Author | |
Genre | common life |
Form | prose |
Date added | 2018-08-21 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 1627 |
Jest świąteczny tydzień.
Donald Tramp spuszcza „Matkę wszystkich bomb” na islamistów wojujących źle.
On walczy dobrze i niech świat o tym wie. W końcu tylko matka ma najlepszy dar przekonywania.
Mamy doniesienie o zlaniu w klozecie miśków.
Wyniki najwyższych palm bożonarodzeniowych.
Ma odbyć się turniej rycerski na zamku w O.
Jest nam lepiej, a statystyczna polska kura znosi rocznie dwieście dziewiętnaście jaj. Statystyczny Polak zjada ich sto czterdzieści cztery.
Kur jest u nas czterdzieści milionów. Polaków mniej więcej tyle samo.Gdzie się podziewa różnica?
Sny wariata pozostają jego własnością.
Jakiś psychoanalityk mądrzy się, słuchając, a i tak nie wyłapie sensu i logiki.
Dlaczego ten idiota śni o surfowaniu na cumulusie w zbroi średniowiecznej?
Deskę ma podobną do spłaszczonego siodła rycerskiego. Wyszedł najnowszy hit dizajnu w firmie „Cersanit”.
Jak zanalizować wizję pilota bombowca, który zrzuca paczki plemników nad wioską państwa ISIS? A te zachowują się jak bomby kasetonowe, rozsiewając życie, zamiast śmierci?
Zakwefione kobiety są kamienowane za pozamałżeński seks, bo ich mężowie nie pojmują po dziewięciu miesiącach narodzin białych, niebieskookich bobasów.
I nie myślą, że w promieniu dwustu kilometrów nie ma żadnego, niebieskookiego, białego smutasa.
Ot, ludzkie schematy myślenia.
Swędzą mnie jaja i mam nadzieję, że jest tylko objaw braku higieny osobistej.
Muszę o to zapytać statystyczną kurę.
Jakakolwiek zdrada jest zdradą Boga. Przysięga przed ołtarzem jest święta. Stary i nowy testament są pełen nawiązań do takich przypadków. Wystarczą księgi Hioba, Przysłów czy Kapłańska.W nowym, mamy ten problem poruszony u Mateusza czy Łukasza.„Bóg osądzi cudzołożników”, mówi księga Hebrajczyków…
Ciekawe jak? – myślę sobie, słuchając tej homilii.
Kościół jest pełen wielkanocnych ludzi. Kobiet ubranych w niedzielne żakiety i otulonych zwiewną, indyjską apaszką z kaszmiru.
Delikatnie barwny akcent w surowej ascezie wyglądu.
Mężczyźni mają wyglansowane buty i odprasowane koszule. Kantami można by się golić.
Roztaczają zapach after shave „Nivea”, albo „Kenzo”.
To kwestia statusu społecznego. Jak zegarek, czy logo na koszuli.
Ukryty za filarem obserwuję Magdę. Jest śliczna i nawet ta apaszka dodaje jej uroku.
Ani demonstracja, ani podobaś.
Nie jest elementem pozoranctwa czegokolwiek, tylko dopełnieniem stonowanego makijażu.
Włosy ma spięte w kucyk i to jakoś ją zmienia.
Nie widziałem jej w tych spiętych.To może być emanacja innego świata.
Głupie włosy.
Obok stoi mąż i dwóch synów.
Co ona myśli, słuchając tego kazania?
Widzę ją z profilu i zastanawiam się nad swoimi uczuciami.
Przyszedłem tu, aby przekonać się, co się czuje, będąc niewidzialną częścią jej świata.
I czuje się.
Ludzką zazdrość, choć nie mam prawa tego czuć, a jednak zazdroszczę temu facetowi, że kiedyś wszedł między jej uda i posiał życie.
To stojące obok nich w postaci jasnowłosych chłopców.
Oni są najważniejsi i nie usprawiedliwią moich myśli.
