Author | |
Genre | common life |
Form | prose |
Date added | 2016-08-29 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 2178 |
Weszła do klasy, niosąc pod pachą dziennik lekcyjny i znaną im teczkę zawierającą sprawdziany przygotowane dla uczniów. Z uśmiechem na twarzy powitała swoich wychowanków, mówiąc – Dzień dobry.
Wstali na jej wejście, odpowiadając zawiedzionym głosem, widząc jaka niespodzianka ich czeka. – Dzień dooobry.
- Proszę odłożyc na bok podręczniki i zeszyty, zrobimy sobie piętnastominutowy sprawdzian z ostatnich trzech lekcji.
- Oooo, nieeee, przecież nie był zapowiedziany.
- Cisza maruderzy! Przecież znacie uczniowski regulamin, kartkówki nie muszą być zapowiadane. Jednak gwoli przypomnienia roztargnionym, przecież kilkakrotnie wspominałam, że po partii opracowanego materiału czeka was sprawdzian.
Zwracając się do uczennicy siedząej w pierwszej ławce, podała jej kartki z pytaniami grupy A, aby rozdała uczniom siedzącym od strony okien, następnie wytypowała Roberta, żebu pozostałym rozdał zestaw - B. Sama zaś podeszła do pięciorga uczniów realizujących specjalny program nauczania, podając im pytania o zaniżonych wymaganiach.
Niektórzy, pół żartem, pół serio, ociągając się, mówili.
– My też chcemy od pani dostać sprawdzian.
Nauczycielka uśmiechnęła się, mówiąc.
- Niestety, program nauczania nie uwzględnia leniwych.
Sprawdzian przebiegał bez większych zakłócen, tylko Mariusz ciągle szturchał siedzącą przed nim klasową prymuskę, aby wysunęła nieco kartkę, bądź przesunęła się, żeby mógł dojrzeć wpisane odpowiedzi. Po dwukrotnym upomnieniu nauczycielka wstała zza stołu, podeszła do niego i delikatnie wzięła go za ucho, przeprowadzając do pierwszej ławki na puste miejsce przeznaczone dla uczniów sprawiających kłopoty wychowawcze na lekcjach.
Dryblas bez oporu ze spuszczoną nisko głową, potulnie zajął wskazane miejsce. W klasie panowała cisza jak makiem zasiał. Dopiero wówczas zdała sobie sprawę, że był to dosyć ryzykowny sposób ujarzmienia krnąbrnego ucznia. Przypomniała sobie jeszcze grożniejszą sytuację podczas pełnienia dyżuru na korytarzu. Zobaczyła największego łobuza kopiącego młodszego i słabszego kolegę, podeszła od tyłu i lekko kolanem trąciła go. Odwrócił się gotowy zaatakować śmiałka, który odważył się uwłaczyć godności - największego rozrabiaki szkolnego. Nastąpiła obopólna konsternacja, którą niespodziewanie rozładował” bohater” zajścia, mówiąc z wielkim zdziwieniem w głosie.
- Aaaa, to pani?
- Tak to ja, chciałam żebyś poczuł się, chociaż w małym stopniu, na miejscu twojej ofiary. Sądzę, że go przeprosisz i zastanowisz się nad swoim zachowaniem.
Wyciagnął rękę do poszkodowanego w bójce, mamrocząc – przepraszam.
Nauczycielka również przeprosiła go za nietypowy środek wychowawczy, jaki zastosowała wobec niego, mówiąc:
- Nie sądzę, aby ucierpiało twoje ciało na skutek mojej ingerencji, raczej chyba twoja buta została urażona, ale chciałam żebyś zobaczył, jak czuje się człowiek upokarzany przez innego. Pamiętaj, nie czyń innym tego, czego nie chcesz by czynili tobie.
Po tym wydarzeniu miała wrażenie, że uczniowie darzą ją większym respektem, a może to tylko złudzenie? Zastanawiała się i dochodziła do wniosku, że przecież nigdy nie miała większych problemów wychowawczych z młodzieżą. Zawsze traktowała uczniów podmiotowo, podkreślając, iż w szkole oni są najważniejsi, bo wszyscy pozostali są na ich usługach, ale uświadamiała im przy każdej okazji, że nie powinni nadużywać swej pozycji ze względu - na wiek, doświadczenie i wiedzę pryncypałów.
Chodząc po klasie, spostrzegła, które zadania sprawiają podopiecznym największe trudności, dlatego pozostałą część lekcji postanowiła przeznaczyć na uzupełnienie luk i braków, szczególnie u uczniów słabszych, jednocześnie licząc, że wygospodarzy trochę czasu na naglące sprawy klasowe.
