Text 255 of 255 from volume: A kiedy mi życie dopiecze
Author | |
Genre | poetry |
Form | poem / poetic tale |
Date added | 2011-09-05 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 3632 |
A KIEDY MI ŻYCIE DOPIECZE NR 4
A kiedy mi życie dopiecze
Zwyczajnie tak, z przyzwyczajenia
Nie pisnę słówka, nie wrzasnę
Choć przecież nie jestem z kamienia
To nic, że mocniej przyłoży
Wychłosta serdecznie po pysku
Nie będę się mazał jak laluś
I nie chcę współczucia z odzysku
Zanurzę się po pas w apteczce
Wygrzebię stare bandaże
Wyliżę rany - opatrzę
Wybaczcie mi zbędni lekarze
ratings: perfect / excellent
Całość jednak "na tak", sam piszę rymem, więc jest zrozumiałe, że preferuję tę formę. U Ciebie jest szczególnie udana.
"A kiedy ci życie dopiecze
i jeśli nadstawisz policzek,
to wiem, że sekunda wyrzeczeń
powróci, a ty ją opiszesz."
pozdrówki
sam
Jako, że wiersz jest pozytywny i optymistyczny można przymknąć oczko :)
Dzięki za super czterowiersz :)
Ciao
ratings: perfect / excellent
jak już dawno zauważyłeś, moja interpunkcja to żadna interpunkcja. Moje znaczki stawiam na wyczucie. Kieruję się poczuciem rytmu, który chciałbym zachować w wierszach. Twoja idea jest idealna, ale czy czytelnik odnajdzie się w takim nieładzie :)
ratings: perfect / excellent