Ich biologiczny ojciec tym bardziej.
Przekażcie sobie znak pokoju.
No jasne.
Chowam się głębiej za filar, bo Magda przekazuje ten znak wokół.
Do tyłu też, więc mogłaby mnie zauważyć.
A tak, to mam więź pokojową z panią w buraczkowym berecie i starszym, siwym panem, wyglądającym na szczęśliwego człowieka.
Kocha więc zapewne żonę, dzieci, wnuki i Boga.
To dlatego tu jest, bo taka motywacja sama się narzuca.
A jaka jest moja?
Kościoły dzielą się na historyczne, nowoczesne (moja włoska Świątynia Autostrady Słońca, bo autostrady są ostatnio moją Nemezis), nijakie i dodupnie nachalne w monumentalizmie.
Ten jest jakiś inny.
Nowoczesna, bezbarwna bryła i dziwne wnętrze.
Namalowany na centralnej ścianie wizerunek Chrystusa zamiast tradycyjnego ołtarza.
Chrystus ma dziwną twarz. Nie da się z fresku ustalić wieku syna bożego.
Jest młody i stary.
Kasetonowy sufit z drewnianymi wizerunkami scen biblijnych. Brąz sufitu odcina się od bieli ścian.
Ale to może być tylko moje wrażenie w związku z jej obecnością…
Przepraszam, ich obecnością.
Oto krew Chrystusa, która za was i za wielu będzie wylana…
Wychodzę, bo nie chcę aby cokolwiek się wylało.
Chce mi się palić, a myśli wirują jak diabelski młyn po awarii regulatora prędkości.
Głupie skojarzenie w świątyni.
Nie wiem, dlaczego drżą mi ręce.
Przy wyjściu biorę darmowego „Gościa Niedzielnego” i łażę wokół, czytając .
A tam jakiś ckliwy dziennikarz opisuje historię amerykańskiego misjonarza, zamordowanego w Peru.
On uciekł przed szalejącym terrorem, ale wrócił.
I powiedział:
Powinienem uciec. Zostawić to bagno, biednych, ubogich i żyjących bez nadziei. Ale nie umiem. Ucieczka jest odroczeniem wyroku. I zuboża człowieka o element człowieczeństwa. To tylko pierwotny instynkt przetrwania i nie ma nic wspólnego z moimi zasadami.
To czym jest ta moja obecność w tym miejscu?
Więc wracam po wypaleniu kilku fajek i patrzę.
Jakby nas było dwóch.
Chcę ją i nie chcę.
Nie powinna być, a jest.
Ja nie powinienem być, a jestem.
Idźcie w pokoju Chrystusa.
Zapomniałem się.
Wychodząc, spojrzała w bok i mnie zobaczyła. Z ruchu ust wyczytałem bezgłośne: Piotrek…?, i zobaczyłem jej rozszerzające się źrenice.
Jest nas ponad siedem miliardów. Co roku rodzi się sto trzydzieści milionów dzieci. Umiera pięćdziesiąt pięć milionów ludzi.
Jakie ma znaczenie historia dwojga?
ratings: very good / excellent
Ile się da, to poprawię, ale wszystkiego nie zauważę.
A przecinki,to norma.
ratings: perfect / excellent
Jakie ma znaczenie historia dwojga?"
Ma znaczenie, duże. Jak każda z tych ponad siedmiu miliardów, bo mogą być podobne, ale każda jest inna.
Czy warto rezygnować z miłości? - takie pytanie widziałabym na końcu.
Moim zdaniem nie warto, ale pod warunkiem, że to naprawdę jest miłość, a nie zauroczenie, pożądanie itd. Wątpię, czy Twoja peelka jest szczęśliwa w małżeństwie, a i dzieci wyczuwają instynktownie, że coś jest nie tak w relacjach ich rodziców.
Dobre opowiadanie, ale poprzednie bardziej mi się podobały.
