Author | |
Genre | poetry |
Form | poem / poetic tale |
Date added | 2017-12-27 |
Linguistic correctness | - no ratings - |
Text quality | - no ratings - |
Views | 1431 |
Przerwany przemocą sen
o tym, że zaćmienie słońca zabija konie
których obecność czułam wyraźnie, strach
który unosił mnie na wodzie, a bicie serc
dobiegało z dziwnych miejsc, jak pukanie
do drzwi, za którymi nie ma świateł
Tajemnice za wszelką cenę przekazywane
pod dziwnymi postaciami coś mówią
Gdyby stopniały teraz sny
zamarznięte od chłodu dłonie
wyciągnęłyby się spokojnie z nadzieją w jakaś stronę
Ale wracam do snu, zamykam oczy a one są
plamy na słońcu, bo nie zadzwonił żaden dzwonek
nabieram powietrze i znowu się unoszę
strach minął równie szybko, jak się pojawił
Śniło mi się, że nikogo za drzwiami nie było
że spadły gwiazdy i konie, to one boją się
zaćmienia, tych dziwnych cyklów rzucania cienia
na wszystko, nawet wtedy kiedy powinno być jasno
Unoszą mnie i cicho chłepcą wodę spragnione
opowieści o trwodze a potem o jej przemijaniu
dziwnie niespokojne konie i wszystko co pełza
pytając mnie o sens chyba istnienia i
przemieszczania się do szczęśliwych miejsc
za pomocą jakiejś Arki Noego