Text 37 of 138 from volume: Liryki rzucone na porywisty wiatr
Author | |
Genre | poetry |
Form | poem / poetic tale |
Date added | 2018-06-12 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 1708 |
Przy nikim nie palę, więc nie struję dymem
z kartek, które się we mnie spopielają wolno
i spadają jak płatki. Wybielają pola
pamięci trudnopalnej - niechcianej - niczyjej.
Na niwie tej białości stąpam nieostrożnie;
zaciągam się śladami smaków i zapachów -
wnikają w moje płuca jak minione lato,
pełzające po skórze językami ognia.
Bo przecież było słońce, gdzieś musiało płonąć -
ten popiół pod stopami pod uwagę biorąc.
ratings: perfect / excellent
ratings: perfect / excellent
I tak trzymać! Nowoczesny Europejczyk nie wlecze za sobą żadnego zbędnego bagażu. Żadnego.
Zamienione co prawda w nieżyzne połacie (patrz tytuł), ale - jak na każdym popielisku - jeszcze bujniej na nich znów wyrosną niezapominajki