Autor | |
Gatunek | biografia / pamiętnik |
Forma | proza |
Data dodania | 2018-03-28 |
Poprawność językowa | |
Poziom literacki | |
Wyświetleń | 1596 |
list trzynasty
na dalekim krańcu nieba
wiatr się rozpłakał cierniem
owiał dawne myśli
ty miałeś rozdartą rękę
ja policzek
krople krwi spływały do strumienia
kapały w ciszy
nieśmiałe
bez powrotu
potem twoja twarz i moja ręka
zbyt zdrętwiałe nie ujęły się za sobą
nie obroniły
teraz oczy wiatrem owiane szukają
wśród mgły iskier młodości
Wiersz oryginalny napisałam 33 lata temu, ale musiałam go zmienić, bo dzisiaj byłby nie taki, jak trzeba… Co to znaczy? Myślę, że wiersze żyją chwilą, potem się zmieniają, czasem nawet umierają, czasem zamykają się w sobie i w przeszłości. Przynajmniej tak jest z moimi wierszami, żeby je przywrócić pamięci, trzeba je uwspółcześniać. Niebezpiecznie jest manipulować przeszłością… Ale po kolei.
Wczoraj dostałam wiadomość, która przywołała całą lawinę wspomnień, moich wspomnień i nie tylko, z czasów, kiedy byłam harcerką. Dawno temu, ale byłam…W liceum. Miałam szczep pod opieką. Same dziewczyny. Szybko okazało się, że z chłopakami też można się poznać, tylko w hufcu. Tak naprawdę nie szukałam żadnych znajomości, same przychodziły i były naprawdę fajne.
On był wysokim, przystojnym kwatermistrzem. Po raz pierwszy zobaczyłam go grającego na gitarze przy ognisku, zanim się skończyło, już znaliśmy się dobrze i wiedzieliśmy, że ta znajomość jest niezwykła. Potem były nocne długie rozmowy o wszystkim i nie wiadomo skąd się wzięło przeświadczenie, że znamy się od zawsze jak łyse konie. Kiedy o tym myślę, to wiem, że tylko młodzi ludzie mają taką łatwość nawiązywania kontaktów, im człowiek starszy, tym gorzej… Chyba.
Pamiętam, że czas zupełnie inaczej mijał, a wszystko dokoła było nieważne. Pamiętam spojrzenia i uśmiechy, pamiętam powietrze ciężkie od uczuć… Pogubiłam się wtedy i długo nie mogłam odnaleźć! Miałam już chłopaka, choć trochę na odległość, ale jednak poczucie odpowiedzialności za jego uczucia było ważniejsze niż moje własne ja, mnie też ktoś kiedyś bardzo zranił tym, że nie zauważał moich uczuć…
Takie zawieszenie trwało kilka tygodni, chyba nawet miesięcy i uwierało dotkliwie. Trzeba było podjąć decyzję… Napisałam dwa listy i jeden wiersz. Przetrwały trzydzieści trzy lata w jakiejś ciemnej skrytce. Zapomniane listy są niebezpieczne, zapomniane wiersze bolą.
Patrzę na siebie sprzed trzydziestu lat i nie pamiętam już siebie. Wydaje mi się, że to nie ja pisałam te listy, a jednak to zrobiłam. Musiało mnie sporo kosztować takie bezpardonowe nie - raczej nie w moim stylu. Miłość do mojego męża – wtedy jeszcze nim nie był – kazała mi wybierać bezwarunkowo. Tylko zadziwia mnie ten protekcjonalny ton, jakbym była zła, że tak muszę postąpić.
Osiemnaście lat – on był młodszy o rok – może dlatego bardziej niż ja szalony. To mi się w nim podobało… Ech, młodość… (wzdycham to dziwne)
oceny: bezbłędne / znakomite
Dziękuję za to wspomnienie, przywołałaś i moje...