Author | |
Genre | poetry |
Form | poem / poetic tale |
Date added | 2018-05-03 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 1802 |
pominę wyrazy, które widzi każdy:
koronkę na szyi ze świateł i cieni -
rzucają się w oczy widza za plecami;
iglicę po zygzaki na burzowym niebie,
chociaż strach podnieść głowę pochowaną w barki;
bukolikę z wakacji - wozy pełne siana,
chustki na w-pocie-czołach i sękate ręce;
kasztanowe pasemka; poezję w kieszeniach;
pierwsze zakichanie; w książce - czterolistne.
pominę wyrazy, by mnie nie minęły:
mrowienia na skórze; rześki haust ozonu;
sploty lniny w święta i pod lniną ździebłka;
żal, że włosy za krótkie i zbyt długie stopy,
a wiersz mi się skończył jak chłopak ze szkoły
(na początku do końca miał mi się rymować,
by po kartce się rozejść jak czarne na białym);
cztery listki na szczęście - wybryki trifolium -
piąte koło u wozu, piąta strona świata.
ratings: perfect / excellent
wirtuozeria żonglerki
balans jej na linie
z królikiem w kapeluszu
na ostrzu noża
ta jej ekwilibrystyka
upakowanym po sam pułap
rozciągliwym
jak w cyrku
światem pojęć
to de facto tych wyrazów poimienne wyszczególnienie i nazwanie, tak, żeby już na zawsze tak w tym stanie wyszczególnienia trwały jak listek czy musze skrzydełko uwięzione w kropli jantaru.
Nie inaczej jest z pomijaniem następnych wyrazów z 2. części wiersza: one również są tutaj unieśmiertelnione.
Po co?
Może po to, by wyrazić nimi swój 5-sekundowy zachwyt? Jednorazowy wielokrotnego użycia hołd na cześć rześkiego haustu ozonu? Na cześć wiersza, co się skończył jak chłopak ze szkoły?
W stopklatce słów-wyrazów pochwycony na amen jakiś wiecznie pomijany nieważki kadr ... na zawsze utrwalony.
Żonglerka na zwodniczej poezji linie
piąte koło u wozu na piątej /świata/ stronie
(finał - cytat z pamięci)