20
Pozostał mi drugi ochroniarz i mój główny cel. Drugiego ochroniarza pozbawiłam życia w ten sam sposób co jego poprzednika. Ściągnęłam go w to samo miejsce za pomocą krótkofalówki, którą zabrałam pierwszemu ochroniarzowi. Obaj leżeli już w tej samej kratce kanalizacyjnej. Weszłam do domu Ivana. Usłyszałam kroki na górze. Weszłam cicho po schodach. Wyciągnęłam Berettę. Zauważyłam mój cel na końcu korytarza. Stał tyłem do mnie. Zakradłam się cicho i przyłożyłam mu lufę do skroni. Wraz z jego danymi i zdjęciami, przesłano mi plan jego domu, więc nie miałam problemu by znaleźć łazienkę. Poprowadziłam go tam. W łazience stało krzesło, więc przywiązałam go do niego. Napuściłam wody do wanny. Usiadłam na brzegu wanny, wpatrując się w mężczyznę i czekając aż będę miała odpowiednią ilość wody, aby się go skutecznie pozbyć. Ivan zaczął zadawać tak samo bezsensowne pytania co jego poprzednicy. A było ich wielu. Dlaczego to robię? Czego chcę? Nigdy nie odpowiedziałam na żadne z nich. Może dlatego, że nie znałam na nie odpowiedzi… Rozwiązałam go i złapałam za włosy.
-Czy wiesz dlaczego zaraz umrzesz? – zapytałam. Ivan spojrzał na mnie z przerażeniem, w jego oczach czaił się strach. Zawsze bawiło mnie to jak zmieniają się straszliwi przywódcy gangów, terroryści, mordercy i inni złoczyńcy w obliczu czekającej ich śmierci. Zaczął mnie prosić i błagać bym darowała mu jego nędzne życie. Obiecywał mi nawet wszystkie swoje oszczędności.
-Jeżeli nie wiesz za co umierasz, to ci powiem. Dokładnie rok temu zabiłeś młodą kobietę Irinę Borliokovą. Pamiętasz? – Ivan skinął głową i patrzył na mnie z coraz większym przerażeniem. Kontunuowałam –Wynajął mnie jej ojciec, bym zabiła cię w ten sam sposób w jaki ona zginęła. Rozumiesz?
Ponownie skinął głową i ponownie rozpoczął swoje lamentowanie. Nie mogąc już tego słuchać chwyciłam go mocniej za głowę i wepchnęłam go pod taflę wody. Wyrywał się, ale po dłuższym czasie jego upór minął. Puściłam jego głowę dopiero, gdy byłam pewna, że nie żyje.
8:30
Cel został wyeliminowany. Zostawiłam go w wannie i wyszłam. Zameldowałam się w pobliskim hotelu jako Olga Valerianova. Jutro rano miałam samolot. Jutro rano miałam opuścić Moskwę…
ratings: perfect / excellent
Gratuluję!
Pozdrawiam serdecznie!
- moim celem - wyznaczonym mi celem
- raczej klient zażyczył sobie aby cel zginął
Beretta z małej litery. Tłumik do pistoletu niewiele daje, hałas powstaje przy odrzucaniu suwadła i otwieraniu komory. Odsypuje się prochu, żeby pocisk nie przekraczał prędkości dźwięku i blokuje suwadło. Zdaje egzamin pistolet gazowy przystawiony do ucha, bo przedmuchuje mózg na wylot. Zawodowiec w ogóle raczej nie użyje pistoletu, który gubi łuski. Lepszy rewolwer i ołowiane pociski, bo nie dadzą się zidentyfikować. Broń też się nie zatnie.
Do garoty używa się kolana i rąk.
Dalej "leżeli w kratce kanalizacyjnej". Chyba w kanale pod kratką.
Dialogi... Tak ludzie nie gadają w stresie.
Wyłapane na pierwszy rzut oka.
Na lot do Moskwy, do plecaka najlepiej by zabrać czołg, bo po co się rozdrabniać. Nikt by nie zauważył.
Gratuluję ocen.
Drogi Leo, musiałam użyć słowa "mój cel", skoro został mi wyznaczony, automatycznie staje się moim celem, który to ja mam zlikwidować, a nie ktoś inny.
Co do hałasu przy otwieraniu komory, to nie można go porównywać do huku wystrzału, przy tym jest praktycznie niezauważalny.
"Beretta" z dużej, ponieważ jest to nazwa pistoletu.
Za pozostałe uwagi serdecznie dziękuję.
Pozdrawiam, L.
ratings: good / excellent
Mam trochę zastrzeżeń do interpunkcji. Brakuje przecinków przed: aby, za co - dwa razy, żeby, czym, co jego - dwa razy, by znaleźć, aż, dlaczego, jak zmieniają, bym, w jaki, chwyciłam. Ponadto w trzech miejscach brakuje spacji przed myślnikami oraz przed znakiem dolara.
ratings: perfect / excellent