Text 255 of 255 from volume: A kiedy mi życie dopiecze
Author | |
Genre | poetry |
Form | poem / poetic tale |
Date added | 2017-01-07 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 2231 |
ZABIELONY
Piotrowy zastęp nie liczyłem skrzydeł
rozerwał niebo przylgnąłem do szyby
sypie się sypie Boża wyobraźnia
znika parapet i nie tylko - dziwy!
połykam schody furkocze kapota
resztki fryzury - nie znoszę pomponów
tlen się kryształem zachłysnął a tlenem
mrożę oskrzela już i uszy płoną
wzrok na anielskim pierzu się potyka
lepić baubana! wielkie kule toczyć
lecz mróz zapasy kleju zaplombował
pieczęć ukryta nie rozkręcę nocy
mówi się trudno natura kaprysi
na wznak i pływam kończyny za wiosła
może się uda wyczarować żółwia
pewnie sąsiedzi rozpoznają osła
do wyobraźni nie będę się czepiał
każde szaleństwo ma krzywe odbicie
wszystko mi jedno żółw osioł czy czubek
moje szaleństwo moje tajemnice
ratings: perfect / excellent
Dzięki za komentarze :)
ratings: perfect / very good
Fajne.
Bauban? - to bałwan?
W 2. strofie, w 3. wersie razi powtórzenie (tlen - tlenem). Może:
tlen się kryształem zachłysnął powietrzem
ratings: perfect / excellent
Tlen, tlenem to zamierzony zabieg, który miał wskazać na mrożenie tym, czym się tlen zachłysnął, czyli kryształem. Twoja sugestia jest ok. jeśli w zapisie oddzielić tlen od powietrza np.
połykam schody furkocze kapota
resztki fryzury - nie znoszę pomponów
tlen się kryształem zachłysnął - powietrzem
mrożę oskrzela już i uszy płoną
Dziękuje za miłe komentarze anettula, Hardy :)
ratings: perfect / excellent