Author | |
Genre | poetry |
Form | drama |
Date added | 2011-08-13 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 2838 |
W imię wojny, w imię mordu, w imię śmierci
w proch obracasz, w łzy rozmywasz lud nieszczesny.
Krwii naczyniem, grobem w lesie miedza zaorana.
Śmiercią matki, siostry, stryja komin niebo smaga.
Cóż zabierzesz mi sierocie? Nasz płacz, rodaków, dzieci?
Tam za gajem śpią w mogile ojcowie, sąsiedzi.
Krzyk modlitwą w trwodze przycichł. Trel z nagła uciety.
Błyszczy kolba karabinu w rękach śmierci wiernych.
Tyś człowiek, jam człowiek. Lecz dwie strony obozu.
Wybiórka i koniec, być może lżejsze od sąsiedztwa mordu.
A ja żyję, a ja czuję, gdy tamci w komorze
wznoszę cicho słów modlitwy paciorki nasz Boże.
Jaśnieje horyzont. Wróble witają czerwono złote słońce.
Stoję odarty w szerokiej bramie bez matki, bez ojca,bez siostry.
Radość omija krwawiące serce, bo ono zostało w kominie,
w purpurach miedzy będącej na zawsze mordu naczyniem.
ratings: perfect / very good
dla których najważniejsze jest mieć serce i patrzyć w serce.
ratings: perfect / excellent