Zgodnie ze swoim planem, rozdała wychowankom zawiadomienia o zebraniu rodzicielskim, na które mają się i oni wstawić ze względu na ważną decyzję podejmowaną w ich życiu. Powiadomiła o wizycie na lekcji wychowawczej pani z poradni zawodowo-wychowawczej, która doradzi im w wyborze kierunku kształcenia i zawodu. Następnie zwróciła się z prośbą do Roberta i Beatki, aby poprosili swoich tatusiów o wywiad na temat warunków wynajmu autokaru na trzydniową wycieczkę w ich zakładzie pracy - Autosanie. Ponadto kazała się zastanowić i przedyskutować z rodzicami zakończenie i pożegnanie szkoły macierzystej. Kończąc dodała, że zebranie będzie jednocześnie wywiadówką półokresową, dlatego kto ma jakieś zaległości w nauce radzi uzupełnić braki i poprawić oceny do spotkania z rodzicami.
Informacje te wywołały ożywioną dyskusję, a szczególnie temat wycieczki. Okazało się, że ojciec Roberta indagowany przez syna, już wstępnie załatwił wynajęcie nowego modelu autokaru, przeznaczonego na jazdę próbną przed seryjną produkcją.
- Uczestnicy wycieczki mają tylko zapłacić za nadgodziny dla kierowcy - oświadczył dumnie Robert.
Wspominali wcześniejsze wycieczki takimi nówkami i rzesze kierowców na postojach oglądających najnowszy typ znanej fabryki autobusów. Trasę wycieczki wybrali dawno oraz objekty zwiedzania, zaś wszystkimi sprawami organizacyjnymi, jak zwykle zajęła się wychowawczyni i klasowa trójka rodzicielska.
Mimo natłoku spraw wszystkie plany przebiegały bez zakłóceń, włącznie z dodatkowymi lekcjami przygotowywującymi do egzaminów wstępnych.
Na konferencji podsumowywującej osiągnięcia i wyniki klasy ósmej - wychowawczyni podała:
- Tegoroczna klasa ósma liczy 24 uczniów, wszyscy otrzymują świadectwa ukończenia szkoły, czworo z nich to laureaci wojewódzkich olimpiad przedmiotowych i przymierzają się do studiów wyższych po ukończeniu liceum ogólnokształcącego.
Czworo zaś w związku ze stwierdzonymi zaburzeniami rozwojowymi i upośledzeniem w stopniu lekkim, zgodnie z wytycznymi poradni psychologiczno-pedagogicznej, realizowało specjalny program nauczania, w którym wymagania edukacyjne dostosowano do ich możliwości. Ze względu na realizację zawężonego programu nauczania wszyscy wybierają się do szkól przyzakładowych w celu zdobycia nieskomplikowanych zawodów.
Na wyróżnienie zasługuje jeden z uczniów o dużych zdolnościach artystycznych, dlatego chcąc rozwijać swoje umiejętności i zainteresowania wybrał liceum plastyczne. Jego cichym marzeniem jest kontynuacja nauki w Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie.
Ośmioro absolwentów złożyło podania do średnich szkół maturalnych, jak licea zawodowe bądż technika, aby zdobyć zawód pracownika wykwalifikowanego - pielęgniarki, mechanika samochodowego, księgowego, technika odzieżowego, handlowca czy rolnika. Pozostałych siedmioro wybrało zawodówki z możliwością kontynuowania nauki przy istniejących tam szkołach średnich.
Podsumowywując dodała, że założenia programowe zostały zrealizowane, odbyła się również wycieczka pożegnalna na Górny Śląsk. Największym przeżyciem dla uczestników było zwiedzenie znanego z telewizji wrocławskiego ZOO oraz Panoramy Racławickiej i trzeciego, co do wielkości zamku Książ. Trzeba przyznać, że rynek wrocławski tętni życiem prawie całą dobę i czyni to miasto najbardziej europejskim w Polsce. Nasi wychowankowie szukali przede wszystkim krasnali stojących w centrum metropolii, które głaskali, aby przyniosły im szczęście na nowym etapie ich życia.
Obecnie przed nimi zostało pożegnanie nas i młodszych kolegów. Ceremonia odbędzie się w dniu rozdania świadectw. Na tę imprezę serdecznie zapraszam w swoim imieniu całe grono nauczycielskie, a specjalne zaproszenia otrzymacie od absolwentów – uzupełniła swoją wypowiedż.
Kończąc, podziękowała wszystkim za pomoc, a szczególnie - dyrektorowi szkoly i polonistce, która czuwała nad poprawnością pisanych życiorysów i podań uczniowskich oraz włączyła się w przygotowanie programu artystycznego.
