Text 57 of 111 from volume: Moje wiersze
Author | |
Genre | poetry |
Form | drama |
Date added | 2018-09-08 |
Linguistic correctness | - no ratings - |
Text quality | - no ratings - |
Views | 1344 |

Słońce schowało się
Zabrało kolor i ciepło
Szarość
Dźwięki coraz cichsze
Gęsta czerń jak błoto
oplata ze wszystkich stron.
Cisza bezczasowości
gdy wpatruję się w nią
ona ślipi we mnie
Podobno sztuka ratuje przed zagładą
Rozum i nauka nie potrafią.
Jeszcze śnię i pragnę
powrócić do życia i światła
Tylko tracenie liści przez drzewo
nie wpływa na soki żywotne.
Głos dociera do mnie
- Jeśli się poddasz
to ci tyłek skopię!!!
Na starość nabiera się podejrzliwości
Nie chcę jej wpuścić do ciepłego wnętrza
A nuż się zadomowi.
Najgorsza będzie klaustrofobia
Nie przeżyję tego.
Posłuchaj Narodowego czytania P. prezydenta
- Przedwiośnie Żeromskiego
Może będzie lepiej.