Go to commentsRosół i kotlety
Text 2 of 2 from volume: UFOludki
Author
Genrephilosophy
Formprose
Date added2017-03-05
Linguistic correctness
Text quality
Views2458

Zosia sobie siedziała dnai pewnego i rozmyslała o tym,dlaczego jej babcia,która sama gotuje rozoły w niedzielę,nienawidzi kury,która ma odciety łeb.Na dodatek trzeba ją oskubać z piór.No i niestety,ale postanowiła nie jadać rozołu,chyba,że doleje wody z kranu do niego,bo był gorący,na dodatek żar z niba się lał,i było chyba ponad 40 st Celsjusza.Kto jest taki głupi,żeby jeść gorący rosół w taką pogodę?-spytała samą siebie Zosia.No  i doszła do wniosku,że chyba wszyscy dorośli,bo siorbią,chlipią,i leje się im po brodach rosół,i wychodzi na to,że jeść go nalezycie nie potrafią.I że przydałyby się jakieś seretki,ale co tam,postanowiła się tym nie za bardzo przejmować.Powybierała jarzyny z rosołu,dolała trochę wody z kranu,chociaż dziadek mówił,ze ja będzie bolał brzuch,ale Zosia uniosła tylko brwi w górę,i się uśmiechnęła.

-Nigdy mnie nie boli, po rosole,to dlaczego ma mnie dziś boleć?-spytała.

Babcia popatrzyła na nia podejrzliwie,i powiedziała.

-Dziecko,co ty wiesz?Bój się Boga.

N co Zosia się znowu uśmiechnęła i doszła do wniosku,że Boga nie ma,są tylko ludzie.

-A gdzie ten Bóg jest?-spytała.

-Jak to gdzie?W niebie.-odparała zdziwioa babcia.

-A to jak w niebie,to ja się go tam zacznę bać,najwyżej.A tu go nie ma.-Zosia obstwała przy swoim.

-Dziecko,bój się Boga-powtórzyła babcia.

No i Zosia pomyślała,że jak tak się ludzie tego Boga co go nie ma i tak na ziemi boją,to ona nie rozumie dlaczego,I wogóle dziwiła się,że tak klną,a się boją,bo kiedys wyczytała,że diabeł to stosuje przeklinanie na to,co złe.A w takim razie Zosia pomyślała,że wszyscy od niego chyba są jednak.

Ale postanowiła niczego nie mówić babci,bo jej szkoda było,żeby pomyślała,że babcię uważa za złą,jak sam diabeł.Ale pomyslała,że może jak klną to na kogoś złego,jak odcyn z chemii,bo Zosia usłyszała,że odczyn może wszystko odczynić.

No i zjadła ten rosół,i poszła sobie ręce umys,a na drugie danie musiała poczekać,aż bedzie ugotowane,i podane.

Jak zwykle kotlety były smażone,no i babcia powiedziała,że dobrze,że do kotletów nie można dolewać wody,bo dopiero brzuch by ją rozbolał.I w to Zosia uwierzyła,no bo jak smażone,to napewno.

Ojciec powiedział,że nie je smażonego,tylko gotowane męso i jadł tylko z rosołu,a Zosia pomyślała,że gdyby tak jakieś inne jedzenie wymuślili w niedzielę,to by fajnie było,bo te rosoły i kotlety już jej się nudziły.

