Go to commentslist trzynasty
Text 13 of 25 from volume: Listy do siebie
Author
Genrebiography & memoirs
Formprose
Date added2018-03-28
Linguistic correctness
Text quality
Views1584

list trzynasty


na dalekim krańcu nieba

wiatr się rozpłakał cierniem

owiał dawne myśli

ty miałeś rozdartą rękę

ja policzek

krople krwi spływały do strumienia

kapały w ciszy

nieśmiałe

bez powrotu

potem twoja twarz i moja ręka

zbyt zdrętwiałe nie ujęły się za sobą

nie obroniły

teraz oczy wiatrem owiane szukają

wśród mgły iskier młodości


Wiersz oryginalny napisałam 33 lata temu, ale musiałam go zmienić, bo dzisiaj byłby nie taki, jak trzeba… Co to znaczy? Myślę, że wiersze żyją chwilą, potem się zmieniają, czasem nawet umierają, czasem zamykają się w sobie i w przeszłości. Przynajmniej tak jest z moimi wierszami, żeby je przywrócić pamięci, trzeba je uwspółcześniać. Niebezpiecznie jest manipulować przeszłością… Ale po kolei.

Wczoraj dostałam wiadomość, która przywołała całą lawinę wspomnień, moich wspomnień i nie tylko, z czasów, kiedy byłam harcerką. Dawno temu, ale byłam…W liceum. Miałam szczep pod opieką. Same dziewczyny. Szybko okazało się, że z chłopakami też można się poznać, tylko w hufcu. Tak naprawdę nie szukałam żadnych znajomości, same przychodziły i były naprawdę fajne.

On był wysokim, przystojnym kwatermistrzem. Po raz pierwszy zobaczyłam go grającego na gitarze przy ognisku, zanim się skończyło, już znaliśmy się dobrze i wiedzieliśmy, że ta znajomość jest niezwykła. Potem były nocne długie rozmowy o wszystkim i nie wiadomo skąd się wzięło przeświadczenie, że znamy się od zawsze jak łyse konie. Kiedy o tym myślę, to wiem, że tylko młodzi ludzie mają taką łatwość nawiązywania kontaktów, im człowiek starszy, tym gorzej… Chyba.

Pamiętam, że czas zupełnie inaczej mijał, a wszystko dokoła było nieważne. Pamiętam spojrzenia i uśmiechy, pamiętam powietrze ciężkie od uczuć… Pogubiłam się wtedy i długo nie mogłam odnaleźć! Miałam już chłopaka, choć trochę na odległość, ale jednak poczucie odpowiedzialności za jego uczucia było ważniejsze niż moje własne ja, mnie też ktoś kiedyś bardzo zranił tym, że nie zauważał moich uczuć…

Takie zawieszenie trwało kilka tygodni, chyba nawet miesięcy i uwierało dotkliwie. Trzeba było podjąć decyzję… Napisałam dwa listy i jeden wiersz. Przetrwały trzydzieści trzy lata w jakiejś ciemnej skrytce. Zapomniane listy są niebezpieczne, zapomniane wiersze bolą.

Patrzę na siebie sprzed trzydziestu lat i nie pamiętam już siebie. Wydaje mi się, że to nie ja pisałam te listy, a jednak to zrobiłam. Musiało mnie sporo kosztować takie bezpardonowe nie - raczej nie w moim stylu. Miłość do mojego męża – wtedy jeszcze nim nie był – kazała mi wybierać bezwarunkowo. Tylko zadziwia mnie ten protekcjonalny ton, jakbym była zła, że tak muszę postąpić.

Osiemnaście lat – on był młodszy o rok – może dlatego bardziej niż ja szalony. To mi się w nim podobało… Ech, młodość… (wzdycham to dziwne)

  Contents of volume
Comments (1)
ratings: linguistic correctness / text quality
avatar
Annapelko, podzielam Twoje refleksje odnośnie wierszy, one żyją chwilą, mają swój zapach, barwę, są nośnikiem emocji właśnie tych wtedy przeżywanych...Tacy wtedy byliśmy, może zbyt odpowiedzialni jak na swój wiek.

Dziękuję za to wspomnienie, przywołałaś i moje...
© 2010-2016 by Creative Media