Author | |
Genre | common life |
Form | prose |
Date added | 2017-01-23 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 2118 |
. Wyzywający ton Kacpra uświadomił jej jak bardzo lubiła tego typu chłopaków. Ona nie będzie tak, jak jej matka nikomu podporządkowana. Dobra i podległa,a może matka wcale na swój sposób taka nie jest,tylko udaje? Pomyślała,że koniecznie musi się tego dowiedzieć. Udaje dla kasy?Kacper przysiadał się z coca colą.
-O czym będziemy rozmawiać Kac i per??Na ekonomii się nie znam.- Magdalena wpatrywała się w jego ciemno-brązowe tęczówki.Marta podchwyciła temat, który ją zainteresował.
-Nie wiesz jak stoją dolary australijskie, bo muszę trochę kupić w kantorze nieopodal. I może mi coś doradzisz w sprawie ubezpieczeeeń ?-przeciągnęła sylaby, jakby od niechcenia.
-A po co tobie ubezpieczenie?- spytała Magda.
-Jak to pooo cooo? Mówiłam ci, że wyjeżdżam do Australii na jakiś czas? W razie katastrofy lotniczej czy jakiegoś wypadku.
-Aha, zapomniałam, nie myślę. O matko, co ty mówisz? Jakiej katastrofy?Magdzie stawały od razu w oczach świeczki,jak mawiała Marta.
Marta odpowiedziała ze stoickim spokojem-Lotniczej. Lecę samolotem, wyobraź sobie!I nie panikuj.
Kacper poinformował ją o najnowszych propozycjach niektórych firm, które pozwolą jej na zwrot o wiele wyższych kosztów, gdyby ewentualnie coś jej zginęło w podróży albo w razie kradzieży. Marta była zadowolona i po deserze, postanowiła załatwić sobie wszystkie potrzebne do wyjazdu dokumenty.
-Wiesz, ale mam szczęście, że cie tu spotkałam.Nie orientuję się w niczym ,i zupełnie nie znam się na ekonomii .
-Ukończyłem też bankowość, gdybyś cokolwiek chciała wiedzieć, to wal do mnie jak w dym.
-Na pewno tak zrobię, a na razie dzięki.
-Papa! Magda baw się dobrze!-Marta puściła oko,ucałowała swoją przyjaciółkę i natychmiast pobiegła do zamykanego już o tej porze kantoru.
Kacper poprawił okulary .Magda zalotnie patrzyła na przystojnego bruneta w ciemnych okularach.Jego nonszalancja i pewność siebie wzbudziły w niej uczucie zainteresowania.Zrobilo jej się gorąco.
-Mieszkasz niedaleko, stąd?- Magda postanowiła czegoś konkretnego dowiedzieć się o Kacprze-Wracasz już do domu?
-Wracam do domu, czego coraz bardziej zaczynam żałować- spojrzał na nią wyjątkowo ekscytująco,dlatego uciekła wzrokiem w bok.
-A ja cię chciałam zaprosić do siebie na herbatę.
-Nie,dzisiaj, nie. Po prostu nie mogę, ale zostawię ci mój nr telefonu.Pisz-Kacper podał jej długopis .Magda zanotowała jego numer na serwetce-759373524305.-Cholera,a mogłem zadzwonić do ciebie. Jaki ze mnie gapa?- hahahaha-Twój numer by się wyświetlił.
-Nic nie szkodzi, serwetka mi się przyda,i taka komunikacja mi lepiej odpowiada.-zażartowała nieśmiało.
Po godzinie rozstawali się jak dobrzy znajomi.Kacper wsiadł do białego citroena.Magda przyspieszyła kroku.Po zmroku bała się chodzić po tym małym miasteczku. Żywej duszy nie widać.Przebiegła szybko przez rynek i wpadła wprost przez ulicę do kamienicy w której mieszkała prawie od urodzenia.
Nagle dopadły ją wątpliwości-Co ja robię? Może zostać na razie przy Konradzie? Ale z nim tylko uprawiam seks, a ten Kacper ma inne możliwości. Jest na swój sposób bardzo pociągający. Postanowiła zadzwonić do Marty i poinformować ją o randce, na którą się umówiła. Marta się nie zdziwiła, bo doskonale znała charakter swojej przyjaciółki z dzieciństwa,z którą razem bawiły się na podwórku. Pisała nawet o niej prace „autorskie”, które zamykała na kluczyk w swoim specjalnym pamiętniku.Zadzwoniła do Marty, długo rozmawiając na temat Kacpra i na temat Konrada,aż w końcu Laura zawołała ją do kuchni, bo na stole znajdowała się prawie zimna kolacja.
ratings: very good / very good
ratings: perfect / excellent