Z mojej wyobraźni wynika, że jest szczęśliwa.
I to właśnie jest jej dramat.
Nie sztuka się zakochać, kiedy w domu jest źle.
Prawdziwą męczarnią jest kochać dwóch facetów.
Tu chyba nie załapałaś problemu.
Pozdrowix. :)
Uważasz że słowo "miłość" jest zarezerwowane tylko dla pensjonarek? Jeśli tak, to grubo przesadzasz. Nie czytam harlequinów i nie słucham disco polo - bo jest w drugą stronę - "euforyczny kicz" :)
"Z mojej wyobraźni wynika, że jest szczęśliwa.
I to właśnie jest jej dramat."
Jak można być szczęśliwym i jednocześnie mieć dramat?
"Nie sztuka się zakochać, kiedy w domu jest źle".
Właśnie! Sztuką jest walka o szczęście, bez dramatów (zwłaszcza takiego rodzaju, o którym w Twoim opku).
ratings: perfect / excellent
Idzie o kompleksowa puentę, którą zaproponowałaś, a ta jest kiczem.
Disco - polo stara się już lepiej.
Z uczuć i sytuacji peelki nic nie zrozumiałaś.
Można być szczęśliwym i mieć dramat.
Ja zapewniam Cię, że można, ale każdy jest inny.
We mnie nie ma spagetti - westernu.
Chyba że podasz inny przykład, że takie coś jest możliwe.
Ten z opka mnie nie przekonuje,
Puszczysiu :D
Przekonać taką babę - oto jest wyzwanie.
Fakt, przerobiłem to na obce terytorialnie i problemowo, opko.
Dla dobra Magdy. :)
Do jutra :)
Zmienione jest tam wszystko, łącznie z puentą, ale sens powinnaś załapać i zrozumieć, że mam rację, choć faktycznie ludzie są różni.
Jak trzódka?
ale muszę to przemyśleć, bo pierwsza myśl po lekturze - jaka piękna melodramatyczna katastrofa ;-)
PS trzódka - uczestnicy pewnego polit. miejsca w necie :)
Można? Można.
Napisałeś kom. pod tamtym opkiem:
"Miłość jest silniejsza od śmierci, ale nałóg jest silniejszy od miłości."
Jeśli tak, to nie była miłość tylko też uzależnienie, mam na myśli peelkę.
Matrix, choć w pewnym stopniu sprawdzony w realu.
Jeśli kochanie, to tylko własnych wyobrażeń o tym uczuciu. Fantazje, jakieś niezaspokojone potrzeby.
Nie przekonałeś mnie :) :)
PS czasem mam wrażenie,że testujesz mój dystans do tekstów. Nie napisałeś, że to są wspomnienia, dlatego traktuję Twoje opowiadania jak fikcję literacką :)
.
I ja swoje wiem, a zakończenie tego opka jest naprawdę inne.
A fantazjami nie da się istnieć wspólnie wiele lat.
Tym bardziej, jak peelka doświadczyła mnóstwo straszliwych upadków Marka.
Nic nie testuję.
Ocenia wartość literacką i pisz o własnych przemuśleniach.
Po to piszę te opka z cyklu "Pan da...", aby pogadać o życiu,a nie doszukiwać się czyiś wspomnień.
Tym bardziej tutaj, gdzie mój "Fan club" już się zabierał za podobne uwagi o autorze.
Z przyjemnością czytam Twoje opowiadania, dla mnie są jak odkrywanie innego świata i możliwością dyskusji o tym.
"Po to piszę te opka z cyklu "Pan da...", aby pogadać o życiu,a nie doszukiwać się czyiś wspomnień.
Tym bardziej tutaj, gdzie mój "Fan club" już się zabierał za podobne uwagi o autorze"
Bo Twoje opki są jak... MediaMarkt :D
Pozdrówki :)
między innymi takich, dla których peel to autor
:)