Author | |
Genre | humor / grotesque |
Form | prose |
Date added | 2018-06-22 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 1607 |
Daremne
- Józef, powiedz, gorzej masz teraz?
- Już nic nie czuję, Marian.
- No właśnie. Do kościoła jak chodziłeś, tak chodzisz.
- Tak, tylko ksiądz się ostrzejszy zrobił.
- On musi, czego chcesz Józef?
- Nie wiem, Marian.
- No widzisz… Ludzie też nie wiedzą. A przecież pieniądze wszystkim płacą.
- Swoje?
- Toć nasze. Ale wszystkim równo, biednym i bogatym. Byle człowiek zdrowy był i płodny najlepiej, to może liczyć.
- A chorym na co? Albo bezpłodnym? Przecież leczenie jest daremne.
- Darme, chyba?
- Tak, daremne.
- Tyś chyba, Józef, dopiero co z Kolna wrócił?
- A po co z Kolna?
- Bo tam darme jest daremne.
Jasny lud
- Józef, a dlaczego gadają, że Ziemia krąży, kiedy Słońce wschodzi i zachodzi?
- Bo się elitom w dupach po przewalało. Z obłoków zejść nie potrafią.
- Racja. A kto ich na ten Olimp powsadzał?
- Sami się na nim rozsiedli. Dlatego ich co jakiś czas lud sprowadza na Ziemię.
- Ciemny?
- Co, ciemny?
- Lud?
- Co, ty pierdolisz, Marian? Jaśnie oświecony lud.
- Czym?
- Swoimi racjami.
ratings: perfect / excellent
ratings: very good / excellent