Author | |
Genre | common life |
Form | prose |
Date added | 2011-09-17 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 3046 |
- W końcu weekend! – ucieszył się wychodząc z pracy Tomek.
- Najpiękniejsza chwila w tygodniu – westchnął Grzesiek. – To może po jednym w „Piekiełku”?
- Stary, dziś odpadam. Wieczorem umówiłem się z kolegą na nocne, miejskie balety i muszę być w formie. Trzeba trzymać fason, bo ostatnio to skończyliśmy dopiero rano.
- To ładnie, ale co na to twoja żona?
- Jak to, co? – wzruszył ramionami Tomek. – Czekało rano na mnie śniadanko ze świeżymi bułeczkami, a w lodówce ulubione piwo. Wypytywała czy dobrze się bawiłem i czy coś jeszcze sobie życzę.
- Nie wierzę! – złapał się za głowę Grzesiek. - Ja to bym już zastał puste mieszkanie. Kiedyś spotkałem kumpla ze szkoły, skoczyliśmy na piwko i się trochę przedłużyło… Jak wpadłem na humorku do domu to Teresa z awanturą, że z pijakiem żyć nie będzie pod jednym dachem i że jutro bierze dzieci i jedzie do mamusi…
- To masz przewalone. Moja kiedyś coś zabrzęczała to nie wróciłem przez dwa dni. Później dziękowała, że jestem i od tamtej pory już się nie rzuca. Wiesz, babę trzeba wychować…
- Łatwo ci powiedzieć – wyraźnie poruszył się Grzesiek. – Ja to żyję jak w zakładzie karnym półotwartym. Moja wolność to praca i droga powrotna, później to już domowe obowiązki. Wyobraź sobie, że liczy mi piwo! Ma taki notesik, z którego wyrywa kartki i wiesza co tydzień na lodówce. Są tam statystyki mojego spożycia browarków. Najstraszniejsze jest to, że nigdy się nie myli i nawet jak walnę coś z ukrycia, w piwnicy czy w garażu, to i tak odnotowuje w tym jebanym kajecie! Wyobrażasz to sobie?
- To masakra… W domu masz jakiegoś Colombo! Mogę ci tylko współczuć. Nie próbowałeś się buntować, postawić jak ja?
-Postawić? Jak tylko się czemuś sprzeciwię – kontynuował z żalem - od razu wyjeżdża z dziećmi do swojej mamusi na szkolenie. Później wraca z nastawieniem bojowym jakby była Talibem, a ja amerykańskim żołnierzem. Wracając do piwa, to potrafi co miesiąc przedstawić kwotę wydaną przeze mnie na alkohol. Czuję presję, niczym Smuda przed Euro…
- Spróbuj jak najczęściej wychodzić z domu, znajdź sobie jakieś zajęcie – próbował doradzać Tomek.
- Jakie zajęcia? Starzy kumple już o mnie zapomnieli, ty po pracy nigdy nie masz czasu. Jak pójdę się przejść z dzieckiem to Teresa ma relację bezpośrednią przez komórkę od córeczki, a jak wyjdę wyrzucić śmiecie to z okna widzi kontener i za cholerę nie zboczę z trasy… Myślałem kiedyś o psie, żeby sobie chociaż dookoła bloku w spokoju pochodzić, to zrobiła awanturę, wpadła w furię. Wrzeszczała, że już jej nie kocham i że teraz pies, a później młodsza żona. Na nic się zdały tłumaczenia, że lubię zwierzęta…
- To stary masz przejebane! Czas na mnie, musze jeszcze się pozbierać. Trzymaj się i do poniedziałku – rzucił Tomek na pożegnanie.
- Cześć!
- W końcu raczyłeś się zjawić w domu! Masz tu kartkę z zakupami, przy okazji wyrzuć śmiecie.
- Fajnie, że cię widzę. Cudownie mnie kochanie witasz w domu.
- Nie mam czasu na twoje żarty, dziś wychodzę z Beatką i Marysią, w końcu mamy piątek…
- Ale ja chciałem wyjść…
- Nie żartuj sobie mężusiu, przecież nie zrobiłeś zakupów, w domu nie posprzątane, dziećmi trzeba się zająć. Jak ty sobie to wyobrażasz? Aha, żebyś nie zapomniał przynieść rachunku i reszty jak ostatnio. Kup sobie 2 piwka, żebyś poczuł trochę luzu w weekend. Wiesz, że nie wolno ci pić dużo alkoholu, chyba że znów chcesz zamieszkać u matki…
- Dobrze kochanie, tylko sobie tak pomyślałem…– spuścił głowę Tomek.
ratings: perfect / excellent
Moim zdaniem zabrakło w tym utworze narracji (na końcu się pogubiłam kto i co mówi, bo nie było tego, kto by mnie trzymał za rękę w świecie przedstawionym).
Może po prostu m ę s k i e j decyzji, czy ma to być dramat czy epika :-)
W dialogach autor jest bardzo sprawny językowo, rozmowy są dynamiczne i wciągają w dyskusję.
Brakuje tego narratora, Wojtku!
Koniec świata. Niebo. Dwie bramy. Nad jedną napis "Pantoflarze" i przy tej kłębi się tłum facetów. Na drugą "Macho", a pod bramą jeden tylko chudzinka. Podchodzi Św. Piotr i pyta zdziwiony
- Ty tu?
- Tak mi żona kazała.
Trochę w temacie :-)
Bo może się czujesz lepiej w dramacie?
ratings: very good / excellent
- ucieszył się, wychodząc
- Wypytywała, czy dobrze się bawiłem
-Jak wpadłem na humorku do domu, to Teresa
- zabrzęczała, to nie wróciłem
- wraca (...),jakby była Talibem
- przejść z dzieckiem, to Teresa
- wyrzucić śmiecie, to z okna
Ponadto jeden przecinek jest zbędny: Czuję presję niczym...
Zwracam uwagę na interpunkcję, gdyż jest ona niezwykle ważna, a szczególnie w prozie.
A ponadto zgubiła się spacja przed - Postawić?
I na zakończenie jedna uwaga. Troszkę raziła mnie użyta przestarzała forma: śmiecie. Jest to oczywiście forma poprawna i dopuszczalna, ale w tym konkretnym przypadku czułem pewien dysonans.
ratings: perfect / excellent
W końcu chyba wszyscy jesteśmy Polakami
(patrz tekst i wszystkie nagłówki)
to nie piwko z kolegami, balety do rana i mecz z Legią,
a codzienne szare obowiązki
z wyrzucaniem śmieci włącznie,
to powinien założyć pampersy i wrócić do kołyski