Author | |
Genre | nonfiction |
Form | article / essay |
Date added | 2018-04-04 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 1866 |
Patoimplikacje
Zdaje się, że większość Polaków wie, co to jest konstytucja. Większość wie, że jest to nasza – wszystkich z polskim dowodem osobistym umowa i co za tym idzie zgoda na kształt ustroju państwa. Oznacza to, że umówiliśmy się, iż mogą zmieniać się ludzie, mogą zmieniać się rządy, mogą zmieniać się partie polityczne, ale niezmienne pozostają ramy w których to wszystko może się poruszać. Oczywiście, poza prawami boskimi, nie ma praw doskonałych. Nie ma doskonałych konstytucji. Dlatego umówiliśmy się, że naszą konstytucję będzie można zmienić, może nanieść poprawki, ale pod jednym warunkiem. A jeśli ten warunek nie zostanie spełniony, wówczas nie może dojść do żadnych zmian w organach konstytucyjnych państwa, ani w jego funkcjonowaniu, które byłyby niezgodne z zapisami w ustawie zasadniczej. Warunkiem tym jest tak zwana większość konstytucyjna.
Otóż obecna władza zdążyła już wielokrotnie wyjść poza ramy konstytucyjne i to nie podlega dyskusji. Natomiast odrębnym zagadnieniem jest aprobata społeczna tych faktów. Umowa została złamana. Zatem witajcie w państwie bez zasad!
Implikacje wynikające z faktu złamania umowy zasadniczej rozumie jakiś promil społeczeństwa polskiego. Trzeba uczciwie powiedzieć, że mało kogo obchodzi konstytucja, dopóki ona, jemu, nie przyjdzie z pomocą na sali sądowej. Dopóki nie powoła się na konkretny artykuł konstytucji, to jest ona jakimś zlepkiem przepisów według których działa państwo, ale nie ja. Nie Nowak i nie Kowalska.
Patoimplikacje wynikające ze złamania umowy rozumiem ja i jeszcze jakieś kilkaset tysięcy Polaków. Otóż właśnie się okazało, że można bezkarnie łamać ustawę zasadniczą. Właśnie się okazało, że nie obowiązują zasady. A skoro tak... Cóż, żaden mój czytelnik nie będzie się przejmował tym, co zaraz napiszę, bo prawdopodobieństwo tego jest znikome i graniczy z niemożliwym, ale proszę pamiętać, że prócz mnie jest jeszcze kilkaset tysięcy rodaków, którzy to dostrzegli. No i oni są co najmniej tak, jak ja, biegli w logice i w mowie. Niech się tylko zbierze paru z nich i niech zaczną razem kombinować. Ależ... do konstytucji można się dobrać na tysiące sposobów. Skoro państwo się zgadzacie na łamanie umowy, to ja też pierdolę umowy z państwem, mili państwo! Nie podoba się demokracja oparta na umowie, to będzie inna. Taka jaką zechce aktualny suweren. A suweren, hehe, znam godniejsze dziwki. Naprawdę. Zatem skoro suweren jest narzędziem, to ja chętnie skorzystam z tego narzędzia. I pies jechał wszystkie umowy.
Na koniec podkreślę:
Umowa została złamana.
Suweren to aprobuje.
Legion znaczy wielu.
Nigdy nie zapomnimy.
Przyjdzie czas zapłaty.
Tu nie chodzi o zemstę.
Chodzi tylko o to, jak w przyszłości wydymać suwerena. Za dziesięć, za dwadzieścia, za trzydzieści lat, kiedyś... O nic więcej.
A suweren, cóż... co najwyżej może podziękować Kaczyńskiemu. Już nic więcej.
Takie są konsekwencje łamania umów i społecznej tego aprobaty.
Dobranoc Państwu.
ratings: perfect / excellent
Urodziłam się w PRL-u i nie życzę sobie w nim umrzeć.
Świetny felieton, Legionie!
ratings: perfect / excellent
Ostatnimi czasy zapominasz dość często o stawianiu przecinków przed "który". Tym razem jest to przed: w których, według których. Nie obniżam oceny z nadzieją, że to Ci się utrwali.
Krok po kroku dochodzimy do absurdalnej sytuacji, gdy skutecznego wyegzekwowania od naszego państwa naszych praw obywatelskich, wynikających z naszej konstytucji, można się będzie domagać dopiero przed zagranicznymi sądami. Pozdrawiam,