Go to commentsM,m czyli Milicz miodowy
Text 62 of 89 from volume: M jak Milicz
Author
Genrepoetry
Formpoem / poetic tale
Date added2016-11-08
Linguistic correctness
- no ratings -
Text quality
- no ratings -
Views2156

M, m, czyli Milicz miodowy


Dzień powszedni, czy niedziela,

przez ogrody stąpa zima sennie.

Kłębią się, uśpione w ulach

miastka pszczele, niezmiennie...


Końcem marca, się leniwie budziły

na pierwsze zachwyty, obloty.

W kwietniu, maju, mleczu złotym

rzepaku, ogrodu, kwiatem się syciły.


W czerwcu się nieco czerwiły...

W lipcu, sierpniu, najpilniej krzątały

wokół lipowych, rzepaku, ogrodów,

lasu, pola, aromatów, kwiatów.


W letnim, kwiatowym raju,

najwięcej słodyczy cudu zbierają...

Wrzosowe nektary września,

to miodu szczególna galaretka...


Tę rajską opowieść pszczelą,

ludzie, co rok skracają -

przywarami wrogimi Bogu

i naturze... Niby chcą, a nie mogą...


Chciałoby się rzec - pomóż, o Boże!

Jak nie nam, to choć tym małym skrzatom!

Pszczółkom - bo czy świat bez nich żyć może?

Pomóż i Ty - o Święty Ambroży!


  Contents of volume
Comments (0)
ratings: linguistic correctness / text quality
no comments yet
© 2010-2016 by Creative Media