Go to commentsKapelusznik z innej bajki liczby od zera do zera
Text 213 of 246 from volume: Z ATLASEM POCZĘTE
Author
Genrehistory
Formblank verse
Date added2018-03-24
Linguistic correctness
Text quality
Views2172

w zszarganym surducie

przepasanym na piersi brudnym

potężnym biustonoszem

z obliczem nie do spamiętania

przesiadywał na schodkach monciaka *)

deszczyk gradobicie czy zawieja

z kapeluszem niemodnym

dnem do góry proszalnie

tuż obok jego stóp w dziurawych

zbyt wielkich butach po ojcu

ludzie zabiegani potykali się

o jego nogi i ten szapoklak tyle o to dbając

co o ten przeszłoroczny śnieg

niektórzy zwalniali jednak

supłali swoje grosze z portmonetki

i coś do tego kapelusza wrzucali

czy mówił komu dziękuję

czy w ogóle szukał choć jakiegoś kontaktu

nikt nie słyszał ani widział

któregoś dnia Kapelusznika

na monciaku całkiem zabrakło

i słuch po nim jak kamień w wodę

w głosie wybrzeża**) tylko

ktoś napisał że w ubogiej izbie zmarłego

słynnego sopockiego żebraka

milicja znalazła pod materacem

w jego żelaznym łóżku

inny jeszcze tyle że dużo grubszy

wypchany po szwy dolarami


20.03. 2018


.............................................

*)   monciak - deptak im. Bohaterów spod Monte Cassino w Sopocie;

**) głos wybrzeża - lokalny dziennik z czasów PRL



  Contents of volume
Comments (5)
ratings: linguistic correctness / text quality
avatar
Kim był? Silną osobowością, czy zagubionym istnieniem? Skąd usunął się kiedyś?
avatar
"czy mówił komu dziękuję
czy w ogóle szukał choć jakiegoś kontaktu
nikt nie słyszał ani widział".

Omijany kapelusznik, żebrzący kapelusznik, popychany kapelusznik, acz i czasami wspierany. Bogacz zmarły kapelusznik. Może miał czarodziejski kapelusz i z jednej monety powstawały np. trzy, z tych trzech - sześć...?

Poruszył mnie Twój wiersz, Pozdrawiam, Bajka37
avatar
:)

Ten przez dziesięciolecia taki sam, niezmienny, wrośnięty w pejzaż monciaka stary Kapelusznik - stary i znoszony od poczęcia - w szapoklaku i tym giga brudnym biustonoszu na podartym surducie - to nasza rodzima wersja króla Midasa. Pamiętacie Państwo: tego króla, co zagłodził się własnym złotem. Polski waria(n)t nieśmiertelnego Puszkina/Moliera skąpca w kolejności artystycznego wyrazu nie do ustalenia, bo Puszkin - to KLASYK poezji świata, a Molier - GENIUSZ teatru komedii.

Kapelusznik (taka była jego "ksywa" - nie miał innego nazwiska) mieszkał i żył w skrajnej nędzy w warunkach śmieciowiska jak w Bombaju. Koleżanki z Sopotu mówiły mi, że użebrane grosiki zanosił do Baltony i tam zamieniał na niewyobrażalne po dziesięcioleciach "siano", na którym sobie każdej nocy na swym barłogu sypiał. Mógł za tę kaskę być Panem nad Panami - nawet w Panamie - niestety, przekraczało to wszelkie jego pojęcie.

W tamtych czasach był JEDYNYM znanym mi z widzenia żebrakiem, a dużo wtedy podróżowałam i sporo tego świata dotknęłam.

Kapelusznik - ktoś na pewno z koszmarów nie Alicji w Krainie Czarów

Ps. A wy, kochane Babeczki, zawsze musicie trafiać w punkt współczulny :)
avatar
Nieprzyzwoicie bogaty kloszard - postać tragiczna, czy bohater /nonkonformizmu/ w czasach /pieniężnych/?
Portret i jak dla mnie nieco więcej - symbol.
Bardzo, barszo się podoba.
avatar
Wiersz - portret zbiorowy nie tylko Kapelusznika. Przyjrzyjmy się uważnie wszystkim "dzianym" ludziom naszych i nie naszych czasów. To jak to było np. z tym... no, wiecie... z królem Midasem?
© 2010-2016 by Creative Media