Author | |
Genre | poetry |
Form | poem / poetic tale |
Date added | 2018-03-08 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 1733 |
Ukochanej z okazji
W Twoich oczach zielonych
są przebłyski mi tak drogie, wspaniałe...
Takie ciepłe, przytulne, zrozumiałe, że
aż żyć się chce i chce!
I w Twych oczach zielonych, są
też dziwne rejony, nie tylko te,
przez które nie rozumiem Cię...
O nie, o nie, o nie!...
Są błyski, nie tylko błogie,
dla których, skoczyłbym w ogień...
W Twych oczach rejony
jakieś dzikie, może wrogie...
Jakieś zęby rysia, może nawet
tygrysie, co szarpią. Mogą
nawet zaskoczyć, jak harpie.
Twoje oczy mogą zaskoczyć,
zauroczyć dobrze, zaskoczyć źle...
Zaskoczyć tak, że żyć się chce!
Lecz czasem, strasznie! O nie, o nie!
Chwilami, aż boję się! Tak jest źle!
Co jest tego przyczyną, jaka jest
moja wina?
Dobrze, że Twe oczy się mienią
taką różną zielenią i ta zieleń zła,
ustępuje, jak mgła, miejsca
zieleni innej, radosnej, niewinnej
jak wiosna. I przemija burza,
w zieleni łagodnej się zanurzam...
I znowu żyć się chce!
Widzieć, słuchać, dotykać Cię!
Znów planować różności we dwoje,
od końca, do końca świata, a nawet
w zaświatach i wybierać się w gości.
Różne wspólne zajęcia, padać sobie w
objęcia...Potem, znowu wstawać,
słabościom się nie dawać...Marzyć
działać, gwarzyć, gaworzyć i tworzyć.
Nad morzem i w Łodzi, w Miliczu,
w tucholskich borach
i na jeziorach. Razem do przodu,
od wschodu, do zachodu i w słońcu
bez końca...
8 marca 2018
ratings: perfect / excellent
Vive l`amour!