Go to commentsTryptyk - samo życie
Text 16 of 27 from volume: Zapomnieć o kaszlu, lekach i kalendarzu
Author
Genrepoetry
Formblank verse
Date added2018-07-15
Linguistic correctness
Text quality
Views1356


Pierwsza lekcja pokory


nie umarłam chociaż bardzo chciałam

ciśnięta znowu na początek pozbierałam się

i ruszyłam w labirynt urzędów

by sprawdzić pozycję na jakiej istnieję

ot urzędy pełne bzdurnych nowości

są coraz doskonalsze a petent co drugi to głąb

na naiwne pytania

garść cynicznej obojętności

tak jak dawniej urzędnicy poukładani

na korytarzach nadal szeleszczą przekleństwa

czekanie wyciszyło mnie do temperamentu

gołębia gdy myślami wycierałam okna

zauważyłam że tu nie ma uśmiechów

urząd to powaga

wyjałowionych z myślenia procedur

i w dobie komputerów papierkowy pic


śladami komunalnego bytowania

------------------------------------------------------------------

w dokumentach

pełnych jeszcze śmiertelnego szeptu

chciałam uaktualnić swoją historię

pewnie mieszkałam tylko w tobie

gałęzią drzewa

a przyroda to nie jest sprawa jednej rośliny

cholerna biurokracja

z innej planety paranoja

do decyzji potrzeba stu pieczątek

nie byłam ślimakiem

ani urojona

kobieto rozsierdzona jak pies z najeżonym grzbietem

twoja mała arkadia nie była za plecami odnajemcy

odnajdzie się kiedy minie zła godzina

życie jest banalnie anonimowe

jak mieszkanie w którym się toczy

wszędzie brak pieczątek


Druga lekcja pokory /rodzi złość/

--------------------------------------------------------------

ścieżkę wydeptałam biegając

przed karnymi odsetkami

spełnić swój obowiązek świadczenia

w dłużnych mi instytucjach wszędzie węże

z zamkniętymi odbytami syczą wiją się

i kręcą terminami

dziury pozatykałam kredytem i ze złością

na palcach liczę dni od raty do raty

palce mam już wyćwiczone

może ja goła a wy błaznowie

stwardniali jak monety i głusi

na ulicy coraz głośniejszy stuk

obcasami wybija bieda

was nadyma nasz grosz panowie

czas dotknąć rzeczy szpilką


  Contents of volume
Comments (5)
ratings: linguistic correctness / text quality
avatar
Świetny, dojrzały tekst. Przemyślane metafory bez "piętrowych udziwnień". Ciekawe przerzutnie. Mimo, że tekst dość długi, to przeczytałam z zainteresowaniem i bez znużenia. Znaczy to, że masz poetycką świadomość koncentracji myśli. Z przyjemnością zatrzymałam się nad tym tryptykiem :)
avatar
Bardzo się cieszę. Dziękuję za komentarz.
avatar
W świecie na wszystkie nogi kutych znawców sprawiedliwości i prawa jako zwykły szary obywatel (w naszym z 3. Tysiąclecia europejskim spectrum wolnościowych kolorów istnieje potężna szara strefa! Niezmierzony ocean szarzyzny!) wkręcony w dozgonnie dośrubowywane imadło, gdzie nie staniesz, wszędzie jak te twarde orzechy do zgryzienia łykasz tylko garść cynicznej obojętności. Taki w dobie komputerowej ten papierkowy pic, gdyż tylko jedno już kręci nami: was nadyma nasz grosz, kobieto rozsierdzona i chłopie w ciemię bity jedna z drugim.

Czas dotknąć rzeczy szpilką.

Szary obywatel jak ten Atlas z Syzyfem i innym jeszcze Herkulesem w tych odwiecznych stajniach Augiasza. Nic tylko sprzątać! Nie zamiatać pod dywan - sprzątać!



Liryka Liryk
avatar
Samo życie - między pokorą a złością z papierowymi kłodami pod nogi
Doskonały tekst z emocjami w cuglach.
avatar
Świat nic niewartych ludzi-trybików w maszynerii zwanej ludzkością już sto lat temu jakżeż genialnie zobrazował Charlie Chaplin. Niestety poza salwami śmiechu na wszystkich widowniach od kin Majów i Dubaju do Bombaju i Szanghaju... niczego więcej ta ludzkość z jego filmów nie wyniosła.
© 2010-2016 by Creative Media