Author | |
Genre | common life |
Form | prose |
Date added | 2017-02-19 |
Linguistic correctness | - no ratings - |
Text quality | - no ratings - |
Views | 1472 |
Pisząc ten list, odsuwam od siebie wszystkie złe myśli. Demony nie mogą mi przeszkodzić, nie dzisiaj, nie teraz, kiedy zbieram myśli, kiedy próbuję powiedzieć, co czuję, czego pragnę – choć moje pragnienia ważne nie są. Czy pisząc o swych potrzebach, stanę się egoistą? Tak? Przepraszam. Nie? Również proszę o wybaczenie.
Nie dalej jak wczoraj przemierzaliśmy parkową aleję, nasze dłonie złączone ze sobą tańczyły. Lipcowy, wieczorny wiatr otulał nasze ciała i delikatnie łaskotał rozgrzaną od słońca skórę. Moje uczucia oszalały i zmysły. Dotyk Twej aksamitnej skóry, ciepły oddech o zapachu malin. Kiedy słuchałem opowieści Twoich, czułem całym sercem. Dusza moja pragnęła więcej. Więcej Ciebie. Tak, byłem egoistą, żądając choć nie wprost Twych pieszczot. Muśnięcie słodkich ust, kiedy łączyły się w namiętnym pocałunku, wprowadzało w stan euforii. Kryliśmy się, uciekaliśmy. A dlaczegoż by nie pokazać światu uczucia naszego? Cóż może nam zrobić? Razem przeciw wszystkim i przeciw wszystkiemu! Tak mówiliśmy, tak czuliśmy.
Wieczór wczorajszy zakończony odpoczynkiem na trawie był wyjątkowym. Leżeliśmy, upajając się miękkością każdego źdźbła, zapachem kwiatów i śpiewaniem świerszcza skrytego w zaroślach. Oglądaliśmy gwiazdy, wybierając sobie i podarowując nawzajem ich blask. Księżyc okrywał nas swym chłodem, jakby chciał chronić od zła. Przez krótki czas, leżąc właśnie tam na parkowej polanie oddalonej od zgiełku miasta, od ludzi, byliśmy niczym jedność. Złączone ciała i dusze, wczoraj, dzisiaj, na wieczność. Pragnąłem Cię każdą cząstką siebie.
Dlaczego teraz muszę czuć się oszukany? Skrzywdzony. Podłe przeznaczenie, a może Bóg? Okrutny chichot losu! Dał mi Ciebie i brutalnie zabrał! Nie ma Cię. Nie wrócisz. Patrząc w swoje odbicie, widzę przeraźliwą pustkę, ból i żal. Życie się skończyło.
Zaczekaj więc, proszę na mnie, będę się z nim żegnać, nim wyślę list. Niebawem będę z Tobą. Pobiegniemy razem do bram raju. Szczęśliwi na wieki. Zaczekaj... Zaczekaj...