Go to commentsZołza, cz.2 (fragmenty)
Text 38 of 114 from volume: Pozostało w pamięci
Author
Genrebiography & memoirs
Formprose
Date added2017-05-12
Linguistic correctness
Text quality
Views2012

cd.


Ale zołza! Niby to teraz jestem „kochanieńki”, ale szukała i szukała, aż znalazła wreszcie mój słaby punkt. Trafiony jestem, zatopiony! Po co jej to, sekutnicy?! Przecież napisałem tekst bez błędów, na cholerę pyta jeszcze z regułek?! Tego się nie spodziewałem. Skąd mam wiedzieć, kiedy pisze się tak czy owak?! Na ten temat nic nie wiem, żadnych zasad nie znam. Nie wiem, gdyż nigdy nie potrzebowałem ich znać. Zawsze pisałem „na oko” i bez zastanawiania się, w zupełności to mi wystarczało. Bardzo rzadko robiłem ortograficzne błędy, to po co miałem zakuwać jakieś regułki, do niczego nieprzydatne?! W podstawówce nauczycielka od polskiego nie męczyła mnie z nich, wystarczało jej, że pisałem poprawnie. Do tego w mojej klasie w poprzedniej szkole było kilka osób, które zasady pisowni wykuwały na pamięć, ale w dyktandzie i tak robiły mnóstwo błędów. To było wzorcowym przykładem, że teoria często rozmija się z praktyką. Wolałem być w grupie dobrych „praktyków” niż zakuwających „teoretyków”, którzy piątki dostawali ze znajomości reguł ortograficznych, a pały z dyktanda.

Nie byłem już jednak w swojej starej budzie szkolnej, siedziałem przed obcą nauczycielką, do tego wyraźnie niezbyt mi przychylną. I co mam jej odpowiedzieć? Ani w ząb nie znam regułek. Z lektur mnie nie zagięła, dyktando też poszło bardzo dobrze... to czemu jeszcze mnie pyta? Jak tu wybrnąć?

Zacząłem ostrożnie, starając się zachowywać tak, jak powinien grzeczny uczeń wobec nauczyciela:

– Pani profesor, te zasady to tylko teoria. Ważniejsze, czy stosuje się je w praktyce, prawda? To dopiero świadczy o znajomości ortografii...

Jakbym wsadził kij w mrowisko! Oczy od razu jej się zaświeciły jak u wilka w nocy, który wywąchał świeży trop zwierzyny do upolowania. Wyraźnie się ożywiła. Zołza, prawdziwa zołza! Wyczuła, że znalazła to moje słabe miejsce. Ale z niej ziółko, dlaczego się tak uparła? Co chce mi udowodnić? Że nie nadaję się do technikum? Mało jej poprawnych odpowiedzi?

– Co ty mi, chłopcze, mówisz? Coś powiedział? Że nie trzeba znać reguł pisowni? Wiedz, że kto nie zna zasad, nie może poprawnie pisać… – zawiesiła głos i zdecydowanie dokończyła – nie może, i już!

– Zgadzam się prawie całkowicie, pani profesor, z zasady trzeba znać zasady. Ale żeby zasada była regułą, to musi być wyjątek od niej. Nawet w ortografii są wyjąt...

Nie dała mi dokończyć. Tak ją podnieciła moja odpowiedź, że aż uniosła się z krzesła. Oparła się rękoma o ławkę i z bliska wysyczała mi w twarz:

– Ty chcesz mnie pouczać, co trzeba znać, a co nie? Tyy?!

Że też wcześniej nie ugryzłem się w język! Musiałem wspomnieć o tych wyjątkach?!

– Nie, pani profesor, ale...

– Żadne ale. Powtarzam pytanie. Wiesz, kiedy pisze się zet z kropką, a kiedy er-zet? Wiesz, czy nie wiesz?

– No właśnie, jakby to powiedzieć...

– A więc nie wiesz – przerwała mi z ledwie skrywaną satysfakcją. – I ty starasz się do średniej szkoły? Z takimi brakami z podstawowej?

– Pani profesor, ale przecież przed chwilą napisałem dyktando bez błędów. Nawet mnie pani pochwaliła. Może zamiast regułek podyktuje mi pani jeszcze jedno.

Musiałem jeszcze wspomnieć o tym, że przed chwilą dyktando wypadło bardzo dobrze?! Przez to jakbym drugi raz wsadził ten kij w mrowisko i jeszcze nim poruszał. Ale właściwie… dlaczego nie? Nie mam powodu wstydzić się, a o swoje muszę walczyć.

