Author | |
Genre | poetry |
Form | poem / poetic tale |
Date added | 2018-05-15 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 1742 |
nie wiedzieć czemu, gdy podparła głowę dłońmi,
łóżko z pościelą wirowało, spadał sufit.
żyrandol tańczył, pająk muchę bałamucił.
zza chmury wyjrzał księżyc, jeszcze nieprzytomny.
noc dojrzewała, grafit wnikał w każdy szczegół,
gdy opierała głowę dłońmi o wzruszenia,
a blady księżyc w puklach włosów mieszał cienie
i w pajęczynę zaplótł srebrną nić - jak klejnot.
na dzwonkach zagrał kloszard-muzyk arię wiatru,
gdy opierała głowę, kiedy sufit spadał.
na pajęczynie pająk z muchą igrał nadal.
ona, wtulona w parną noc i w adamaszek.
a wiatr jej grał wciąż kołysankę – bujdę nocy.
między firanki drapowania ciskał nuty.
księżyc zza chmury w pościel wdzierał się – zepsuty,
błądził po szyi i lubieżnie zerkał w oczy.
tak aż do rana, aż do brzasku, aż do skutku,
który się rozprysł o promienie słońca. letarg
o świcie. zniknął podglądacza nocny nietakt
i takt muzyki wiatru też utonął w łóżku.
ratings: perfect / excellent
ratings: perfect / excellent
Takiej nocy można i zazdrościć, i trochę się bać.
ratings: perfect / excellent
ratings: perfect / excellent
Strofy podniebne