Author | |
Genre | common life |
Form | prose |
Date added | 2017-07-05 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 1541 |
Cztery godziny później dziewczynę obudził telefon Daniela. „And I’m crazy but you like it” – śpiewała Shakira.
– Daniel, wyłącz ten telefon – mruknęła nie otwierając oczu. Odpowiedziała jej cisza, ale w tym samym momencie telefon przestał dzwonić. Uśmiechnęła się lekko do siebie.
Nie minęły trzy minuty, a Shakira znów zaśpiewała.
– Daniel. – Karolina otworzyła oczy i spojrzała na niego. Spał i nawet III Wojna Światowa nie byłaby w stanie go wybudzić, a co dopiero głupi telefon. Ostrożnie poruszyła się i sięgnęła po jego Sony Ericssona. Na ekraniku wyświetlało się „Aaa żoncia”.
„Czego ona chce?” – Dziewczyna zmarszczyła czoło. Zerknęła na leżącego obok mężczyznę. Wciąż spał. Nie wytrzymując z ciekawości zrobiła szpiegowski manewr – weszła w wiadomości przychodzące. Oprócz kilku SMSów od żony, miał tam też wiadomości od osób, które żądały od Daniela pieniędzy. Swoich pieniędzy. Dużych pieniędzy. Wierzyciele.
„On ma olbrzymie długi.” – Przeleciało Karolinie przez głowę. Różni ludzie straszyli go sądami i policją. Szybko odłożyła telefon. Raz jeszcze spojrzała na Daniela.
„Jaką ukrywasz tajemnicę?” – Pytały jej oczy.
Czuła się przy nim bezpieczna, jak przy Adamie nigdy nie była. Postanowiła na razie odpuścić i nie zagłębiać się w historię życia Daniela Hintza. Przede wszystkim chciała się jeszcze przespać.
Na jej nieszczęście Daniel rozpoczął akurat swój koncert pijackiego chrapania. W myślach przeklinała go soczyście. Najpierw ta idiotka, jego żona, a teraz on. Masakra. Dwie godziny leżała bezczynnie gapiąc się w sufit i myśląc o tym, co wyczytała w jego telefonie.
ratings: very good / excellent