Go to commentsPłaszcz, cz.1/2
Text 29 of 114 from volume: Pozostało w pamięci
Author
Genrebiography & memoirs
Formprose
Date added2016-08-18
Linguistic correctness
Text quality
Views2455

*** Jeszcze przed ustatkowaniem się, na początku 1947 roku Janek otrzymał pisemne zaproszenie na ślub i kaszubskie wesele. Przyszło ono odpowiednio wcześniej. Z dotarciem na wieś, gdzie miało odbyć się weselisko, był większy problem – trzeba było tam dojść lub dojechać; przeważnie w grę wchodziło jedno i drugie. Transport zbiorowy w te strony jeszcze nie docierał. Wszystko zależało więc od szczęścia i złapania okazji. Nie martwił się tym jednak zbytnio, w czasie wojny przyzwyczaił się do nawet wielokilometrowych przemarszów w ciągu jednego dnia.

Przełożony Janka w wojsku nie należał do kasty oschłych oficerów, wyżywających się w koszarach na podwładnych. Też był frontowcem, a to było nawet ważniejsze od formalnej podległości. Frontowiec to frontowiec. To nie byle wojak, jakiś młokos prosto po szkole wojskowej, który w życiu prochu nie powąchał i nie zaznał świstu wrogiej kuli koło własnego ucha. Kiedy więc otrzymał prośbę Janka o urlop, wezwał go do siebie:

– Czytam, plutonowy, że chcecie pojechać na wesele?

– Tak jest, obywatelu kapitanie. Znajomy Kaszub mnie zaprosił.

– Dobrze, dostaniecie. Tylko wróćcie w normalnym stanie. Bez wyrywnego* na pożegnanie.

– Obywatelu kapitanie… – Janek, mimo że ucieszył się tak szybką zgodą dowódcy, aż się żachnął. – Znam miarę.

– Nie unoście się tak honorem, plutonowy. Strzemiennego** nie musicie odmawiać. – Oficer lekko się uśmiechnął. – Różnie to na weselach bywa. Zwłaszcza wiejskich. Dam wam dzień więcej, abyście zdążyli wrócić bez pośpiechu. Nie złapiecie z powrotem okazji, to wrócicie per pedes.

– Tak jest, obywatelu kapitanie – odkrzyknął Janek uszczęśliwiony dodatkowym dniem urlopu. Tego już się nie spodziewał. Chyba dzisiaj dobrze trafił z prośbą, dowódca jest w humorze!

Oficer wypisał kartę urlopową i wręczył ją swojemu podwładnemu. Ten chciał się odmeldować, ale kapitan jeszcze go wstrzymał.

– Mundur macie w miarę. A jak u was z zimowym płaszczem?

– Jeszcze wojenny donoszę, obywatelu kapitanie. Czekam w kolejce.

– Jeszcze wojenny? – Oficer się skrzywił. – I tak chcecie reprezentować wojsko polskie wśród Kaszubów?

Podniósł słuchawkę telefonu i wykręcił numer. Odczekał chwilę na połączenie i władczo przemówił:

– Kapitan Lewicki. Macie nowe podoficerskie płaszcze zimowe? – Wysłuchał rozmówcę z drugiej strony i kontynuował – zgłosi się do was plutonowy Brałkowski. Wydacie mu nowy. – Po otrzymaniu odpowiedzi podniósł głos – nie pierdolcie mi farmazonów, sierżancie. To co, że poza kolejnością?! Chłop jedzie na wesele kaszubskie i ma porządnie wyglądać. Wykonać!

Odłożył słuchawkę na widełki telefonu i spojrzał na podwładnego z lekkim uśmieszkiem na twarzy. Uniósł brwi i żartobliwie pogonił go:

– No, na co jeszcze czekacie, plutonowy? Chcecie, abym zmienił decyzję? Odmeldować się i biegiem do magazynu płaszcz fasować!

– Tak jest, obywatelu kapitanie!

– Tylko mi Kaszubek nie zbałamućcie.