  Contents of volume
Comments (15)
ratings: linguistic correctness / text quality
avatar
Kiedy porusza się tak ciekawy temat,jak gotowanie rosołu, to może by należało postarać się pisać poprawnie.Tutaj niestety błąd na błędzie.Jak można wystawić taki tekst, to przecież lekceważenie czytelnika, dlatego zanim ktoś tu się pojawi z oceną bezbłędne ocenie Cię sprawiedliwie:)
avatar
Z tym "dnem" to jednak przesada. I to gruba przesada. Można obniżyć ocenę - w sferze językowej poprawności - jako "słabą", ale dlaczego zaraz "dno", jeżeli innym zdarza się pisać podobnie?
Dlatego celem zrównoważenia oraz wyprowadzenia średniej oceny daję właśnie taką, nie inną notę. I coś mi się wydaje, że na PubliXo trzeba będzie zaprosić niejakiego "bronmusa45", nie mniej kłopotliwego od mojej przedmówczyni ;-)
I to nie jest bynajmniej osobista wycieczka pod adresem wyżej wymienionej; to dotyczy bowiem elementarnych zasad portalowego obiektywizmu. A kiedy już ta kwestia zostanie uregulowana, to wówczas też nie będzie utrzymanego w niniejszym tonie komentarza.
avatar
Befana, kiedy ty takie teksty oceniasz jako znakomite ja się nie mieszam.Ja mogę oceniać, tak jak mi się podoba i proszę ode mnie cztery w bok:)
avatar
Jak można przeczytać otrzymałam niezłą reprymendę,jednak już kilkakrotnie tłumaczyłam,że tekst który poprawiam,jest zazwyczaj inny,a mnie zależy na oryginale,i nie ukrywam męczy mnie poprawa małych liter,nosze okulary,jednak po części zgadzam się z Adelą.Pozdrawiam:)
Dlatego tekst pewnie jak dziś jest to naturalne poprawia zazwyczaj korektor,który jest stworzony do takiej pracy.Ja tez poprawiam,ale musiałoby to nastąpić później,a co do ocen nie zgadzam się,chyba,że oceniamy tylko subiektywnie-tylko wówczas brakuje kilku możliwości-tekst z błędami,moze być dobry,albo mogę uznać,ze nie lubię języka autora,i wówczas moim subiektywnym zdaniem jest on do bani-dno.
Nie wiem,nie wiem,ja siebie nie ocenię,pozostawiam to innym,krytykom,czytelnikom,do Bułhakowa mi daleko,do poezji Befany czy zlepka też czy janko,więc nie wiem.
avatar
Dzięki Befano,za błędy bije się w piersi,ale chodziło mi o koncept,jakby tu powiedzieć to co napisałam.:)
avatar
Wiem, że błędy anettuli wynikają, nie z niewiedzy i nieznajomości pisowni, lecz są to, zwykłe pomyłkowo powstałe literówki, a breku spacji w jej tekstach nie traktuję jak błędów, gdyż ona z czysto technicznych powodów, pisze z zasady bez spacji. Ponadto ma kłopot ze zmęczeniem wzroku przed ekranem laptopa i się tak męczy samą edycją tekstu, że nie starcza jej sił na korektę.Biorę więc przy ocenie poprawkę, gdyż mając na uwadze te obiektywne utrudnienia, jej teksty są i tak na stosunkowo bardzo dobrym poziomie.
avatar
Pani Adelo,