- Mam nadzieję, że impreza końcowa dostarczy wiele przeżyć estetycznych, ale również zaspokoi najwybredniejsze zmysły smaku, przyczynią się do tego matki - przedstawicielki Koła Gospodyń Wiejskich w naszej wsi.
ratings: very good / very good
Trochę potknięć z zakresu poprawności językowej. Sądzę, że nie ma słowa "podsumowywując", a jest słowo "podsumowując". Nie należy pisać studia wyższe, jako że z natury studia są wyższe. Kiedyś były, a być może i są obecnie, niższe seminaria duchowne. Ale to nie były studia.
Zbędne przecinki przed: bądź (zamiennik lub), potuliła, zajął, rozdała, juą, przeznaczonego, jak zwykle; brakuje przecinków przed: to ja, żebyś, by czepili, podała (2 razy), radzi, wybrał.
Zbędne myślniki przed: na wiek, wychowawczyni, dyrektorowi.
Czuję sympatię do tego zawodu, dlatego obydwie oceny obniżam tylko minimalnie.
Zagubienie człowieka w czasie przebudowy naszej gospodarki było największym błędem, którego pokłosie zbieramy do dzisiaj i jeszcze chyba długo będzie się za nami ciągnąć. Określana przez wielu rodaków "dzika transformacja" trwała zaledwie 111 dni, a co nagle, to po diable. Przyznał się do tego błedu ówczesny prezydent - Lech Wałęsa w wywiadzie TVN. Nie interesują mnie partie i rządzący krajem, patrzę tylko na efekt ich rządów. Wzajemne oskarżanie się i zwalanie winy na poprzedników świadczy o ich partykularyżmie, braku troski o nadrzędne cele państwa. Szybkość działań, często nocami albo zupełny brak ich podejmowania(przykład ustawy o reprywatyzacji)są przyczynami szkód dla gospodarki kraju i narodu. Kłania się łacińska maksyma - Festina lente.
PS. Wiedziałam, że Pan jest pedagogiem wysokich lotów, dlatego z pokorą i wdzięcznością przyjmuję wszelkie uwagi dotyczące moich niedociągnięć w tej dziedzinie.
ratings: good / good
Dla zainteresowania czytelnika brakuje "myśli przewodniej", co skupi jego uwagę, stworzy właśnie opowiadanie.
Pisałbym konsekwentnie "kartkówka" zamiast sprawdzian. Sprawdzian (klasówka) jest zapowiadany wcześniej i obejmuje większą partię przerobionego materiału.
Czy: "my też chcemy od pani dostać sprawdzian" dotyczy pytań z obniżonymi wymaganiami? Jeżeli tak, dobrze by było poprawić tekst, gdyż jest nieprecyzyjny(np. "... dostać ten sprawdzian").
Jest wiele długich zdań. Niektóre z nich można rozbić na krótsze (łatwiej się czyta), np. Sprawdzian przebiegał bez większych zakłóceń.Tylko Mariusz ciągle szturchał...
*żebu, zakłocen (literówki)
*godności - największego, ze względu - na wiek, klasy ósmej - wychowawczyni, szczególnie - dyrektorowi (zapisałbym bez myślników)
*wstawić - stawić.
*Chodząc po klasie - nie jest to błąd, ale lepiej w narracji brzmi - Kiedy chodziła po klasie; W trakcie chodzenia po klasie... (Podobnie dalej w tekście (dwukrotnie): "Kończąc dodała - Na zakończenie dodała..."),
*mają się i oni wstawić - też nie jest błędem, ale zapisałbym "mają się oni też stawić"
*swoich tatusiów - w dialogu nie przeszkadza, ale w narracji... osobiście bym wpisał "ojców".
*zapisałbym zdanie w innym szyku: "...warunków wynajmu autokaru w "Autosanie", ich zakładzie pracy, na trzydniową wycieczkę.
*zapisałbym: "... formę zakończenia i pożegnania...",
*objekty - obiekty.
Fragment od "Podsumowując dodała..." radziłbym przemyśleć - wypowiedź miesza się z narracją. Nie wiadomo, gdzie wypowiedź, a gdzie narracja. Można tak:
Podsumowując dodała:
- Założenia programowe zostały...
Pozdrawiam.
Słuszna uwaga, że tekst jest urwany. Stanowi on jakby preludium do następnej części "Stracone pokolenie - rzeczywistość.
Prosiłabym o cenne uwagi również do drugiej części. Zapewniam, że nie opowiadam się za żadną partią, tylko przyglądam się efektom ich rządów dla kraju i społeczeństwa. Przeraża mnie na polskich wsiach ilość pasożytów społecznych, żerujących na rodzicach i dziadkach. Potwierdzają to również nasi rodacy odwiedzający ojczyznę.
Pozdrawiam i serdecznie dziękuje za cenne uwagi.