Go to commentsO gawędziarzu
Text 186 of 254 from volume: Najnowsze limeryki dolnośląskie
Author
Genrehumor / grotesque
Formepigram / limerick
Date added2017-06-19
Linguistic correctness
Text quality
Views3422

O gawędziarzu


Znany gawędziarz przemawiał w Spale,

ględząc i smędząc wprost niebywale,

wciąż uwielbiał swoje ego,

siał nienawiść do bliźniego,

gdyż słowa umiar nie zna on wcale.


17.06.2017 r.

  Contents of volume
Comments (22)
ratings: linguistic correctness / text quality
avatar
Janko, ostatni wers leży na gramatycznych łopatkach.
"gdyż słowa umiar nie zna on wcale"
Raczej: "gdyż słowa umiaru nie zna on wcale".
Albo: "gdyż słowa umiaru nie znał on wcale".
avatar
Nikt mu nie dał miłości i żył jakby w uśpieniu własnych możliwości-to niedobrze,-ludzie wokół też muszą być ludźmi dobrymi.Inaczen wszyscy poszliby się pozabijać-do diabla po wieczna mściwość.
avatar
Sir, nie wiem, gdzie się Pan uczył polskiej gramatyki i ortografii. To nie ja ległem na łopatki, to Pan wykazuje swoją niekompetencję, a może nawet nieuctwo. Co prawda mogłem wziąć słowo "umiar" w cudzysłowy, ale sądziłem, że średnio inteligentny czytelnik to zrozumie. Niestety, pomyliłem się, przeceniając możliwości rodaków.
avatar
Bardzo dobry, celny limeryk.
Nie widzę żadnego potknięcia w ostatnim wersie, chociaż cudzysłów rozwiałby chyba wszelkie wątpliwości.
Tych gramatycznych łopatek i propozycji poprawy zgłaszanych przez Sira Knoedla nie rozumiem. Chyba że myśli się o umiarze w słowach, ale o tym Sir nie napisał.
avatar
To nie gawędziarz, lecz beznadzieja,
niedorobiony kaznodzieja.


Świetny limeryk :)
avatar
Świetny limeryk.
Co do uwagi Knedla - uśmiałem się. Miało być dopieczenie, zostało ośmieszenie. Tak to jest, kiedy są kłopoty z wiedzą, za to chęci tego dopieczenia aż nadto widoczne.
Lilly już wytłumaczyła, co by znaczyło "słowa umiaru" zamiast "słowa umiar". Żeby nie być gołosłownym: "Słownik Ortograficzny Języka Polskiego wraz z zasadami pisowni i interpunkcji", PWN redaktor naukowy prof. dr Mieczysłąw Szymczak, na str.182 (tegoż profesora): "W stylu potocznym lub artystycznym nie ma potrzeby brać w cudzysłów wyrazów użytych przenośnie, wyrazów stanowiących związki frazeologiczne czy też wyrazów użytych w znaczeniu wtórnym. (-) Jakkolwiek w zakresie użycia cudzysłowu ze względów semantyczno-stylistycznych pozostawia się piszącemu znaczną swobodę, to jednak należy wyraźnie przestrzec przed nadużywaniem tego znaku graficznego".
avatar
"Już był w ogródku, już witał się z gąską" - tak, odnośnie umiaru. Wyszło podobnie do zamachu przy pomocy bomby termobarycznej, czy iluzorycznej.

O nienawiści, Janko, ma prawo mówić tylko ta strona, po której Ty nie stoisz. Stąd, z motyką na Słońce wyruszają, aby choć dziabnąć, skaleczyć tę tarczę. Czy im się uda? Czy się poparzą?
avatar
Bardzo dziękuję za komentarze. Dziękuję również autorowi tego komentarza, który wykazał swoje dyletanctwo. Hardy, bardzo się cieszę, ze przywołałeś wypowiedź profesora Szymczaka. Mam tę satysfakcję, że był on moim wykładowcą, a obecny przewodniczący Rady Języka Polskiego PAN prof. Andrzej Markowski był wówczas jego asystentem. Ale cieszę się również z tego powodu, gdyż wielokrotnie w swoich komentarzach zwracałem uwagę na nadużywanie cudzysłowów.
avatar
Yak, Janko, pamiętam o Twoich uwagach co do nadużywania cudzysłowów (zdarzało mi się to dość często). Dlatego kiedyś poszukałem i znalazłem cytowany fragment w przytoczonym słowniku ortograficznym.
avatar
Autor tekstu, który nie stosuje poprawnej interpunkcji, nie powinien się dziwić, że tekst może być odebrany dwuznacznie. A wystarczyłoby napisać:
"gdyż słowa - umiar - nie zna on wcale".
Wystarczy prosty przykład, żeby stwierdzić, jak potrzebny jest przecinek, kursywa, lub cudzysłów.

