Author | |
Genre | poetry |
Form | poem / poetic tale |
Date added | 2018-07-18 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 1666 |
Prowizoryczny dach. Falista
blacha straszyła ścięciem głowy,
kiedy wiatrzysko z nią igrało,
a nieopodal snuł się człowiek.
Dach piękniał zimą - śnieżny image
tuszował braki, niczym make-up.
A wiosną koty marcowały,
że aż bębenki chciały pękać.
Dom okalały dzikie chaszcze -
łowiecki rewir dla tych kotów,
a dzikie jabłka się walały
w trawie, pod zwichrowanym płotem.
Latem widziałam o zachodzie,
jak z tego dachu-prowizorki,
słońce mościło sobie łoże
i powlekało czystym złotem.
A dzisiaj przyszli, rozebrali
i tylko komin, niczym kikut
światu się, oknu memu żali,
że właśnie stracił rację bytu,
że sterczy sam, a słońce spadło,
zaległo na betonie - nisko.
Straciły koty dach nad głową,
a złota tarcza - przytulisko.
Spoglądam z okna, szukam związku
między kominem, dachem, słońcem...
Już wiem! to wielka waga złota
przygniotła krokwie i falistą.
I teraz gwiazdy zajrzą, księżyc -
nowa sceneria. samo życie…
Wiem też: nie wolno nam żałować
tego, że trwaliśmy w zachwycie -
złoto na stali, koci koncert,
aromatyczne dzikie jabłka…
mijają, ustępując miejsca
gwiazdom, by trwały do ostatka.
*Fotografia własna
ratings: perfect / excellent
ratings: perfect / excellent
ratings: perfect / excellent
Nostalgiczny wiersz o przemijaniu wszystkiego, co sercu najbliższe
Dlatego wokół pustostanów same pustostany. Świat się wyludnia, a Ziemia - kurczy
(...) to wielka waga złota
przygniotła krokwie i falistą
(vide 3. od końca strofa)
W pogoni za wciąż drożejącym złotem ludzie uciekają na Zachód i łamią sobie nie tylko głowę, ale i cudze życiorysy.
"A to Polska właśnie..."
Głęboko ludzka, uniwersalna w swoim przekazie, ponadczasowa liryka