już trzeci raz powtarzam: wypraszam sobie - i to kategorycznie - wszelkie tykanie! Nie jestem i raczej nie będę pani koleżanką...
avatar
Czytałem ten tekst już rano i zamierzałem go skomentować, wynotowując nawet podczas czytania błędy, gdyż zawsze tak robię, jeżeli decyduję się na komentarz i oceny. Ale od zamiaru odstąpiłem z nadzieją, że autorka jeszcze raz go przeczyta i przed komentarzami poprawi lub ewentualnie go wykasuje i poprawiony wstawi ponownie. Zresztą było już kilka tekstów Anettuli napisanych prawie bezbłędnie. Skoro jednak pojawiło się kilka komentarzy, a jedna z komentatorek wystawiła oceny najwyższe z możliwych, a komentator oceny minimalnie obniżone, postanowiłem też się wypowiedzieć. Poziom literacki na pewno nie jest znakomity, ale mogę wahać się między oceną dobrą a bardzo dobrą, gdyż tekst niczym oryginalnym nie zaskakuje i nie czyta się go jednym tchem, by jak najszybciej dotrzeć do wzbudzającego zainteresowania zakończenia.
Gorzej jest z poprawnością językową. Pomijam spacje, których nie ma po większości przecinków i po dużej liczbie kropek. Tego typu błędów jest kilkanaście, a może nawet kilkadziesiąt. Natomiast muszę przyznać, że niewiele jest błędów interpunkcyjnych. Stwierdziłem brak przecinków przed: co go, dlaczego; zbędne przecinki przed: i (3), po rosole. Zbędny też jest przecinek przed: że (chyba, że); powinien być on przeniesiony przed "chyba" i on tam jest.
Gorsze są natomiast inne błędy.
Dwa błędy ortograficzne: wogóle (w ogóle), napewno (na pewno). Ponadto dużo literówek oraz braki znaków diakrytycznych: wymuślił (wymyślił), nalezycie (należycie), rozoły (rosoły - ten błąd powtórzono dwukrotnie), odcyn (odczyn), odciety (odcięty), obstwała (obstawała), seretki (serwetki), ze ja (że ją), nia (nią). Jeżeli tekst jest zapisany bezbłędnie, to jestem duchem świętym.
avatar
Jeżeli jest to "dno", to ja jestem Bogiem Ojcem ;-)
avatar
Masz zupełną racje janko,jako,że od jutra będę Matką boską,w tym psychiatryku,to proszę się tak do mnie zwracać.No i nie przepisuję drugi raz,tak jak nie tłumaczę swoich tekstów.Aha,i znam wszystkie błędy,tylko chyba zaczynam myśleć jakoś na opak,co przynaję-albo łącznie,bo wiem,że w ogóle pisze się oddzielnie,ale po chwili zastanowienia piszę razem.I to nie jest śmieszne.Postanawiam się więc więcej nie zastanawiać.Drugi raz zawsze czytam jednak.
avatar
Poprawność językowa (NIE MYLIĆ z ortografią i interpunkcją) świetna z wielu oczywistych względów - m.in. choćby takiego, że wywody bohaterki Zosi=Mądralki są doskonałe logicznie i wyrażone nie przeładowanymi np. takimi makaronizmami a najczystszej próby polszczyzną, że o innych super zaletach dziecięcego myślenia nie wspomnę :)

Perspektywa poznawcza otwartego na świat i refleksyjnego młodego człowieka - w literaturze wielka rzadkość. Anielka, dziecko wojny, Tomek Sawyer i ten Kevin sam w domu tylko w tym momencie do głowy przychodzą, naprędce przypomniani.
avatar
Może jeszcze raz się wytłumaczę-jak najbardziej jestem za i nie przeciwko poprawnej pisowni,uważam na błędy innych zwłaszcza,taka jest natura każdego,kto błędów nie popełnia specjalnie:)
ALE JUŻ PISAŁAM,ŻE-MOJE PISANIE NA KLAWIATURZE WYGLĄDA INACZEJ.I KROPKA.
A ponieważ te teksty pisałam na szybko,i emocjonalnie, to nie poprawiam-trochę z lenistwa,ale przede wszystkim z powodu ograniczenia czasowego,i na dodatek kiedy poprawiam zawsze cos zmieniam,a tekst pierwotny jest taki jaki jest.o i dodam,że jest to pisane z tzw"słuchu",bo nie bardzo potrafię tak mówić-nie jest to mowa potoczna-moja,ale wywodząca się z mojej miejscowości.dZIĘKUJĘ ZA KOMENTARZE,TEŻ TE NIEPRZYCHYLNE,PONIEWAŻ KRYTYKA BUDUJE DOSKONAŁOŚĆ.
avatar
AHA-ADELKO-literatura dziecięca nie jest skierowana do c:)iebie,DLATEGO POZWOLISZ,ŻE NAJLEPIEJ Z CZYM SIĘ ZAWSZE ZGADZAM-OCENIĄ JĄ DZIECI(GDYBY CZYTAŁY).
avatar
Dzieci wszystko bardzo uważnie obserwują i M Y Ś L Ą dużo lepiej niż ich starzy.

Jeżeli uważasz, że jest inaczej,

jako dziecięcy autorytet

już poległeś
avatar
Przesłaniem tekstu nie są przepisy kulinarne na pyszny rosół czy kotlety, a trafne spostrzeżenia mądrej dociekliwej dziewczynki
© 2010-2016 by Creative Media