Author | |
Genre | biography & memoirs |
Form | prose |
Date added | 2011-09-25 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 3760 |
ZJAZD W DÓŁ
Dojrzałem, moim zdaniem, by urwać się z domowej choinki. Plakat „Kopalnia twoją szansą” pokazał mi drogę. Dołączył do mnie Gienek z „piątki”. Na pożegnaniu w Wąbrzeźnie, które było ostatnim spotkaniem całej piątki, Zuzia w tańcu płakała.
Bytom przybyłych nocnym pośpiesznym, witał nas, mgliście. Gruba sznyta ze smalcem o świcie w hotelu. Szyb zachodni o 5.30 spuszcza nas w dół jak wielką przynętę. Owiany ciepłym oddechem tuneli wiję się jak dżdżownica. Wózki wywożą czerń na słońce, którego dla nas nie starcza. Po szychcie w łaźni jeden czarnuch śmieje się z drugiego. Pod prysznicem tłum hanysów i goroli.
- Jesteś mój synek – mówi Gabi po drugim winie Karlik. W sobotę śwarna dzioucha „kajś ciepnoł ta myca” zaprasza do familoków.
Babka, taka jak trzy inne babki, podaje na obiad rolada, klozy i modro kapusto. Mocka i makówki na święta. Tylko co bych nie był Rus, reszta nieważna.
- Jo wom synek pszaja, to powiem prawda. Joch była bordzo, bordzo bogato. Mój chłop mioł fabryka zody, dużo kamienico, szofera, służba i maszyna mercedes. Przyszoł Rus i szyśko nom zabroł. Poszed sobie Rus, to przyśli te gorole zza Buga i one wzieli nasza fabryko i kamienico. Tak jo została z chłopem w ta izba. A coły majontek to ta walizo. Tu som grube miliony, które tero moge se zimom broć po trochu na rozpałke. Gdybych jo to miało, co je moje, to bych ty, synek, mog olać ta ichnia karta górnika.
Patrzyłem na walizkę pełną banknotów i milczałem jak winowajca.
Gdy wiozłem kulaki na przodek toch mioł wypadek.
Potem ojciec swego jedynego zabrał jak łup spod Stalingradu. Chaja była z tego na siedem fajerek.
W pociągu staliśmy całą noc milcząc, kołysani na korytarzu. Rano ojciec rzucił mnie w domu rodzinie jak wstydliwe trofeum i bez słowa, nie zjadłszy śniadania, poszedł w pole. Odwijanie i powtórne bandażowanie mojej krwawiącej ręki zostawił matce.
ratings: very good / excellent
Natomiast fabuła, mimo że króciuteńka, to niemal perełka.
ratings: very good / very good
Tak bywa, jak się zbyt wysoko postawi poprzeczkę!
A może to kwestia mojej inteligencji? Pozdrawiam.
Przepraszam za dyskomfort. Zależało mi na zacytowaniu brzmiących egzotycznie dla ludzi spoza Śląska zwrotów,którymi byłem podczas tamtego pierwszego kontaktu zafascynowany. Powinienem do tekstu załączyć przypisy, wyjaśniające ich znaczenie, lub słowniczek.
Aby przynajmniej w części zrekompensować niedogodność, uzupełniam tekst o poniższe wyjaśnienia:
- wers 8 od góry: hanysy, to Ślązacy, a gorole w gwarze ślaskiej, to nieślązacy.
- w. 9 od góry:w gwarze śląskiej synek, to chłopiec.
- w.10 od góry:kajś ciepnął ta myca - gdzie rzuciłeś tę czapkę; familoki - budynki wielorodzinne, bloki.
- w.11 od góry:rolada- zraz zawijany, klozy - kluski śląskie.
- w.13 od góry: jo wom pszaja - jestem wam przyjazny/a, sprzyjam wam.
- w. 6 od dołu: kulaki - okrąglaki z drewna na stemple.
Mam nadzieję,że po tych wyjaśnieniach tekst jest bardziej czytelny.
Pozdrawiam
Alf
Dziękuję za szczegółowe wyjaśnienia. Co prawda, nie miałam problemu ze zrozumieniem gwary śląskiej (rodzina w Katowicach), ale coś mi nie zagrało. Proszę się nie dziwić, mam już słuszny wiek.
Pisze Pan pięknie, więc proszę się nie przejmować zdaniem jakiejś tam, może trochę niedouczonej, przek. Widocznie miała słabszy dzień.
Czekam na kolejne utwory i serdecznie pozdrawiam.
P.S.
A tak na marginesie, młody a200640 fantazję miał iście ułańską.