Author | |
Genre | nonfiction |
Form | prose |
Date added | 2017-03-15 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 2163 |
TYLKO TO, CO NASZE
To nie było uzgodnione, a jednak ten trend objawił się w kilku państwach niezależnie od siebie. Czy ktoś te państwa za to pochwalił? Ja się z tym nie spotkałem, co zrozumiałe jest w Polsce odnośnie postawy Słowacji. ZSRR podobnie nigdy nie pochwalił Finlandii. Ani Rumunii. W tym ostatnim przypadku jest to jednak zrozumiałe, zważywszy na udział wojsk tego państwa w walkach na terenach należących przez chwilę do ZSRR właśnie i sposób ich prowadzenia.
Oczywiście nikt nie chce widzieć tego w ten sposób, że państwa te zostały wkręcone w tą sytuację i skoro już były w środku, uczestniczyły - chcąc nie chcąc – to chciały dla siebie ugrać tak wiele, jak się dało. A jednak Rumunia, Słowacja i Finlandia postanowiły zrezygnować z łapczywości, chciwości. Pewnie mogły dostać więcej, gdyby tylko upomniały się o to u III Rzeszy. Nie zrobiły tego jednak, a nawet stawiły opór, gdy im to proponowano. Tak uczyniła Finlandia. Rumunia jednak już się nieco przygięła, ale zgodziła się tylko na przyjęcie roli okupanta, bez aneksji.
Pierwsza była Słowacja. Dwie dywizje piechoty dokonują agresji na Polskę od 2 do 11 września 1939. Padają strzały, są zabici, toczą się bitwy, ostro grają obie strony. Słowacy dochodzą do linii ich uprzednich granic, zajmują tereny, których zostali pozbawieni w wyniku zadziwiających działań dyplomatycznych odbywających się w pod koniec lat ’30. To wtedy przestawiane są tu w okolicy granice pomiędzy Polską i Słowacją, Węgrami i Rumunią, Bułgarią, a arbitrem w rozstrzyganiu tych sporów jest na przykład dobrotliwy Adolf Hitler. I tak to Słowacja traci na rzecz Polski kilka powiatów, które odbija przy okazji wojny polsko – niemieckiej w 1939. I po nic więcej nie sięga. Słowackie dywizje zatrzymują się na dawnej granicy i już. Dalej nie idą i nie pomagają Niemcom.
Finlandia jest zaatakowana dwa razy. Pierwszy raz ZSRR uderza na nią w 1. 12. 1939 i chyba już nigdy nie odnosi takiej militarnej klęski, mimo przewagi. Sowieci prą , mimo strat, dosyłają kolejne wojska - „zakryjemy was czapkami” ( czyli braknie wam amunicji, by wszystkich naszych zabić), więc w marcu 1940 Finowie mówią pas. Poddają się. W 1941 roku, kiedy 25. 06 ponownie atakują ich Sowieci, odpowiadają i ruszają naprzód. I zatrzymują się na granicy z 1939 roku, mimo nalegań Niemców. Tylko odbierają, co swoje. Historycy mówią, że gdyby ulegli i poszli dalej, ZSRR znalazłoby się w dużo trudniejszej sytuacji i Leningrad mógłby upaść. Oni tego nie zrobili. USA i Wielka Brytania, która chciała ich wspierać w 1940, olali ich w 1944, więc w 1944, kiedy Finlandia znów mówi pas, granice powracają mniej więcej do kształtu z 1940 roku.
Związana wielu umowami gospodarczymi i spolegliwa wobec III Rzeszy Rumunia ulega naciskom Hitlera i godzi się na utratę – teren ten ma kilka nazw: Besarabia, Transnistria, a ostatnio Mołdowa – wraz z Bukowiną na rzecz ZSRR. Ach, te mediacje niemieckie w tym czasie! To jak wyrzut sumienia, syndrom molestowanego dziecka – w 1939 ulegli Niemcom mimo traktatów z Polską. W 1940 ulegli Niemcom i ZSRR. Ta trauma musiała być jednak wielka, bo w 1941 Rumunia zgadza się na wysłanie w krucjacie na wschód aż dwóch armii ( Słowacja wysyła dwie dywizje, a te spisują się tak, że Niemcy sami z nich rezygnują). I ponownie przyłącza Mołdowę – bo to przecież nasze! Że ich armie idą dalej i zajmują też Krym? Rumunii nie traktują tego, jak swego. To nie ich, oni to tylko okupują, status tych ziem wyjaśni się po wojnie. A po wojnie Sowieci odbierają im ponownie Besarabię i tworzą z niej Mołdawską republikę.
Wszystkie te państwa graniczące z ZSRR i Polską , a zarazem mające z nimi rachunki do wyrównania, zachowały się zadziwiająco „kulturalnie” ( jeśli w nawias wziąć to, co Rumunii wyprawiali z Żydami w 1941 roku – nawet okrutni Niemcy byli zażenowani zachowaniem sojuszników). Żadne z tych państw nie zajęło sobie więcej, niż wcześniej miało. Nikt nie ustawił się w pozycji zaborcy. Polacy Słowakom tego nie wypominają, ale o przyłączeniu Mołdowy do Rumunii czasem się tam przebąkuję ( w Rumunii), biorąc jednak sytuację tam na miejscu ( Naddniestrze i Gagauzja) byłoby to zbyt kosztowne, tym bardziej, że Gagauzja została formalnie ( w cieniu Krymu) wchłonięta przez Rosję, mimo, że stanowi oficjalnie część terytorium Mołdowy. Poziom komplikacji przerażający.
To, co Sowieci i Niemcy tu nawyprawiali od lat ’30 do dziś, nie pozwala na rozsądne i rozważne - mimo roszad narodowościowych w latach ’40 – rozstrzygnięcie sporów. Taki zrobili bałagan, a państwa które tu istniały przed 1940 mimo obłędu na świecie usiłowały zachować rozsądek. Nie udało się tym drobnym graczom, bo wielcy woleli wariactwo zamiast rozsądku.
ratings: perfect / excellent