Author | |
Genre | common life |
Form | prose |
Date added | 2016-12-26 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 1591 |
Biały orzeł przysiadł na kamiennym parapecie starego, zniszczonego okna. Drewniana rama pamiętała czasy ciężkie i pełne cierpienia. Pokój nosił ślady rozpaczy i niczym nieukojonego bólu. Ściany pokryte starymi i niewidocznymi już plamami krwi, której nigdy tutaj nie było, tworzyły atmosferę ludzkiej niedoli. Młoda kobieta stała nad białą kołyską, nad którą wisiała kolorowa karuzela z pozytywką; wydobywająca się z niej wesoła melodia w tej chwili brzmiała niczym pieśń pogrzebowa. Pod małym kocykiem spoczywało niegdyś dziecko; dusza zabrana zbyt wcześnie. Wyrwana z kochających rąk, kochającego serca. Jego duch odszedł już dawno, ale w każde Święta zdawał się być z kobietą; z matką, która nigdy nie pogodzi się z jego odejściem. Na niebie pojawiła się pierwsza gwiazda, a pokój wypełniła kolęda, głośna i wyraźna, lecz nieistniejąca. Już nie. „Lulajże Jezuniu, moja perełko...”... – Lulajże mój skarbeńku, lulaj, gdziekolwiek jesteś – pomyślała kobieta. Kołyska poruszyła się, a biały orzeł na parapecie zatrzepotał skrzydłami. Dusza dziecka wróciła. Wróciła na tę jedną chwilę, by za chwilę odejść wraz z białym ptakiem... „Lulajże...”.
ratings: perfect / very good
ratings: perfect / excellent
Ginąć powinni zwyczajne zatwardziałe bandziory, zbóje i morderce!
Nigdy dzieci!
nie mylić z orłem białym - godłem Polski
w przyrodzie jest ptasim albinosem o śnieżnym upierzeniu i czerwonych tęczówkach.
W wielu dawnych kulturach ludów Północy jest archetypem nieubłaganej śmierci. Orły nie zabijają dorosłych zwierząt - reniferów, lisów polarnych, świstaków, kozic czy kozłów śnieżnych; one zabijają m ł o d e