Go to commentsrynsztokowa mowa
Text 29 of 37 from volume: przemyślenia
Author
Genrenonfiction
Formarticle / essay
Date added2017-02-24
Linguistic correctness
Text quality
Views2527

„W chwilach silnego zdenerwowania dobrze jest ulżyć sobie potokiem soczystych słów” — twierdzi psycholog Joyce Brothers.


Jeżeli pan psycholog klnie żeby w chwilach napięcia sobie ulżyć, współczuję rodzinie która tego słucha. Pisarz Alfred Lubrano stwierdza: „Przekleństwa weszły do codziennego słownictwa wielu ludzi, używanego w biurach, restauracjach i na boiskach”. Stały się tak powszechne, że zdaniem niektórych przestają już razić.


Psycholog Chaytor Mason twierdzi, że „przeklinanie leży w ludzkiej naturze. Rozładowuje napięcie, tak samo jak drapanie”.Czy jednak miotanie przekleństw naprawdę skutecznie rozładowuje napięcie? Językoznawca Reinhold Ahman uważa, że to „rozprasza gniew”. Twierdzi nawet, iż ludzie nie dający w ten sposób upustu emocjom cierpią na „wrzody żołądka, bóle głowy i krwawienie z jelit”. Jaką ma na to receptę? „Co dzień mocne słowo, a będziesz żyć zdrowo”.

Kiedy człowiek jest zdenerwowany, faktycznie może mu się zdawać, że dosadne powiedzonko pomaga się „wyładować”. Jest to bzdura .  Wulgarny język zamiast rozładować napięcie, jeszcze je potęguje. Nie wybawia z kłopotów, później i tak człowiek będzie musiał im stawić czoło

Mowa naszpikowana przekleństwami nie tylko nie jest barwniejsza, ale staje się wręcz wstrętna i odpychająca. Jeżeli ktoś deklaruje że jest chrześcijaninem , powinien wiedzeć i zapamiętać słowa zapisane w liście do Efezjan  4:29  „Plugawa wypowiedź niech nie wychodzi z ust waszych”. W angielskim przekładzie The New English Bible oddano ten werset następująco: „Niech z waszych ust nie płynie ordynarna mowa, ale tylko to, co dobre i użyteczne w danej chwili”. Rada ta ma solidne uzasadnienie.




  Contents of volume
Comments (12)
ratings: linguistic correctness / text quality
avatar
Jacy doradcy, takie ich rady.Gdy ktoś sobie pod nosem coś tam ostrego czasem rzuci,jeszcze ujdzie, najgorzej, gdy pod czyimś adresem płynie potok tej trucizny.
avatar
Najlepszym sposobem na rozładowanie nagromadzonego stresu jest ciskanie talerzami, aż się człowiek spoci! Sprzątaczka (??), która w Nowym Jorku założyła pierwszy taki wyłożony dźwiękochłonnymi płytkami "gabinet wrzasków i demolki", zarobiła w ten sposób na swe własne wyższe studia psychologiczno-psychiatryczne na angielskim Oksfordzie :)
avatar
Jak zawasze, Wasze wypowiedzi są bardzo wyważone. pozdrawiam serdecznie
avatar
Przekleństwa są a jak sama nazwa wskazuje przeklinaniem na to,co się dzieje,bez słowa nie ma prawdy.ten,kto przekilna na co dzień żeby sobie ulżyć,to czysta bzdura,jaka to ulga,to wręcz przeciwieństwo ulgi.
ten,kto przeklina od czasu do czasu,to ulga krótkotrwała,jak chwilowo zakręcone loki,to niemoc,po przekleństwach,okazuje się,że i tak dobrej zmiany nie ma.
A ten,ktory nigdy nie klnie,nie ma na co kląc,bowiem ssiedzi w okopach,i nie wpuszcza w te okopy,tych pierwszych i drugich,albo drugich wpuszcza ,ale się nie integruje,aby nie zacząć,i ewnetualnie ma do czynienia az tym powszechnym zjawiskiem i musi go znieść,lub dopuścić się tego samego czynu.Tak sobie dla jaj.
Czytałam chyba to samo,ale to zbyt ogólnikowe i krótkie wypowiedzi,i trzeba je rozwinać,albo wyrwane z kontekstu.
avatar
Ja niestety czasami klnę - ba nawet w wierszach potrafię nazwać kurwą. Najgorsze w tym jednak że mam silne uzasadnienie.
Myślę że wszystko dozwolone gdy nie przesadzone oraz wyważone .
avatar
Rozarze- czy wulgarną mowę można usprawiedliwiać ?
avatar
Wytłumaczę rozara,i przy okazji siebie,a raczej ludzi-mają racje,to osąd i tak dosadne słownictwo,dlatego,że przed kurestwem muszą się albo bronić sami,nazywając rzecz jasną dla nich po imieniu-albo inaczej -Basią,Kasią,czy Elą.
Tu nawet ksiądz nie pomoże w rozróżnieniu wartości,którymi się człowiek kieruje,taki który używa przekleństwa dla własnej moralności.
POZDRAWIAM WRAŻLIWCÓW.
Dziś doceniam wartość słowa,kiedyś bolały mnie uszy.
avatar
Dopowiem,że eufemistycznie można określić byt kobiety jako nieznośnie ciężki,lub zgoła lekki, i tym samym ująć ja jako marny puch.Ach-brzmi lepiej.No i nie pierdolić,tylko kochać.:)
avatar
Jeżeli dok;adam starań żeby stronić od rozpusty, cudzołóstwa, pijaństwa, hazardu, praktyk homoseksualnych, kradzieży,zdrady żony itd- anettulo czy to oznacza że jestem przewrażliwiony ? A może jestem staroświecki i nie nadążam za ,,postępem`` obyczajowym ? Nie sądzę że dwa prymitywne słowa których użyłaś dodały splendoru albo błyskotliwości Twoim wypowiedziom.
avatar
Podobnież już w wieku sześciu lat biegle posługiwałem się łaciną, przez co moi rodzice wielokrotnie najedli się wstydu. Uczyłem się łaciny od świętej pamięci dziadka, który słał zajebiste wiązanki na komunę, rząd, Jaruzelskiego, Urbana, całe KC PZPR. Uczyłem się łaciny w szkole od kolegów, bo moi rodzice w ogóle nie przeklinają. A ja tak. Klnę jak szewc. Co prawda, to zależy od tematu i towarzystwa, bo są takie, kiedy ani słowa łaciny nie wplotę.
Dla mnie łacina, to jedynie spacje i wzmaniacze. Nic złego. Przykładowo: kurwa, to przecinek. "Pierdolić", to się mylić, "jebać", to olewać, itd. Tylko "chuj" mi się źle kojarzy - z jednym takim karakańcem z Żoliborza, ale nie zdradzę nazwiska, bo się boję, że się nożyce odezwą.
avatar
Odsyłam na blog tak zwanych "Wierszy wyklętych"... ---> Forum PubliXo, i... ;-)))
avatar
Chamizacja obyczajów, schamienie języka - wszystko to NIE WZIĘŁO SIĘ z sufitu.

Brak reakcji ze strony rodziców, brak reakcji rówieśników, powszechny brak w mediach właściwie rozumianej cenzury,

która eliminowałaby promowanie ubożuchności języka i nagminne dzisiaj prostactwo językowe -

i ot, mamy XXI-wieczną polszczyznę fulwypas, że aż się Wielcy Przodkowie w grobach przewracają
© 2010-2016 by Creative Media