Polonistka spurpurowiała, ale po chwili opanowała się i, już na zimno, prawie że wyrecytowała:

– Ty się uważasz za ten wyjątek? Więc posłuchaj mnie uważnie, chłopcze. Ktoś, kto nie zna zasad ortografii, nie może pisać poprawnie. Po prostu nie może. Wyjątki są tylko w ortografii i też trzeba je znać. Udało ci się napisać dyktando, ale to nic nie znaczy. Po prostu ci się udało. Nie będę już nic dyktować. Nie znasz regułek, więc nie zaliczyłeś z polskiego. To wszystko.


cdn.


  Contents of volume
Comments (9)
ratings: linguistic correctness / text quality
avatar
To rzeczywiście zołza, ale w moich "pedałach", bo tak potocznie mówiło się o liceach pedagogicznych, takie zołzy dominowały. Doświadczyłem tego też już na egzaminach wstępnych. Wyjątkiem był egzamin ze słuchu muzycznego i poczucia rytmu. W oryginale usuń przecinki sprzed: w zupełności, do niczego. Już o tym wielokrotnie pisałem. Nie jestem zwolennikiem brania w cudzysłowy powszechnie i potocznie używanych słów.
avatar
No, i co było dalej?
Ja dzięki wicedyrektorowi mojego ogólniaka nigdy nie nauczyłem się chemii, chociaż jestem ścisłym umysłem i uważam chemię za porządną naukę. Ten pan wychodził z założenia, że ja nigdy nie zasłużę z tej chemii na więcej niż trzy. Dlatego nie uczyłem jej się, bo trzy miałem i tak i tak.
Żeby było śmieszniej, to żonę mam chemiczkę.
avatar
To rzeczywistość rodem z piekła naukowego-ja nie pamiętam,czy uczyłam się regułek z polskiego,czy też nie.Myślę,ze nie,a jeśli już to tak mniej więcej,czytałam zazwyczaj wszystko i tak mi do dziś pozostało,tym samym-nauczycielka nie ma racji,a jeśli ma to promuje 5-wiczów,którzy są regułami nafaszerowani,ale nie pozbędą się ciężaru uczuć zwanego nienawiścią do tzw.talentów.Ci drudzy-kwestia sporna-są zazwyczaj niepokorni,niechcetnie uczący się,i gdyby nad nimi nie panowała jakaś niewidzialna ręka-to nigdy nie nauczyliby się nawet na 4.
Reguła,która się "wyrecytuje",ale się nie potrafi wdrożyć-jest dla mnie na 1.
avatar
Aha,dodam,że osobiście kiedyś śpiewałam w chórze szkolnym,ale ze znajomości nut miałam 3,i to była właściwa ocena(znam kilka nut,umiem je narysować).
avatar
A z powodu mojego talentu do śpiewu,i przynależności do chóru otrzymałam 5,i to była ocena właściwa,mimo braków w nauce(pojęcia nie mam o nutach czy zasadach spiewu).Śpiewam,albo nie śpiewam.Piszę albo nie pisza,i wyjdzie szydło z worka,nie tylko mojego-nauczycielskiego też:)
avatar
Janko, to miałem więcej szczęścia do nauczycieli i profesorów. Na każdym poziomie trafiał się tylko jeden, który nie powinien być w oświacie czy nauce wyższej.

Marianie, na zadane pytanie w trzecim, ostatnim będzie rozwiązanie (ot, mimowolny rym). Nigdy nie lubiłem chemii, ale miałem w technikum 5, za umiejętność syntezy i analizy oraz rozpisania wzorów.

Anettulo, wśród nauczycieli są "ludzie i ludziska", jak w każdej dużej grupie zawodowej. Są wspaniali pedagodzy, rzetelni oraz tacy, którzy nigdy nimi nie powinni być, zwłaszcza ze względu na kompletne nieumiejętności wychowawcze.
avatar
O tym Hardy napisałam- o tym-właściwe oceny były na porządku dziennym,ale czasem ten jeden rodzynek sia trafiał.
avatar
hehe. Też bym nie zdał, nawet teraz. "Na czuja" zawsze pisałem. Co nie znaczy, że nie popełniam błędów przy szybkim pisaniu, kiedy próbuję zapisać wszystko co mi akurat do głowy przychodzi, żeby nie uciekło. Wtedy robię błędy.

No, ale zołza wzorowa! Zatwardziała i skostniała w swojej ortodoksji. Ale dla niej nauczyłbym się tych regułek, żeby nie dała rady mnie uwalić.
avatar
Legionie, gdyby... to bym musiał się nauczyć tych cholernych regułek.
Wyjaśnienie w ostatniej części opowiadania, którą wstawiam ;).
© 2010-2016 by Creative Media