"Przed spójnikiem bo przecinek stawiamy zawsze, ale przed słowem że już nie w każdym przypadku".

Takie zdanie jak wyżej, bez odpowiednich znaków czy sposobu ich wyróżnienia... jest bez sensu, podobnie, jak zdanie: "gdyż słowa umiar nie zna on wcale".
avatar
Janko, ja też wielokrotnie słyszałem ostrzeżenia przed nadużywaniem cudzysłowów. Zresztą sens jest tutaj tak jasny, że naprawdę nie wiem, o co to całe zamieszanie. To znaczy wiem, ale to przecież nic wspólnego z samym tekstem nie ma. Żałosne, ale to w końcu nie pierwszy raz.
avatar
Przyznam, że to Janko właśnie, w początkach mojej tutaj obecności, ociosał moje pióro z cudzysłowów.
avatar
To proste dlaczego tutaj jestem... nie z nagonki jak niektórzy sądzą, ale z faktu, że Janko jest w te klocki najlepszy na publixo i właśnie od niego wymagam najwięcej, jeśli chodzi o błędy i interpunkcję, bo wiele moich stałych błędów skorygował i za to jestem i będę zawsze mu wdzięczny.
I cieszę się, że coraz mniej się od niego uczę... to dowodzi, że Jankowa działalność adiustacyjna jest ze wszech miar tutaj pożądana. Będąc adwersarzem Janko, nie mogę ukryć faktu, że cenne są dla mnie jego uwagi w zakresie poprawnego pisania.
Uczucie nienawiści jest dla mnie całkowicie obce we wszysttkich kategoriach międzyludzkich, a przekora, to jedynie element edukacyjno-poznawczy, ze znamionami prowokacji, ale tej pożytecznej dla mnie, jak cholesterol HDL.
Na szczęście nie jestem dyletantem, ale kładę to na karb Jankowego rewanżyzmu, który w sferze emocjonalnej odbiera niejednokrotnie jasność widzenia i posyła na peryferie prawdy... jakby wbrew woli zacietrzewionego oponenta lub nawet w obliczu skrywanych kompleksów.
avatar
Teodorze, mimo wszystko chciałabym wiedzieć, jakie podstawy ma ten proponowany przez ciebie zapis:
"gdyż słowa - umiar - nie zna on wcale"
Czytam o funkcji myślnika w słowniku PWN, ale nijak nie mogę znaleźć nic pasującego. Czy rzeczywiście coś przeoczyłam?
avatar
Von Knoedel, pozytywem jest to, że koniec końców uznajesz poziom językowy Jankowy. Negatywem, że się wpisujesz w popularny nurt "dorwać Janko". Zauważyłem, że niemała część twórczości na Publixo dotyczy jego osoby. Ty skupiłeś się na złapaniu Janko w kategorii: poprawność językowa (ambitnie), ale przecież funkcjonują jeszcze inne.
To prawda, że pióro Janko bywa złośliwe, ale w kategorii: wiejadło. Z wielu powodów uważam, że ma do tego podstawy i prawo.

