Author | |
Genre | poetry |
Form | blank verse |
Date added | 2017-08-28 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 1862 |
Różane wzgórze
Różane wzgórze, nad samym morzem, a w mieście.
Sporo się nawspinać na nie, trzeba. I naschodzić, potem.
Zatrzymać je muszę, chociaż w słowach
niedoskonałej mowy, gdyż już powoli się, wcześniej,
niż to być miało, prawie spakowałem. Wielekroć je
przekraczałem w drodze do, z, nad, od, po, za.
Stać na wzgórzu trzeba by godzinami, ale tych już mało teraz,
może za rok, spróbować będzie trzeba. Pod lasem, pod niebem,
z widokiem nad, na rozfalowany, rozszemrany, rozhukany, czy jakby
rozszalały Bałtyk. Tym razem, przystanąłem, cośkolwiek nabazgrałem.
Dojrzewa jarzębina i róże. Płatki różane dawno odfrunęły, a zapach się jeszcze
unosi? Jeszcze róża zapachem kwiatu, kusi? Czy to złudzenie?
Widok na morze, czasem spokojnie, rozmigotane w słońca promieniach fale,
czasem się wydawało, jakby wyrwać się, zepchnięte w jakiś dół, morze chciało.
Trakt Solidarności, sanatoria, domy wczsowe, ostatnie apartamenty na sprzedaż,
dla milionerów, domki campingowe w lesie dla bulionerów, kolejka linowa, ulica Wszasowa,
do miasta kusi, także imprezy te i owe, i inne rzeczy, także wyskokowe, a szum fal. kusi do morza.
A tu już coraz mniej czasu, bo kończą się zbyt szybko, wczasy...
ratings: good / good
(patrz całość)
- tak, to czysty poemat.
Niestety ;(
z taką interpunkcją i takim zapisem graficznym
wszystkie czary tych /nad Bałtykiem/ mórz, róż, zórz, burz i wzgórz
jak mydlane bańki
pryskają
;(