Text 5 of 139 from volume: Liryki rzucone na porywisty wiatr
Author | |
Genre | poetry |
Form | poem / poetic tale |
Date added | 2018-03-23 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 1909 |
Nie lubię poniedziałków, zwłaszcza dzisiejszego.
Do północy zostało piętnaście kwadransów.
Na liryzm się nie zbiera, gdy przecieram oczy,
porażona odłamkiem seryjnych niuansów.
W obronie wzrok wyostrzam,
sama znowu ostra.
I oschła, i jak struna, i jak nie kobieta,
bo kobieta jest wiotka, a ja taka - nie tak.
Do jutra może zmięknę, ocieplę się, zgłaszczę...
Kwadranse do północy. Ogrzeję się. Płaszczem.
Jesteś poetką...
Pięknie.
ratings: perfect / excellent
Pozdrawiam
Co dzień przecieramy oczy,
rażone odłamkiem seryjnych niuansów,
więc nic nas nie zaskoczy
w krainie samych schodów,
brak balansu;
co nas wszak dzisiaj różni -
jutro znów może nas zjednoczyć.