Troszkę będę złośliwy, ale sądzę, że nadmiernie się koncentrujesz na wytropieniu błędów u Janko, no bo nawet jeśli jakiś znajdziesz, to co z tego? A jeśli nie znajdziesz, to co wtedy? Wystąpisz o tytuł profesora dla Janko?
avatar
Bardzo dziękuję za obronę i wsparcie, chociaż - prawdę mówiąc - jestem w stanie sam się obronić. Ale podziwiam samozaparcie Knoedla w tropieniu moich ewentualnych potknięć. Podpowiadam, najłatwiej mnie złapać na literówkach, a szczególnie wczesnym rankiem. Jest to z pewnością ciekawe zajęcie, ale są chyba ciekawsze. Przed miesiącem czy dwoma Knoedel rzeczywiście znalazł błąd w moim komentarzu chyba sprzed ponad trzech lat. Potem próbował mi wcisnąć, ale bezskutecznie, że popełniłem błąd fleksyjny w nazwie miejscowości.
Lilly, bardzo Ci dziękuję za wypowiedź w sprawie myślników. Już zaraz po tym komentarzu dostrzegłem bezsens zapisu z myślnikami, ale po prostu nie chciało mi się reagować. Jedynym dopuszczalnym znakiem interpunkcyjnym w tym konkretnym zapisie byłby cudzysłów, czyli znak interpunkcyjny wyodrębniający.
A swoją drogą nie muszę wskazywać błędów i mogę wpisywać oceny za poprawność językową bez uzasadnienia. I zapewniam, że byłyby to oceny sprawiedliwe. Na pewno nie posunąłbym się do tego, jak jeden z moim adwersarzy, który w rewanżu za prywatne anse niespodziewanie zaczął mi stawiać zera bez żadnego uzasadnienia. W wielu przypadkach pytam autorów tekstów, czy są zainteresowani wskazywaniem błędów, a niektórzy nawet sami o to proszą. Natomiast tylko w dwóch przypadkach spotkałem się z wściekłą reakcją na moje komentarze i oceny za poprawność językową. Na szczęście i z nią i z nim jesteśmy nawzajem zablokowani, chociaż czasami pośrednio próbują, a szczególnie on, szarpać mnie za nogawice.
avatar
Chyba smęcąc-moim zdaniem.
avatar
Lilly, myślnik jest najczęściej używany zamiennie z przecinkiem, a również w celu uniknięcia dwuznaczności.
Intuicyjnie wyodrębnia słowo, lub grupę słów, oddzielając je i zatrzymując dla podkreślenia wtrąceń.
"gdyż słowa (...) nie zna on wcale". Wtrącenie słowa słowa "umiar", dokreśla zamierzony sens zdania.
Najlepsza byłaby kursywa, ale nie przewidział jej program w komentarzowej ramce.
Myślę, że takie zżymanie komentarzowe wynika przede wszystkim z faktu, że niejaki Knoedel ośmielił się zaatakować bastion Autora i przy okazji dał szansę antypatycznym z urzędu orędownikom Janko, do manifestowania swoich niechęci wobec sir Knoedla.
Rozumiem to doskonale i nie mam z tym problemów.
avatar
Teodorze, przypięłam się do tego, bo nie pamiętam, czy kiedyś widziałam świadomie taki zapis. Owszem, w słowniku PWN jest taki tekst:
Użycie myślników zamiast przecinków
Przecinek podwójny służący do wydzielania wyrazu lub grupy wyrazów w obrębie wypowiedzenia można zastąpić myślnikiem lub nawiasem. Należy jednak pamiętać, że:
a) myślniki oznaczają wydzielenie mocniejsze niż przecinki, a słabsze niż nawiasy;
b) nawias oznacza wydzielenie najsilniejsze.

Przecinek podwójny służy do wydzielania wyrazu lub grupy wyrazów w obrębie wypowiedzenia, np.
Lało wtedy, pamiętam, jak z cebra.
Było to, jeśli się nie mylę, przed miesiącem.

Jednakowoż nie mogę sobie wyobrazić takiego zdania, jak przez ciebie zaproponowane:
"gdyż słowa, umiar, nie zna on wcale."
Po prostu nie ma sensu.
Moim zdaniem z tym myśnikiem nie masz racji.
avatar
Moje sugestie, lepsze czy gorsze, miały na celu pewne wyodrębnienie słowa "umiar".
Język polski podpowiada kilka reguł stosowania takich wyodrębnień, jednak udowodnienie tej najbardziej optymalnej... będzie trudne, bo każdy opowiada świat swoimi słowami a język, to żywy twór, którego nie da się nieraz ujarzmić definicjami, tym bardziej, że brak uniwokalności wielu zasad pozwala na wielorakość ich interpretacji.
avatar
Dyskusja się rozwija, a w niej nowa perełka: najbardziej optymalne. W "Słowniku języka polskiego" PWN czytamy: optymalny - najlepszy, najkorzystniejszy, najbardziej sprzyjający. Nie można więc pisać, że coś jest najbardziej optymalne, skoro już jest najlepsze, najkorzystniejsze, najbardziej sprzyjające. To klasyczny pleonazm, czyli tautologia (idem per idem, to samo przez to samo).
avatar
Jest sporo racji w tym, co napisał Janko.
Redundancje w stosunku do tego co konieczne, są zbyteczną przesadą.
Jednak wszystkich nadmiarowości nie można traktować jednakowo, gdyż niejednokrotnie upraszczają sens i stylistykę przekazu.
Na przykład: "wjechałem na górę windą", zawiera aż dwa połączenia nadmiarowe, ale: "użyłem windy, żeby się dostać na górę", przypomina niczym nieuzasadniony bełkot formy nad treścią.
Gdyby zastosować jeden z synonimów słowa: "optymalny", w znaczeniu: "korzystny", to stwierdzenie: "najbardziej korzystny"... z korzystnych, nie wydaje się być pozbawione sensu.
Łaciński zwrot: "optimus optimorum" również nie jest pozbawiony nadmiarowości, bo jeżeli coś jest najlepsze, to dlaczego... najlepsze z najlepszych?
Czy franc. "crème de la crème".
Nie mam problemów z uczeniem się od lepszych, a moje prowokacyjne wystąpienia wobec Janko, mają spory element edukacyjny, z którego skwapliwie korzystam.
© 2010-2016 by Creative Media