– Mam narzeczoną. Odmeldowuję się! – Janek wyprężył się, błyskawicznie zrobił w miejscu „w lewo zwrot” i uszczęśliwiony opuścił pokój dowódcy. Nowy płaszcz! Będzie miał zimowy, nowiutki płaszcz!

Drogę do magazynu mundurowego przebył prawie biegiem. Na jego widok magazynier, starszy już wiekiem sierżant, zamruczał pod wąsem:

– Co to za nowe zwyczaje. Przed wojną takie coś by nie uszło.

Janek nie miał początkowo zamiaru wdawać się w dyskusję z nim, ale nie wytrzymał i odciął się:

– Uszłoby, uszło. Rozkaz szefa był i jest rozkazem. Frontowemu wydajecie.

– No i co? – odburknął sierżant. – Wojna już się skończyła. Też walczyłem w trzydziestym dziewiątym.

– Toś też weteran. – Janek starał się załagodzić początkową scysję. Jeszcze magazynier wyda mu pierwszy lepszy płaszcz, niedopasowany. Z tymi od mundurów lepiej żyć w zgodzie… – Koledze z wojny byś bruździł?

– Dobra, dobra. Poczekaj tu.

Sierżant, zrezygnowany ale i udobruchany, nie robił już wtrętów. Machnął ręką, spojrzał na posturę stojącego przed nim plutonowego i poszedł w głąb magazynu. Po chwili wrócił z naręczem kilku płaszczy. Podał jeden z nich:

– Przymierz.

Magazynier miał wprawne oko. Janek włożył płaszcz i obrócił się, zerkając w wiszące na ścianie duże lustro. Z zadowoleniem kiwnął głową – wojskowe umundurowanie leżało na nim idealnie, jakby szyte na miarę.

– I jak? – zapytał. Chciał jeszcze potwierdzenia od sierżanta.

– W porządku. Możesz jechać rajcować młode Kaszubki. Podpisz mi tu. – Magazynier podsunął do pokwitowania karteluszek wydania umundurowania. (-)


* „Wyrywne” – tak określano na froncie 100 gram spirytusu. Żołnierze na pierwszej linii frontu często dostawali przydział wódki. Jeżeli otrzymali dodatkowo sto gram, wiedzieli że zbliża się chwila rozpoczęcia ataku na wroga.

**„Strzemienne” – dawna nazwa kieliszka wódki, wypijanego przez odjeżdżających już gości. Gospodarze częstowali nim w momencie, kiedy gość wkładał już nogę w strzemię końskie.



***fragment nowej beletrystyki




  Contents of volume
Comments (6)
ratings: linguistic correctness / text quality
avatar
Świetny fragment ciekawie zapowiadającej się większej całości. Zbędny przecinek przed: wyżywających się. Mam tez wątpliwości, czy w tym kontekście "wojsko polskie" nie należało napisać wielkimi literami. A skoro mam wątpliwości, to nie obniżam oceny.
avatar
Dziękuję, Janko. Tylko jedna niewłaściwa interpunkcja? Chwalę sobie, jeżeli nawet gdzieś jeszcze ukryła się ;)

Co do "wojsko polskie" - użyłem nie jako nazwy własnej, dlatego z małej litery.
avatar
Jeszcze co do "wojsko polskie". Użyłem jako nazwy pospolitej, dlatego z małej litery (podobnie jak "wojsko niemieckie, wojsko szwajcarskie"), ale zmienię szyk. "Wojsko Polskie" jest też nazwą własną i zapis może budzić wątpliwości.

Zapiszę jako "polskie wojsko". Tak będzie lepiej również dlatego, iż wzmacnia sens wypowiedzi - skomplikowane stosunki narodowościowe na naszych ziemiach, które wcześniej były pod zaborem pruskim.
avatar
Hardy bardzo dobrze wytłumaczyłeś sens pisowni.
avatar
Jak w ocenach :)

Troszkę dłuższy komentarz pod 2/2

:)
avatar
O, wreszcie Piórko się pojawiła :) Wnioskuję po ocenach, że nie jest tak źle w moim tekstem.
Idę czytać "pod 2/2".
© 2010-2016 by Creative Media