Go to commentsPisane przy kawie: Dzień z życia...
Text 1 of 2 from volume: Droubble
Author
Genrecommon life
Formprose
Date added2016-12-14
Linguistic correctness
Text quality
Views1317

Kiedy młody mężczyzna o ostrych rysach twarzy wejdzie do biura, zegar wybije godzinę dziewiątą. Jego koleżanka podejdzie i przywita się w sposób wylewny. Mężczyzna uda się do kawiarni, gdzie zamówi dużą latte i pączka. Usiądzie przy niewielkim stoliku, wyjmie laptopa i włączy go. Posłodzi kawę trzema łyżeczkami brązowego cukru, zamiesza osiem razy i odłoży łyżeczkę na blat z ciemnego drewna. Dokładnie o dziewiątej dwadzieścia zje pączka, po czym wytrze ręce w czerwono-białą serwetkę. O dziewiątej dwadzieścia pięć otworzy skrzynkę mailową; odczyta wiadomości, jak zawsze ciężko westchnie, zamknie komputer i schowa go to skórzanej torby. O dziewiątej czterdzieści rozpocznie pracę, której nienawidzi. „Kolejny dzień, znowu wszystko jest takie samo” – pomyśli. Kwadrans po dwunastej uda się na lunch do pobliskiej restauracji, gdzie zamówi jak zawsze sałatkę z grillowanym kurczakiem i sok pomarańczowy. Za pięć trzynasta wróci do biura i zostanie wezwany przez szefa. Ociągając się, wejdzie do jego gabinetu dziesięć minut po trzynastej i dowie się, że jest niewydajny i jego praca pozbawiona jest sensu. O wpół do czternastej opuści gabinet ze skwaszoną miną wściekły na wszystko. O siedemnastej wyjdzie z biura, kierując się na przystanek. O siedemnastej jedenaście zginie pod kołami autobusu. Ale jeszcze o tym nie wie. Jeszcze śpi.

  Contents of volume
Comments (8)
ratings: linguistic correctness / text quality
avatar
Tekst przejrzysty do bólu,mężczyzna jako bohater nieromantyczny,ma z pewnością wiele do stracenia,pierwsz rzecz to praca,którje nienawidzi,druga to podstawa jego egzydstencji,która jest ściśle skorelowana z zegarem,no i jedzeniem,a ponadto ten wredny szef,który nie widzi wyników.Mężczyzna nie wie,że pewnie chce umrzeć o godz 11,i może dlatego śpi słodko jak bobasek.
avatar
Czekam na ciąg dalszy opisu tego jakże FASCYNUJĄCEGO życia:)
avatar
No to ma już wszystko z głowy, bo to chyba ten zabiegany, zrezygnowany i wiecznie wkurzony:)
avatar
Anetula, jaki dalszy ciąg, jeśli facet ginie pod kołami pociągu.Chyba, że życie po życiu, ale nie wiem czy autor wie coś na ten temat:)
avatar
Ale dopóki tego autor nie napisze,to nie wiadomo.
avatar
Witaj,
opowiadanie w miarę mi się podobało. Jest bardzo króciutkie, jednak całkiem niezłe.

Oczywiście, przede wszystkim zwraca uwagę ten użyty czas przyszły, zgrabnie spuentowany na koniec. Tak też to odbieram – przede wszystkim jako eksperyment formy. Jak sądzę, treść stanowiła znaczenie drugorzędne, nie chciałeś chyba nic nią przedstawiać – prawda?

A jednak nawet treść wypadła przyzwoicie i wiarygodnie. Można również doszukać się głębszego sensu i refleksji: czy takie „zwykłe” życie ma sens?
Ja dałbym odpowiedź negatywną. Co powie główny bohater, gdy stanie przed Bogiem? jak się wytłumaczy i zda sprawę ze swoich uczynków?

Gdyby jego życie było służbą Bożą, śmierć nie byłaby mu straszna, a tak…
Jak powiedział Apostoł Paweł: „śmierć mi jest z korzyścią”.

W każdym razie, ciekawy eksperyment z formą i niezłe opowiadanie.
Pozdrawiam,
Ten Śmiertelny.
avatar
Zamiast Bogu dziękować za każdy pączek w maśle przy tej codziennej kawusi i "laptoku", ludzie chodzą wciąż tacy jacyś kwaśni jak ten ogórek, a finał taki, że... szkoda gadać.

Zresztą poczytajmy to sobie sami
avatar
O tym, co z tobą będzie, zawsze dowiadujesz się ostatni.
© 2010-2016 by Creative Media