Author | |
Genre | common life |
Form | prose |
Date added | 2017-01-05 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 1921 |
– Dzisiaj w nocy mogę umrzeć – powiedziała kolejny raz.
Znam ją w zasadzie od zawsze, była przy mnie odkąd sięgam pamięcią. W czasach szkolnych przedrzeźnialiśmy się, czasami udawaliśmy, że mówimy w tylko nam znanym języku. Pod koniec liceum zakochałem się w niej. Wiedziałem, że to ta jedyna.
„Dzisiaj w nocy mogę umrzeć” – te słowa dudnią mi w głowie. Jest chora, to prawda, ale przecież dobrze się czuje. Zresztą powtarza ten tekst od miesiąca. Nie umrze, prawda? Nie zrobi mi tego. Tak, jestem egoistą, nie zgadzam się na pozostawienie mnie samego. Co to, to nie! Mowy nie ma!
– Dzisiaj w nocy mogę umrzeć – znowu to powiedziała.
Czy ona nie może po prostu zasnąć i przestać mówić takie głupoty?
Podczas studiów często wyjeżdżaliśmy na weekendy, niekiedy zawalając sesje. Śmialiśmy się z ludzi, żartowaliśmy sobie z nich. Jej smukła figura, idealnie gładka skóra i piękne, gęste włosy fascynowały mnie, patrzyłem w nią jak w obrazek. Zawsze wyglądała zniewalająco! Gdy patrzę na nią dzisiaj, nie widzę już tych pięknych włosów, ani gładkiej skóry. Przez chorobę jej ciało wygląda, jakby postarzało się o trzydzieści lat. Jej gęste włosy zastąpiły czyjeś, peruka w kolorze blond, w której wygląda... Nie. Wygląda jak zawsze pięknie. Zawsze była i będzie piękna. Jutro zabiorę ją do teatru; kocha teatr. Kupię jej bukiet róż, zaproszę na kolację.
– Dzisiaj w nocy mogę umrzeć. – Proszę, nie mów tego więcej, myślę.
Dlaczego nie powiedziałem jej dzisiaj, że ją kocham? Sam nie wiem. Ale ja zawsze jej to mówię. Każdego dnia, więc dlaczego dzisiaj nie powiedziałem?
Tydzień temu byliśmy u lekarza. Powiedział, że choroba się zatrzymała, że będzie dobrze. To dobra informacja. Cieszyliśmy się.
Wczoraj zaplanowaliśmy tygodniowy wyjazd na Sycylię. Zawsze chciała tam pojechać, ale nigdy nie było na to czasu. Teraz jest. Wziąłem urlop i lecimy. Nie wyobrażam sobie, żeby miało jej zabraknąć. To jest tak nierealne, jak to, że UFO wyląduje na podwórku. Dzisiaj zjadła duży obiad, apetyt jej wrócił, to dobra oznaka.
Jutro kupię róże, pójdziemy do teatru, ona kocha teatr. Czuje jej ciepło. Mówię ciche „kocham cię”, przytulam się do niej i zasypiam.
Budzik dzwoni jak zwykle o szóstej trzydzieści. Wstaje, żeby przygotować jej kawę i śniadanie. Po kwadransie wracam do sypialni z tacą. Siadam obok niej. Wygląda tak ładnie, tak spokojnie, a na twarzy maluje się słaby uśmiech. Ujmuję jej dłoń. Jest zimna. Robi mi się gorąco.
„Dzisiaj w nocy mogę umrzeć” – dudni coraz głośniej.
– Ania! Anka! – krzyczę i próbuję ją obudzić. – Ania! Proszę! Ania!
Nie reaguje. Jej ciało jest zimne. Nie żyje. Moje życie się skończyło. Wszystko przestaje dla mnie istnieć.
„Dzisiaj w nocy mogę umrzeć”... „Dzisiaj w nocy...”
ratings: very good / very good
ratings: very good / excellent
ratings: perfect / excellent
Stokroć gorzej jest, kiedy z tym fantem zostajesz s a m
na
s a m