Author | |
Genre | poetry |
Form | poem / poetic tale |
Date added | 2018-04-22 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 1593 |
Trzy miesiące `odmładzania na surowo` zaowocowało tym oto wierszykiem.
Jestem z siebie dumny, nie za wierszyk oczywiście, a za wytrwałość.
Serdecznie polecam: https://www.youtube.com/watch?v=XUabhmmggH8.
ZACZOSNKOWANY
długo trwałem przytwierdzony do tradycji
dziedziczonych jadłospisów swojskiej strawy
powszechnego wypalania setą w secie
krwiobiegu co nie zawsze był łaskawy
degustować bez sprzeciwu moją marność
zanim wreszcie zrozumiałem że nie tędy
skrzypię wozem pod dyktando poganiaczy
i że z czasem przyjdzie wstydzić się za błędy
dziś warzywa i owoce na trzy zmiany
Boży przepych układanka jędrność ziemi
pojednanie kontynentów absolutna
tolerancja odrębności i korzeni
zbieram zdrowie tracę pulchność odlatuję
gdzie się zwierząt nie wypieka na żądanie
ot egzemplarz przeżuwacza! słyszę chichot
normalności zjednoczonej grilowaniem
niech się krwistość rytuałem kapiąc chełpi
rubensowską estetyką toczy co dnia
dzięki Chryste za przywilej odrębności
i apetyt bez powrozów i bez ognia
ratings: perfect / excellent
ratings: perfect / excellent
Wiersz, jak w ocenach :)
PS. czy suplementujesz wit. B12? Pewnie wiesz, że znajduje się tylko w produktach zwierzęcych i jak bardzo nasze mózgi jej potrzebują.
Najważniejsze w całym tym chaosie (nie tylko dotyczącym wyżywienia) jest czytanie i rozumienie własnego organizmu, jego języka, sygnałów i zachowań. Od lat staram się to robić. Poszukuję wzorców, które mnie przekonują. Odpowiedzi szukam poprzez modlitwę. Wierzę, że moja intuicja to echo moich modlitw i wskazówki od Najwyższego.
Nie mam czasu wgłębiać się w skomplikowaną materię wyżywienia, toteż korzystam z doświadczeń innych. Jeśli chodzi o Wasze wątpliwości, zapraszam na strony Mariusza, adres podałem powyżej. Otrzymacie odpowiedzi poparte naukowymi publikacjami.
B12 to ulubiony temat lobbistów przemysłu mięsnego i mlecznego. Nie suplementuję od dwudziestu lat (pigułki, zastrzyki) i nic mi nie brakuje. Powiem więcej, po trzech miesiącach surówek, doznałem niesłychanego uczucia. Węch, słuch, koncentracja i łatwość przyswajania wiedzy osiągnęły poziom, którego dotąd nie znałem.
Jestem szalenie ciekawy na dalsze przemiany, nie tylko organiczne, ale w sferze świadomości i uduchowienia. To jest "My way".
Napisałeś najważniejsze zdanie odnośnie żywienia, celowo nie mówię - diety - bo dieta, to coś stosowane raczej z przymusu.
"Najważniejsze w całym tym chaosie (nie tylko dotyczącym wyżywienia) jest czytanie i rozumienie własnego organizmu, jego języka, sygnałów i zachowań."
Tak jest. To, co jednemu pomoże, może zaszkodzić innemu. Dlatego w żywieniu nie ma miejsca na żadne mody, bo będzie to tylko jedna z odmiany fanatyzmu.
Napisałeś też, że od dwudziestu lat jesteś wegetarianinem. I właśnie dlatego nie odczuwałeś (tak jak weganie) niedoboru B12. Bardzo lubię wegetariańskie jedzenie, mniaaam :) Niedobór wit. B12 nie dzieje się od razu. Trzeba kilku lat. Ale przecież można to sprawdzić przez badania laboratoryjne. Nic nie stoi na przeszkodzie.
Nie wiem kim jest ten pan z video?
.
Informacje co do badań laboratoryjnych krwi znajdziesz również u nieznajomego z video. Nieważne kim jest ten pan, ważnym jest, jaką posiada wiedzę i jakie doświadczenie. Zresztą, oglądając jego filmy dowiesz się o nim wszystkiego, a nawet jak wyglądał przed i jak wygląda obecnie.
Ostatnia sprawa, jeśli chcesz u siebie szukać niedoborów, to je na pewno znajdziesz.
Nie, nie mam problemów ze zdrowiem, nie choruję, na szczęście, a bardzo lubię jeść. Chyba odziedziczyłam dobry metabolizm, mogę dużo zjeść, ale szybko spalam. Czasem eksperymentuję, żeby urozmaicić jadłospis i stąd przepisy na dania wegetariańskie. Lubię też mięso, ale musi być z dodatkiem "góry" surówek. Nie lubię tylko szpinaku i bazylii w sosach pomidorowych.
Napisz za jakiś czas, jak się czujesz po tym surówkowo-owocowym jedzeniu :)
ratings: perfect / excellent
Duże znaczenie ma pochodzenie owoców i warzyw, ponieważ rośliny chłoną zanieczyszczenia z powietrza, gleby i wody. Człowiek im tylko dodaje, więc może być tak, że uprawiasz podnosząc restrykcje zdrowotne, ale w skażonym środowisku. Są duże obszary w Polsce i jeszcze większe na świecie, gdzie nie powinno się uprawiać warzyw, czy owoców, a one są tam uprawiane masowo. W Polsce jest wielu cudaków, którzy potrafią nawozić szlamem z oczyszczalni ścieków. Rośliny gromadzą w owocach, nasionach i innych częściach Kobalt, Arsen, Ołów, wszystko. Tylko im daj. Generalnie roślinom to nie szkodzi, najwyżej mutują. Szkodzi konsumentom. Rzeczami o których piszę, zwykli ludzie nie zawracają sobie dupy. Ich przeraża GMO. I żrą ten cały syf i się dziwią, że wszędzie rak. Chuj wie, z czego ten rak, bo dziś jest wszędzie.
A teraz konstruktywnie:
Cennym warzywem jest brokuł. Kalafior to gówno. Już nie będę się rozpisywał, ale mam spore pojęcie o tym, więc jakby co, to mogę podyskutować w przyszłości. Czosnek jest nieprawdopodobną bombą potrzebnych elementów dla immunologicznej układanki. Na czosnku zbudowano piramidę Cheopsa. Nać pietruszki. Poza tym, wszystkie inne warzywa coś tam mają w sobie i raczej ciężko przedawkować z warzywami, choć jeśli ktoś opierdoli np 2 główki czosnku, to poczuje ten power.
Z owoców number one, to borówka amerykańska, choć przyznam, że są niszowe owoce, rzadko spotykane w konsumpcji o porównywalnym potencjale. Borówka przede wszystkim oczyszcza z toksyn. Bardzo wartościowe są również morele. Poza tym wszystkie inne owoce jadalne coś tam w sobie mają. Kiwi ma. Pigwa. Porzeczka czarna, itd...
Brokuł i borówka - o tych dwóch warto pamiętać, bo mogą uratować zdrowie i życie. Niestety, nie wystarczy