Text 31 of 117 from volume: Wierszyki
Author | |
Genre | poetry |
Form | poem / poetic tale |
Date added | 2017-01-21 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 2174 |
Śnieg skrzący mrozem
sypie śnieżynkami
Mróz scina krew
w żyłach płynącą
jak rzeka.
Zima.
Widnieje
rosa złocista
przygrywa kwiatom
i trawom
Mgieł horyzonty
przecina drogi
na połowy.
Wiosna.
Pachnie gorącym
słońcem i truskawką.
Czerwienią się smuci
niebo wieczorne.
Przydrożne kwiaty
ścielą kobierzce
kołdrami ziemię
spaloną.
Promyki złocą
przestrzeń
dotykając bez dotyku.
Lato.
Liściem zaspane
noce i dnie
trawa ostatnim
tchnieniem się zieleni.
Drzewa nagie
spętane wiatrem
i chłodem splatają
swoje ramiona.
Ciemnieje noc.
Jesień.
ratings: perfect / excellent
Serdecznie :)))
Podobają mi się też ostatnie wersy, jakby z tęsknotą podsumowujące (Lato. Wiosna.).
Mam jednak problemy z niektórymi sformułowaniami i interpunkcją. Gdybyś konsekwentnie stawiała kropki i przecinki, poza tym, że zapis byłby wtedy poprawny, czytelnik miałby dużo łatwiej. Wiem, że interpunkcja nie jest twoją mocną stroną. :) Wszystko zależy więc od tego, czy chcesz zajmować się tym tematem, czy nie. I czy twoje wiersze są pisane tylko pod wpływem chwili (gdzieś napisałaś "bezwiednie") i jako taki zapis mają pozostać, czy też chciałabyś pracować nad techniką. Prawdziwa poezja bardzo rzadko pozostaje w pierwszej, natchnionej wersji. Niejeden poeta trudzi się nad wierszem całymi dniami. Świadczą o tym zapiski, pokreślone słowa.
Piszę o tym, bo nie potrafię ocenić twoich tekstów. Ale czytam je zawsze z ciekawością. Pozdrawiam.
ratings: very good / excellent
ratings: perfect / excellent
Wiosną kwiat po brzegi,
Latem urlop, plaża, my,
Jesień zaś czas żniw.