Author | |
Genre | nonfiction |
Form | article / essay |
Date added | 2018-03-11 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 1617 |
ANAL TOTAL
Szaweł ( aka św. Paweł) w jednym z listów pisze, że: bądź zimny, albo gorący, taki albo taki, bo kiedy będziesz letni, to Bóg cię wypluje jako nijakiego. To sens jego myśli, bo dosłownie to różnie wygląda w różnych tłumaczeniach biblii.
Hakim Bey pisze, że bycie takim konkretnym czyni podatnym na zniewolenie. Że należy w celu ochrony siebie samego unikać wszelkiego dookreślenia, aby utrudnić penalizowanie zachowań, ich ocenę i wyciąganie wynikających z tego konkluzji.
Te dwie, na pozór sprzeczne rady, uzupełniają się wzajem. Szaweł proponował to 2 tysiące lat temu. Hakim Bey mówił to lat temu 20. Kontekst sytuacyjny się zmienił.
Jesteśmy osaczani. Płacisz kartą, więc bank wie jakie produkty preferujesz i na twoje wysyłane są reklamy skoligaconych z nim. Bank, a kiedy zachodzą specjalne okoliczności wraz z bankiem wiedzą to i służby. Co , jak i kiedy. Im więcej danych ujawniasz, tym bardziej jesteś przejrzysty, przewidywalny. I nie musisz robić nic złego , karalnego, ale jeśli tylko ktoś cię oskarży, to jesteś w dupie. Coś na ciebie znajdą. Anal total.
Wydaje się, że z każdym krokiem w tą stronę jedni z nas godzą się na takie inwigilacje, inni zaś się z tym wyraźnie nie zgadzają. Ci, którzy chcą rządzić twoim życiem, chcieliby wiedzieć o tobie wszystko. Chcą byś był przewidywalny i łatwy do sklasyfikowania. To kuszące: wyglądać tak, by od razu było jasne czego można się po tobie spodziewać. A więc: irokez i ramoneska? – punk. A więc: garnitur i nienaganna prezencja? – biznesmen albo pracownik banku/urzędu. A więc: dres, muskularna budowa ciała i czarna fura? – chłopak z miasta. Prawda, jakie to proste? Od razu można przygotować metody osaczania, poddania władzy.
Ale ( boży czy demiurgowy – to w tym momencie mało istotne) plan był taki, że tu nie ma produkcji seryjnej i każdy z nas ma być inny, a normalność jest sprzeciwem wobec tego zamierzenia. Po chrześcijańsku normalność to grzech. Normalne powinno być lekkie lub głębsze odstępstwo od normy. Piękne zdanie słyszałem ostatnio: KAŻDY PYSK MA INNY SMAK. Powszechne powinno być uznanie dla tego, zgoda na różnice, a dążenie do unifikacji generować raczej napotykać miałoby nieufność i niepokój.
Idąc za myślą Szawła i Hakima Beya – ja staram się podążać tą drogą – należałoby dążyć do odróżniania się od innych, ale nie na zasadzie prostego przeciwstawienia. Żadnych mundurów, żadnej uniformizacji. Nie wyglądać jak jeden z nich. Niech mundury i garnitury wdziewają ludzie na tyle słabi, by ich przynależność do gatunku ludzi wspierała identyfikująca się z takim zachowaniem firma/instytucja. Funkcjonariusze kościoła, którzy pomimo swego bycia w strukturach, mają coś ciekawego do powiedzenia, przywdziewają strój inny od kościelnego munduru. Biskup Florczyk na rowerze nie kojarzy się z biskupem. Gitarzysta AGAINST ALL ODDS nie wygląda jak jezuita. A z drugiej strony YES MANI, jeśli chcą namieszać w korporacyjnym świecie, przywdziewają garnitury – by być kojarzeni jako część tego świata, jedni z nich, tak kojarzeni na pierwszy rzut oka.
Naśladownictwo/mimikra to wygodna strategia, ale niegodna świadomego swego człowieczeństwa – jak nazwał to Jany Waluszko – homka. Być jak…? – ja wolę być taki jak ja. I jeśli spotykam kogoś, kto chce być taki jak ja to szacunek jest jednym z ostatnich odczuć, jakie mi się nasuwają. Raczej myślę, że z tą osobą jest coś nie tak – zawirusowane oprogramowanie, deficyty emocjonalne. Zarazem sam nie odczuwam pokusy by być jak… - czyli już nie być do końca sobą. Ogrzać się lub schłodzić, by stać się letnim? Nie, to małe. To dążenie do nijakości. Nie muszę być dla wszystkich strawny, ale chciałbym być wyrazisty – choć niekoniecznie rozumiany. Bo to moje. Bo to ja. A nie: prawie jak ktoś inny. Prawda, że bycie prawie jak ktoś inny jest głupie i miałkie?
ratings: perfect / excellent