Author | |
Genre | common life |
Form | prose |
Date added | 2017-12-16 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 2006 |
Kościoły Katolickie i Prawosławne wschodnie nie uznają kobiet na stanowisku duchownego, które jest dostępne tylko dla mężczyzn. Wytyczne teologiczne dał św. Paweł Apostoł w Pierwszym Liście do Tymoteusza: Kobieta niechaj słucha nauk w cichości, z całym poddaniem. Nauczać zaś kobiecie nie pozwalam ani też przewodzić nad mężem, lecz [chcę, by] trwała w cichości (1 Tm 2,11-12) (Biblia Tysiąclecia.Tak,to prawda,to prawda-biskup uśmiechał się na myśl o apostołach.
Biskup przyglądaŁ się klamerkom u swoich nowych trzewikow,które jak każde buty w jego garderobie były szyte na miarę i na specjalne okazje.Te w kolorze czerwonej purpury przypomniały mu o jednem ze spotkań w gronie biskupów podczas Zielonych Świątek.
Wówczas to było piękne popołudnie,każdy z jego podopiecznych dwoił się i troił, aby przygotować odpowiednie pisma.On sam wyjął Biblię i rozpatrywał wszystko w kontekście zielonoświątkowców.Religia nie może być aż tak obojętna na pewne zależności,wynikające z tego,że Jezus jednak jest panem wszystkich kosciołów.Zielone Świątki to czas plonów,i biskup postanowil samodzielnie zerwać gałązki brzozy ze swoich ogrodów,aby przyozdobić ołtarze.Ksiądz Emil jak zwykle miał mu pomagać w kościele,ale biskup zajęty był rozmyślaniem o kobiecie i zapomniał o upomnieniu go,co ks.Emil skrzętnie wykorzystywał..Biskup Dominik co jakiś czas spoglądał na swoje czerwone trzewiki ozdobione klamrą w kolorze złota. Nagle poczuł wychodząc z sali głównej jakby tchnienie wiatru,który przypominał mu zawsze o bycie pośród niebytności wciąż na nowo ścinanych i sadzonych drzew.Brzozy były młode,a ich liście sączyly soki,zieleń od zawsze wprawiała go w dobry humor,dlatego przyglądał się gałęziom-zielone świeta-coś w tym jest,-mruknął do siebie-w końcu Matka Boża Zielna najbardziej była bliska temu świętu.Biskup spojrzał na korę-była biała -w slońcu lśniła i polyskiwała.Wdychajac zapach wiosny, która w tym roku przyszła wcześniej niż się spodziewał,rozejrzał sie wokół po podwórzu i ułamał kilka gałązek.Bp. Dominik uznał,że czas wracać,i kiedy usłyszał kroki swego najlepszego przyjaciela bp. Tymoteusza,doszedł do wniosku,że msza będzie dłuższa niż przewidywał,ponieważ to Tymoteusz poprowadzi ją tym razem..Znał jego długie rozprawy i nadmierną pobudliwość w sprawach nieistotnych,i wiedział,że niczego nie wypominając ludziom nie będzie kontent.Skłonił mu się i zapytał,z uśmiechem żaby-
-która to już godzina?
Nie pracujesz nad porządnym pisaniem. Szkoda.
ratings: perfect / excellent
Trzeba TAM być, by z taką literacką swobodą w nim się poruszać