Author | |
Genre | poetry |
Form | blank verse |
Date added | 2018-06-23 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 1314 |
bezrobotnych ścieżka do piekła
zaskoczony płakałeś
zdarłeś buty zapiłeś
i płacz zamienił się w śmiech
utrwalałeś się bez roboty
dziś jesteś już cieniem
chodzący bez celu
podskakujący czasem
by sięgnąć po cudze
słońce przytula do ludzi
ty warczysz zazdrośnie
i skowyczysz odganiany
zadyszany skargą na los
myśli parują z butelki
bezrobotny szczur
obojętny ciemny ślad
wpisany w krajobraz
wola i mus/ aborcja zakazana /
urodziłam na nowo dorosłego syna
dla mnie to jednak za duży ciężar
on nie chce sam chodzić
nie pomaga żadna aaterapia
nadal chwieje się snując swoje nawijki
wczepił mi się we włosy
dziś związał je lontem
będą fajerwerki mamuś
trzeba było tamte zwłoki
osinowym kołkiem
Kozioł ofiarny
ludzie mówią to jednak syn
a ty rozmyślasz
jak zabić instynkt rodzica
zachlany los
rozkraczył się nad tobą
czujesz odór wykrzywionej twarzy
zrób coś
głos w środku wrzeszczy
w mózgu wyje instynkt samozachowawczy
gdy niemoc jak policzek boli
zabij lęk
to kozi róg
jego kac i twoje przebaczenia
i znowu wsłuchana w spapraną katarynę
święta względem uczucia
martwa wewnątrz
matka
ratings: perfect / excellent
ratings: perfect / excellent
Zero wsparcia dla pasożyta - materialnego zwłaszcza! Chcesz na trawkach z flaszeczkami żerować - rób to na własny koszt. Odcinamy wszelką aprowizację i dopływ gotówki - i do-wi-dze-nia. Albo wóz - albo. Tutaj NIE MA kompromisów.
Poczytajmy koniecznie dra Leszka Mellibrudę - zwłaszcza jego kapitalne "7 kroków" (czy jakoś tak się ta jego mądra książka nazywa)
ALBO
spakować dziecko i siebie - i wyjechać razem z nim w Bieszczady na pustynię Atacama.
Często żadna z tych strategii nie skutkuje