Go to commentsMarsz
Text 21 of 22 from volume: Różności
Author
Genrepoetry
Formblank verse
Date added2018-03-08
Linguistic correctness
Text quality
Views1458

 


Ostatni marsz


Cichutko

jadą walizki

wypełnione


Stacja Radegast czeka

wyjątkową cierpliwością

służy upodlonym.


____


Lekki wiatr rozrywa materiały

pomaga zniszczeniu.


Tratowany bruk płacze

nie potrzebuje ucisku kół

i drażniących kroków

____


Czyha groza

niewidoczna dla martwych źrenic

doceniających wegetację

uniżoności.


Cichcem zamilkły balkony

nie chcą ruin

gotowe na trwałość i ład

zachłannych pieców.


Maszerujących dotyka stagnacja

nowo narodzonych demonów

bydlęce skrzynie

ostateczne drganie.




Radegast - jeden z najważniejszych obiektów związanych z historią łódzkiego getta. Miejsce, z którego w latach 1942-1944 odjechały tysiące ludzi do ośrodka zagłady w Chełmnie nad Nerem, a w sierpniu 1944 do Oświęcimia.


Bajka 37


  Contents of volume
Comments (8)
ratings: linguistic correctness / text quality
avatar
Piękny i wstrząsający wiersz. To taka poetycka paralela pomiędzy okrutnymi latami wojny i okupacji, które prawdopodobnie ilustruje fotografia, haniebnymi wydarzeniami lat 1967-1968 oraz bezmyślnym miotaniem się współczesnych władz naszego kraju.
Bardzo ciekawa konstrukcja tego tryptyku, chociaż przyznam się, że nie jestem zwolennikiem oddzielania strof lub innych części wiersza kreskami.
Natomiast nie rozumiem, dlaczego cztery strofy są zakończone kropkami, a trzy nie i za to minimalnie obniżam ocenę za poprawność językową.
avatar
W załączniku do tych wierszy polecam lekturę sagi polskiego (również) noblisty, I. B. Singera "Rodzina Muszkatów"
avatar
Wiedza u nas w Polsce czasów okupacji o tym, czym były Auschwitz, Stutthof czy Birkenau, bardzo się (ta wiedza) różniła od tej naszej z 3. Tysiąclecia. Miałam w Auschwitz śp. Stryja, którego żona (moja ciotka) wykupiła "za worek złota" i uratowała w ten sposób przed zagładą. Miałam też w Stutthofie mojego własnego śp. Ojca, którego przed kominami krematorium spasli sołdaty Krasnoj Armii.
avatar
janko, no znowu te przecinki. Muszę okular chyba wdziać na mój nos.
Też nie wiem, dlaczego nie ma kropek. Byki strzelam. Te kreski - no są, tak dla poziomu, nie pionu. Żydzi od tysiącleci są w poziomie, ale nigdy dla samych siebie. To Dumny Naród, skonsolidowany i za to dostaje cięgi i dostawał. Zazdrość? Przetrwali, ocaleli, są. Dziękuję za komentarz. Bajka.
avatar
emilio, tak ludzie już zapomnieli... a tego nie można zapomnieć. Żydzi - podziwiam ten Naród. Książkę znam, acz powinnam sobie przypomnieć.
Tragedie rodzinne, nigdy nie znikną, choćby minęły tysiąclecia. Ja też miałam bliskich, którzy zginęli w obozach, którzy ocaleli, np z Ravensbrueck.

Historia jest okrutna, jak człowiek.
Sołdaty mówisz, a ciż sami sołdaty "prowadzili", np. Kołymę.

Pozwól, ze zacytuję tu J. Kaczmarskiego - piosenka "Jałta".

"Czerwony świt się z nocy budzi./ Z woli wyborców odszedł Churchill. / A tam transporty żywych ludzi, a tam transporty żywej śmierci." Dziękuję, Bajka.
avatar
Dojmujące. Dla mnie klimat podobny jak u Nałkowskiej. Zdawałoby się, że temat dawno już wyczerpany... ale gdzie tam! Stacja Radegast tkwi przyczajona w umysłach. Zdaje się, że znowu służy upodlonym. Zbierajcie się, posortowani!
avatar
W tym podłym czasie w niebie, trwał weekend majowy.
avatar
mikesz, dziękuję. Tak podły czas i weekendy, ot życie. Bajka37
© 2010-2016 by Creative Media