Author | |
Genre | poetry |
Form | blank verse |
Date added | 2017-02-07 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 1841 |
Akt chwytania iskry, uwięziony pod gołym niebem
Ciągle próbuję uchwycić
co już dawno zgasło
wciąż niskokaloryczny opał i rozpałka
choć jesień już się ze mną nie droczy
próbuję wspinać się po altanie dziurawego czasu
a nie mieszczę się w całym roku
urodziny świecą próchnem zbyt wielu świeczek na torcie
i zmarszczkami porytych chęci
otulony koślawym parkanem
(nie wiem czemu ustawicznie dla mnie nieuchwytnym)
mówię bzdury do siebie
i nie potrafię na dobre zasnąć
(zresztą mój jawny obłęd nigdy nie był zbyt senny)
zda się psu na budę równowaga
która ma nie mieć końca
uczy się pilnie od złotego środka
po trochu udając martwą
a po trochu wyśpiewując z przepalonego gardła
całą swoją rdzę
krótkowzroczność niczym szczebel altany
pokazuje jak człowiek jest grzechem podszyty
wlokąc za sobą po ziemi cztery strony świata –
ni mniej
ni więcej
lecz mimo to próbuję tego zamokłego rozniecania
co tak łatwo prószyło iskrami
przez chwilę
na razie wieczór z widokiem na jesień
której nijak zapaść
w sen pod gołym niebem
najczarniejszy
ratings: perfect / excellent
Najserdeczniej :)))
ratings: perfect / excellent
ratings: perfect / excellent
ratings: perfect / excellent
ratings: perfect / excellent